[SPOILERY][SPOILERY]
Tego samego dnia, co w Smallville statek z Clarkiem wylądował na polu kukurydzy, małego Lexa zabrał ze sobą ojciec, gdy jechał podpisywać kontrakt. Lex z nudów, udał się na pole kukurydzy. Zauważył tam Gereme'miego, chłopaka powieszonego, jako stracha na wróble - zgodnie z "tradycja" najstarszych klas, którego się przestraszył. W pewnym momencie zauważył, że coś niespotykanego zaczęło się dziać - a mianowicie meteoryty zaczęły spadać z nieba. Zauważył też falę, kłąb dymu przez nie spowodowany i począł uciekać. Nie udało mu się, ów dym/owa fala była tak silna, że powaliła wszystko i wszystkich, których dotknęła. Wkrótce Kentowi znaleźli Clarka, a Lionel począł poszukiwania syna. Wkrótce, z pomocą Jonathana, którego później perfidnie wykorzystał w związku z adopcją Clarka odnalazł przerażonego Lexa - już bez włosów. Stracił je podczas deszczu meteorytów. Włosy, ale także i astmę, na którą cierpiał w dzieciństwie.