PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=90364}

Tajemnice Smallville

Smallville
2001 - 2011
7,1 36 tys. ocen
7,1 10 1 36404
6,8 11 krytyków
Tajemnice Smallville
powrót do forum serialu Tajemnice Smallville

komuś jeszcze było przykro, że zginął? bo ja nie wiem jak go można było zabić...

ocenił(a) serial na 10
Wookie_LG

Na pewno Chloe, mi też było przykro był w porządku.

ocenił(a) serial na 10
ghost21

Pewnie nie mieli pomysłu na jego wątek w 9 ( Swoją drogą świetnym ) sezonie. Dlatego też poszli po najprostszej linii oporu i...załatwili go po prostu.;)
Też uważam, że był świetny i bardzo sympatyczny. Nie wiem co ludzie widzieli w Davisie. Mnie ta postać w ogóle nie odpowiadała, nawet jako czarny charakter. Była tak odrzucająca i zbędna. Denerwował mnie strasznie. Szczególnie kiedy mącił u Chloe i Jimmiego. A tak w ogóle to uważam, że Chloe z nikim tak świetnie się nie prezentowała co właśnie z Jimmim. Jej późniejsze romanse, włącznie z docelowy Oliverem, wypadały w moim odczuciu sztucznie, po tak świetnym połączeniu, jaki Chloe miała właśnie z Jimmim. Oboje nadawali na tych samych falach, byli tak samo sympatyczni i to było super. Chloe zmieniła się na gorsze po odejściu Jimmiego. I nadal uważam, że Jimmy nie powinien był ginąć, tylko zostać z Chloe. Tak, też ogarniała mnie wściekłość, że twórcy poszli po najprostszej linii oporu i tak go załatwili.
Pozdrawiam.:)

ocenił(a) serial na 10
Wookie_LG

Pewnie nie mieli pomysłu na jego wątek w 9 ( Swoją drogą świetnym ) sezonie. Dlatego też poszli po najprostszej linii oporu i...załatwili go po prostu.;)
Też uważam, że był świetny i bardzo sympatyczny. Nie wiem co ludzie widzieli w Davisie. Mnie ta postać w ogóle nie odpowiadała, nawet jako czarny charakter. Była tak odrzucająca i zbędna. Denerwował mnie strasznie. Szczególnie kiedy mącił u Chloe i Jimmiego. A tak w ogóle to uważam, że Chloe z nikim tak świetnie się nie prezentowała co właśnie z Jimmim. Jej późniejsze romanse, włącznie z docelowy Oliverem, wypadały w moim odczuciu sztucznie, po tak świetnym połączeniu, jaki Chloe miała właśnie z Jimmim. Oboje nadawali na tych samych falach, byli tak samo sympatyczni i to było super. Chloe zmieniła się na gorsze po odejściu Jimmiego. I nadal uważam, że Jimmy nie powinien był ginąć, tylko zostać z Chloe. Tak, też ogarniała mnie wściekłość, że twórcy poszli po najprostszej linii oporu i tak go załatwili.
Pozdrawiam.:)

arpeggio

No, Davis był beznadziejny i wkurzający

ocenił(a) serial na 10
arpeggio

zgadzam się z " arpeggio " Chloe z nikim nie tworzyła tak fajnego związku jak właśnie z Jimmym szkoda , że go uśmiercili . I zgadzam się również z tym , że Chloe nie pasuje do Olivera . Ich związek był sztuczny ? też tak uważam ;) A co do Davisa to strasznie go nie lubiłam ;d

ocenił(a) serial na 10
dzina236_filmweb

Pewnie, że do niego nie pasuje. To powiązanie akurat było takie nie na miejscu. Oni bardzo różnili się charakterami, chociaż muszę przyznać, że odcinek w którym Chloe i Oliwier wybrali się do jakiegoś pensjonatu i był tam Clark z Lous (była jakaś akcja z obrazem) mnie rozbroił i to jeden z moich ulubionych :) Wtedy pasowali do siebie, ale ogólnie niee. szkoda Jimmiego....

ocenił(a) serial na 10
dzina236_filmweb

Każda postać w Smallville budzi sympatię. Obojętnie czy jest to czarny czy pozytywny charakter. Być może to właśnie dlatego serial odniósł taki sukces, zdobył tylu fanów i przetrwał tak długo. Nawet jeśli jakaś postać denerwuje nas swoją naiwnością, czy inną cechą, jak na przykład główny bohater, to...i tak budzi sympatię.
I właśnie jedyną postacią, która tego nie robi jest Davis Bloome. Nie ma w nim czegokolwiek znaczącego dla tego serialu. A jego postać i jej problemy, są tak absurdalne, że aż głupie, tak jak cała jego postać. Jednak zawsze znajdą się paniusie, którym wpadnie w oko jaką ma twarz i wygląd i już zapominają o wszystkim co ma jakiś sens.
Kolejnym minusem odejścia Jimmiego był on sam.;) Aktor stworzył uroczą postać, najlepszego Jimmiego ze wszystkich. Sympatycznego, pogodnego, z kompleksami, na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że słabego ofermę, ale drzemała w nim wielka inteligencja i heroizm. Był wielkim, ukrytym bohaterem. A przede wszystkim, jako jeden z niewielu w tym serialu, zupełnie ludzkim i realnym, z prawdziwymi kłopotami i słabościami. I taki powinien być Jimmy Olsen w historii Supermana. Po prostu kolejny aktor, który idealnie odegrał i oddał swoją postać w tym serialu. To też wielki atut Smallville. I teraz mamy tak świetnie zagranego, super przedstawionego, dość nowoczesnego Jimmiego i on ginie. I wmawia nam się, że tym prawdziwym jest jego młodszy brat, którego gra ten sam aktor. Bez sensu. Z tego co wiem, Jimmy w filmach i komiksach nie miał stałej dziewczyny. Nie stało więc nic na przeszkodzie, by został z wykreowaną przez serial postacią Chloe, z którą tworzył super duet. Łączyło ich wiele cech osobowości. Z Oliverem łączą ich tylko przekonania, jak słusznie zauważyła/zauważył martakamyk 13. I podzielam tą opinię. To byłaby urocza zmiana względem filmów. Smallville miało dar ( Jak to dziwnie brzmi - czas przeszły.;) ) do niszczenia nowych, świetnych, kreatywnych pomysłów, które wnosili do historii Esa, w swojej opowieści. Także nic pozytywnego nie wynikło ze śmierci Jimmiego. To najgorsze co mogli z nim zrobić. Już lepiej jakby wyjechał, Chloe miałaby nieudany romans z Oliverem, a pod koniec serialu Jimmy by wrócił. Ale cóż, twórcy serialu nie raz podejmowali złe decyzje i dobrze o tym wiemy. Ale "Smallville" jako ogół i tak jest super. Z bólem to mówię, ale może to i dobrze, że serial się już skończył, bo aż strach pomyśleć, co jeszcze twórcy mogliby wymyślać, co zniszczyć w swym dorobku, gdyby dalej musieli kombinować.;) ( Wystarczy już, że wymazali wszystkie wspomnienia Lexowi.;) )
Pozdrawiam wszystkich fanów Jimmiego z tego tematu, hehe.;) Serialu też.:)

arpeggio

dobrze powiedziane. Jednak jest jeszcze jedna postać, prócz Davisa, dla której nie mam ja sympatii - Lana Lang, ją ratuje tylko to, że coś znaczy dla serialu i jego akcji.

ocenił(a) serial na 10
Wookie_LG

Hehe, z tym też się zgodzę.;) Choć do Lany pozostał chociaż jakiś sentyment. I nie powiem żebym żałował, że kiedyś była w serialu, choć była w nim zdecydowanie za długo.;) Cóż, to jest właśnie "Smallville."
Tam gdzie należałoby pójść drogą komiksu, jak w przypadku związku Clarka i Lany, twórcy wolą kombinować. I po co to? Czy nie fajniej by było, gdyby ich związek po prostu się rozpadł? Gdyby odkryli, że miłość nie jest im pisana i poszli swoją drogą? Niż kończyć taką bają i melodramatem?
A tam gdzie wypadałoby trzymać się swoich zmian, jak w przypadku Jimmiego i Chloe, czy ślubu Lois i Clarka, bam! Trzeba na siłę ciągnąć historię w stronę oryginału. Szkoda, to wygląda tak, jakby twórcy nie bali się zmian i posiadali dobre pomysły, ale w ostatecznym rozrachunku trzęsą przed nimi portkami. I robi się bałagan. Presja robi swoje, a przypominają sobie o niej głównie w kluczowych, ostatecznych kwestiach. Cóż, tak było. Ale i tak "Smallville" fajnie pokazało, że można bawić się swoją wyobraźnią i że może to odnieść sukces. I to nie z tego jak skończyli, tylko z tego jak rozpoczęli i prowadzili tę historię, będą najbardziej zapamiętani. A ja, mimo iż jestem dość pozytywnie nastawiony do finału serialu i dobrze mi się go oglądało, pewne kwestie w nim poruszone wolę przemilczeć, udać, że nigdy się nie wydarzyły i dopowiedzieć sobie samemu pewne kwestie. Clark i Lois wzięli ślub zanim zaatakował Oliver, rozmowy o 7 latach na końcu nie było, tylko o szczęściu małżeńskim, a sługusy Darkseida, czyli Granny Goodness, ( Po co ją wprowadzili, po to żeby wymazała pamięć Clarkowi czy Oliverowi?? Ostatecznie i tak tego nie zrobiła. Myślałem, że chodziło o Lexa.;) ) z zemsty na Lexie, ( Za co, to muszę się jeszcze zastanowić.;) ) wymazała mu wszystkie pozytywne wspomnienia, zostawiając tylko te bolesne z jego ojcem. Przez to zapomniał o wszystkim co było w jego życiu dobre: o Clarku, Kentach, Smallville, Lanie. Zostały tragedie rodzinne, okrutny ojciec i chęć odegrania się i dowartościowania, pozyskując i wykorzystując wielkie Metropolis. Traci wszelkie skrupuły. Clark pamięta Lexa, więc ma opory i sentyment, Lex nie pamięta Clarka, więc jest wobec niego bezwzględny. Chce tylko spełniać swoje cele i eliminować przeszkody, które stają mu na drodze do ich spełnienia. Myślę, że Tess mogłaby się jednak chcąc nie chcąc, poświęcić dla Lexa. W końcu i tak zginęła.;) A w ten sposób niemniej przyczyniłaby się do tworzenia mitologii Supermana. O, i już mam swój wymarzony finał.:) Wiem, trochę poniosła mnie wyobraźnia, ale myślę, że to miałoby więcej sensu i prezentowałoby się lepiej, niż rzeczywiste rozwiązania serialowe, zaprezentowane w finale. Podstawy są dobre, tylko jak widać, w serialu nie zechciano z nich korzystać. I przez to też mamy tyle niedopowiedzeń i niezrozumianych dziwactw w finale.;) W każdym bądź razie, zawsze mogę sobie dopowiedzieć to co chce i wyobrazić wprowadzenie swoich pomysłów w ostatnich odcinkach i już jest piękniej.;)
Tak w ogóle to ciesze się, że tyle osób podziela moją opinię na temat Jimmiego, Chloe i Davisa. Bo myślałem, że prawie nikt.:) A co do Lany, to akurat wiem, że wiele osób podziela moją opinię, hehe.;)
Pozdrawiam jeszcze raz i dziękuje za odpowiedź.:)

ocenił(a) serial na 10
arpeggio

Wszyscy się przejeli śmiercią Jimmiego, Clark chciał nauczyć się latać i zostawić wszystkich, Oliver zaczął szlajać się po barach, a Lois nawet nie wiedziała że zginął bo była w przyszłości. Chociaż mogli zrobić tak żeby Clark uratował Jimmiego na prośbę Chloe i przeniósł się do przeszłości. Z wszystkich czarnych Charakterów nienawidzę tylko Davisa Blooma, już lepszy był Zod z 9 sezonu, przynajmniej nie był o nikogo zazdrosny.