Tak sobie myślę ile by ten serial stracił gdyby nie 9 sezon. Według mnie bardzo wiele. Niesamowicie wiele. Po pierwsze jest to jedyny sezon, w którym Clark ze Smallville przypominał prawie w pełni dojrzałego supermana. Zdecydowanie bardziej niż w 10, gdzie każda postać nie była do końca sobą.;) Główny bohater to w ogóle zaliczył jakieś cofnięcie w rozwoju. Lois płakała w co drugim odcinku. Jakby nadrabiała zaległości, dobra Tess, Lionel, Lex to wiadomo itd. A w 9 zdecydowane czyny głównego bohatera, spryt, wola walki. Cała działalność można by rzec supermanowa. Clois wreszcie razem, bez wtrąceń zbędnych postaci. I to Clois naturalne, nie takie miałkie i słodkie z 10 serii. Dodatkowo ciekawa fabuła i villan, którzy z każdym odcinkiem coraz bardziej wciągały. Rozmach w efektach, dbałość o szczegóły, dialogi. A zwłaszcza brak niepotrzebnego cofania się do przeszłości. Jeśli serial zaczynał być przekombinowany i nieco dłużyć od 7 serii, przynajmniej w moim przypadku, to zdecydowanie warto je obejrzeć by dotrwać do 9 odsłony, która jest rozwiązaniem i rzeczywistym wprowadzeniem w przyszłość. Szkoda, że 10 sezon został zrobiony tak na szybko. Widać w nim takie olewactwo w wielu aspektach. Jednak serial zakończono w sposób udany i właściwy. Generalnie serial jest dla mnie wyjątkowy i bardzo dobry. Są różne dobre seriale, ale wyraźnego, wyjątkowego klimatu tego, jedo wspaniałej obsady, wyraźnych i ciekawych postaci, dialogów, żaden inny mi nie zastąpi. Tym bardziej teraz jestem tego pewien, gdy już go zabrakło. Żaden "Arrow" nie będzie wstanie wzbudzić we mnie tych wyjątkowych i wielkich emocji. Jakikolwiek inny na to wygląda.