Lois====Czerwony kryptonit===Lana :-)
Zapraszam do dyskusji. Kto już obejrzał-- piszcie wasze odczucia co do odcinka.
Pozdrawiam!
Cytat:
Jak to obejrzal, przeciez odcinek ma emisje dopiero w czwartek...?
Więc napisałem, kto już obejrzał... znaczyło to kto obejrzy niech pisze. Temat można założyć przecież wcześniej niż premiera odcinka :-)
Super odcinek! Teraz Clark będzie długo pił piwo które naważył:)(i to mocne ->WARKE STRONG)Coś zaiskrzyło pomiedzy C/LOis.Uśmiałem sie w tym odcinku po same pachy (najbardziej to pytanie Lois na końcu )Niezły pomysł z tą CD, a i ciekawe co teraz zrobi LAna bo coraz bliżej odkrycia prawdy o Clarku.
W mojej ocenie odcinek zajebisty. Najbadziej podobało mi się zbliżenie Lois i Clarka :D Pozatym odcinki w których widzimy "gorącego" Clarka są wypaśne. Tak jak kolega wyżej napisał Clark mocno narozrabiał i zobaczymy jak sobie z tym poradzi. Myślę, że odcinek jest w pewnym sensie przełomowy trochę bo od 6x13 Lana wie, że w Clarku jest coś nietypowego ... coś co wygina dłuta :lol: swoją drogą to jestem ciekaw czy ktoś dałby rade tak walnąć dłutem o ścianę żeby się tak wygięło ;) ... ale zawsze można powidzieć że made in china i że źle stal hartowana ;P Odcinek bardzo na plus.
MMADE IN CHINA<lol> heheh
Mi tez sie bardzo podobaja sceny Clarka pod wyływem RK np. w pierwszych odcinkach 3 sezon.:D A 13 odcinek był swietny.... Jak Clark rozdarł bluzke Lois juz myślałam,ze sie gorąco zrobi albo ,ze ...nagle wejdzie Olivier;] hehe ...Dobre tez było jak Clark wzniols toast "Za baby Luthor" Jakie oburzenie w tle było:PP No i powoli zaczyna sie wydawac tajemnica Clarka..tearz glupia Lana nie da sobie spokoju i bedzie musiała poznac prawed...swoja droga jak ja nie nienawidze Lany... wredna lalunia...brr:DAle wole, zeby Lois była z Olim..tak ślicznie ze sobą wyglądali...No i tatuaz Lois był the best...naprawde była zakochana ..co innego mówi bardziej "Kocham Cię" niż tatuaz który schodzi po tygodniu:D
ps.A oni nic nie pamietaja z tego momentu gdy byli pod wpływem Magii??:d Bo Clark sie troche wygłupił z tym lataniem....i wygadał Oliego sekret:D
MMADE IN CHINA<lol> heheh
Mi tez sie bardzo podobaja sceny Clarka pod wyływem RK np. w pierwszych odcinkach 3 sezon.:D A 13 odcinek był swietny.... Jak Clark rozdarł bluzke Lois juz myślałam,ze sie gorąco zrobi albo ,ze ...nagle wejdzie Olivier;] hehe ...Dobre tez było jak Clark wzniols toast "Za baby Luthor" Jakie oburzenie w tle było:PP No i powoli zaczyna sie wydawac tajemnica Clarka..tearz glupia Lana nie da sobie spokoju i bedzie musiała poznac prawed...swoja droga jak ja nie nienawidze Lany... wredna lalunia...brr:DAle wole, zeby Lois była z Olim..tak ślicznie ze sobą wyglądali...No i tatuaz Lois był the best...naprawde była zakochana ..co innego mówi bardziej "Kocham Cię" niż tatuaz który schodzi po tygodniu:D
ps.A oni nic nie pamietaja z tego momentu gdy byli pod wpływem Magii??:d Bo Clark sie troche wygłupił z tym lataniem....i wygadał Oliego sekret:D
Cytat:
Clark sie troche wygłupił z tym lataniem..
Clark nie latał.. clark skoczył... coś w stylu Jedi Jump.
No cóż odcinek całkiem fajny, lubię takiego Clarka, normalnie niczym czołg, lasery bajery, rozpieprza wszystko w pył... standardowy tekst do odcinka "za dużo Lany" ma tu swoje zastosowanie, a ogólnie całkiem całkiem odany odcinek, no i w sumie Clark mógłby zacząć latać a nie skakać tudzież latać jako Kal-El 8/10
Jeden z najlepszych odcinków jak dotąd. Po pierwsze, słodka była akcja jak Jimmy usiłował wyswatać Lois i Clarka na samym początku. Po drugie, zaintrygowała mnie scena jak lekarz powiedział do Lexa, że ciąża Lany jest nietypowa...jak myślicie, czy to, że kiedyś była z Clarkiem ma na to wpływ? I wreszcie, czyżby koniec związku Chloe z Jimmym? Chłopak ją rozszyfrował i chyba zobaczył, że Chloe dalej kocha Clarka...
Chloe na bank cos czuje do Clarka, a na dodatek teraz cala sprawa z Lois i ta "nietypowa ciaza" Lany. Robi sie goraco :) najlepszy odcinek 6 sezonu jak dla mnie
Ja obstawiam, że urodzi sie Kryptończyk ale to nie będzie dziecko Clarka tylko Zoda. Najwyraźniej część Zoda przetrwała kontakt z kryształem Jor-ela. W tym całym odcinku jeszcze jedna tajemnica : kim jest osoba, która dała Lois szminkę i skąd wiedziała, że zielony metoeryt jest lekarstwem na czerwony. I ta jej intuicja bądź przewidywanie przyszłości. Cóż trzeba będzie poczekać, aż się akcja rozwinie
Cóż mogę powiedzieć, zawsze byłem oryginalny w swym podejściu do różncyh spraw. Co ciekawe ten trend zdaje się utrzymywać także w przypadku Smallville. Podczas gdy wyrażając zdanie o ostatnim odcinku (?Labyrinth?) liczni narzekali na nudę, ja wygłaszałem pod jego adresem liczne pochwały. Tym razem, gdy wszyscy opływają w zachwytach, ja kręcę nosem i na myśl przychodzą mi w większości krytyczne uwagi.
Przede wszystkim, co strasznie denerwuje to nieumiejętne żonglowanie konwencjami w tym odcinku ? scenarzysta sam wyraźnie chyba nie wie, co nam zaprezentować, raz karze nam się śmiać, a już za chwilę uderza w nostalgię i smutek. Początek jest naprawdę niezły, (choć razić może już nazbyt wyeksploatowanym tematem oddziaływania na Clarka czerwonego kryptonimu - to już trochę nudzi, gdy po raz któryś sięga się po ten motyw) gdy w komediowym tonie uświadczamy umizgów słodkiej Lois do Clarka, czy Jimmy?ego do Chloe (ten drugi wątek bardziej mi się podoba, znacznie więcej tu bezpretensjonalnego humoru w wykonaniu Jima, nieodłącznie poparte niezłymi dialogami). Wszystko zdaje się być dobrze dopóki nasz Supcio nie utwierdza się w przekonaniu, że należy wpaść na przyjęcie do naszego Łysola. Tu konwencja diametralnie się zmienia- humor znika, a zaczynają się gorzkie klimaty. Sceny są aczkolwiek dość emocjonujące i nieźle zagrane przez Weelinga (chłopak musi się wiele jeszcze o aktorstwie nauczyć, lecz tu wypada całkiem dobrze- jak na niego ofkoz, plus dla niego). Wszystko byłoby może jeszcze dobrze, gdyby nie dalszy płaczliwy ton ? sceny gdzie Clark na poddaszu wymienia swoje uwagi z Laną, a chwilę później wtrąca się nasz Łysol, są aż tak mdłe i wypaczone z emocji, że aż żal ściska w dołku. Czemu po raz kolejny, do znudzenia, jesteśmy epatowani niekończącą się głupotą pt. ?romans Supcia z Laną?. Jakby tego było mało po wszystkim ktoś chyba stwierdził, że w odcinku robi się zbyt płaczliwie i wrzuca nam się scenę, w której paraduje nasza urocza Lois, a Clark zaczyna się uśmiechać i stroić głupie miny. Nie wiedzieć czemu pod koniec odcinka znowu uderza się w płaczliwe tony i tym razem musimy oglądać smutną twarzyczkę naszej blondyneczki Chloe, a dalej naszej niezdecydowanej Lany. Zgrzyt to poważny, co za dużo to niezdrowo. Widz może czuć się co najwyżej otumaniony sam nie wiedząc czy ma się śmiać czy płakać. Gdyby jeszcze wszystko było dobrze wypośrodkowane nie narzekałbym, ale scenarzyści najwyraźniej sami nie mogli się zdecydować w efekcie, czego powstał (dla mnie osobiście ofkoz) zupełnie niestrawny miszmasz. Aczkolwiek nie nazwałbym tego odcinka fatalnym. ot taki zwykły przeciętniak. Good times gone?
Kurde. po tym odcinku przejrzalam na oczy...wydaje mi sie, ze Lana w ogole nie jest w ciazy! Dali jej jakies tabletki, zeby w jej organizmie zachodzily zmiany jakby byla w ciazy. Nastepnym krokiem Lexa 9po slubie juz) jest pewnie wywolanie 'niby' poronienia. a wszystko po to, zeby trofeum zachowac dla siebie:o
Ja mysle, ze Lana w koncu sie dowie o tajemnicy clarka.....i w efekcie zginie, bo jakos sie muszą pozbyc tej postaci z serialu...a nie wydaje mi sie, zeby miala po prostu wyjechac. Clarc za bardzo ją kocha i zwiaze sie z inna kobieta, dopiero gdy Lana umrze.
Odcinek średni jak zauważył Grifter "ot zwykły przeciętniak". Podejrzewam że możnaby zrobić to lepiej. Temat czerwonego kryptonitu już dawno oklepany, mam nadzieje że w tym serialu pojawił się po raz ostatni. Sam odcinek w niektórych momentach nawet śmieszny szczególnie w wykonaniu Lois(żeby tak dawać jej dwa razy więcej a zamiast tego wywalić na dobre Lane...). Plus także idzie w stronę Jimmiego. Minusy - Lana, Lana, Lana i Lex który ostanio nieziemsko mnie wkurza tymi swoimi wieczornymi rozmowami z Laną...
ogólnie 6/10
Oglądając ten odcinek miałem wachania nastrojów. Pierw śmiech, potem zainteresowanie na końcu przemyślenia. Przyznam, że odcinek był dość dobry lecz myślałem, że motyw z czerwonym kryptonitem twórcy już pogrzebali. W końcu mamy już 6 sezon i Clark powinien być coraz poważniejszy a tutaj serwują nam znowu "luzackiego clarka" było to fajne ale w 2-3 sezonie. Teraz (mimo, że odcinek nie nudzi ) zachowanie Clarka na czerwonym powoduje pewien niesmak.. dlaczego? Gdyż nie przystoi to Supciowi, szczególnie gdy już jest blisko do wypełnienia swojego przeznaczenia.
Odemnie 4.
na poczatku pomyślałem: "raz na zawsze koniec z laną, teraz lois"
podkreślali to, ale niestety, jak zwykle końcówka filmu musiała wszystko spieprzyć, i Clark wyznał że dalej kocha Lanę.
A co z Lois? Lois to przyszłość. Ale jak mówi Clark, teraz jest teraźniejszość. WIęc przyjdzie nam jeszcze poczekać zanim oni sie spikną. ech...
No dobra przynaje-to był bardzo dobry po Justice odcinek,ale to nie zmienia faktu,że 6 sezon jak narazie jest najgorszym jakie do tej pory wyemitowano.Czytam forum i podobno kolejne odcinki również będą dobre więc mam nadzieję,że uratują tą serię.