Odcinek był dosyć ciekawy, gdyż pokazał nam że Oliwer nie zawsze był taki święty na jakiego pozuje. To samo tyczy sie Lexa. Wydawało się że Lex stał się zły dopiero w późniejszych latach a tu nagle dowiadujemy się że jako nastolatek miał swoją mroczną strone (strasznie zmasakrował Duncana). Podobał mi się konflikt Oliwera z Lexem (wydawało mi się że Luthor dałby radę Quieen'owi). Odcinek strasznie przypominał mi film Oszukać Przeznaczenie("Przypadkowe" śmierci kolegów Olliego).
A co wy o tym sądzicie. Zapraszam do dyskusji i pozdrawiam.
Mhm, zgadzam się. Odcinek ciekawy i dosyć zaskakujący, ale chwilami naprawdę za bardzo przypomniał Final Destination. To już zaczyna trochę irytować, ponieważ w którymś odcinku było nawiązanie do filmu Piła i chyba raczej nie za bardzo udane. Ale ogólnie 6.seria jest super i czekam co będzie dalej ;)
Ja od początku jak przeczytałem opis odcinka myślałem, że mi się nie spodoba. Jednak po seansie uświadomiłem sobie w jakim błędzie byłem. Nigdy nie oceniaj przed obejrzeniem. Odcinek bardzo mi się podobał. Oczywiście Clark mało mocy używał ale właśnie postawiono na fabułę. Bardzo pięknie przedstawiono dzieciństwo Lexa i Olivera. Wiemy, że Oliver z jego koleżkami nie byli wcale tacy mili ale to właśnie Lex (już w swoim jakże młodym wieku) pokazał, że drzemie w nim naprawdę ciemna strona. Jak widzimy Oliver się zmienił a Lex nadal rośnie w siłę... jeżeli Duncan był jego przyjacielem to wiemy, że dla Lexa przyjaźń nie miała znaczenia już w młodym wieku. Uznawał tylko wygodę oraz wyższość. Pozycja była ważniejsza od nawet od najlepszego przyjaciela. Scena w szpitalu z Laną ... Lex traktuje ją jak zdobycz i będzie już za późno kiedy Lana się o tym zorientuje. Trochę klapa z tymi meteorytami ale w ostateczności ujdzie w tle... ciekawe co znowu Lionel kombinuje z tymi symbolami...
Ocena: 5/6