Prawdę powiedziawszy nie jestem jakimś wielkim maniakiem czy fanem przygód młodego Supcia. Po pierwsze, dlatego iż w ostatnich latach mieliśmy wysyp kilku naprawdę bardzo dobrych seriali bijących Smallville na głowę, po drugie, dlatego iż seriale o problemach nastolatków (kocham ją, ona mnie nie, kocha mnie ktoś inny, ale ja ją nie) omijam szerokim łukiem, a po trzecie, zwyczajnie, znudził mi się. Ale po kolei?
W latach świetności komiksowej firmy TM-SEMIC na naszym rynku miałem przyjemność poznać niezniszczalnego przybysza z planety Krypton (nawet Doomsday nie dał rady, choć był blisko), przez kilka lat (blisko 10) śledziłem jego przygody i nie powiem, to właśnie przygody pana, który wkładał czerwone gacie kolekcjonowałem najdłużej (do tej pory komiksy leżą gdzieś na półce). I mimo iż od pierwszego z nim spotkania (zacząłem od znakomitej trylogii z Brainiakiem, później dorwałem też wcześniejsze numery) minęło sporo lat i w tym czasie nieco się zestarzałem, z zainteresowaniem przyjąłem wiadomość o serialu opowiadającym o młodości naszego Supcia. W wolnych chwilach zacząłem go oglądać i choć daleki był od rewelacji, wciągnął mnie elementami, nawiązującymi do historii, w której zaczytywałem blisko przez 10 lat.
1 sezon to delikatne wprowadzenie- szczerze mówiąc większość scenariuszy oparta jest na jednym schemacie- meteorytowy czubek (mam kryptonit zamiast mózgu?) systematycznie i skutecznie zmniejsza populację miasteczka (nie nadąrzają z wymianą tablic informujących o liczebności mieszkańców), a biedny Clark dopiero co odkrywający swoje moce musi im wszystkim podołać. Na tym właściwie opiera się schemat pierwszego sezonu, który przypomina co poniektóre odcinki ?X-Files? z nurtu ?monster of the week?. Niemniej jednak stopniowe odkrywanie mocy naszego Supcia sprawia, że serial ogląda się z zaciekawieniem. Choć i tak najlepiej zaprezentowały się odcinki, gdzie najwięcej do powiedzenia miał Luthor. Znakomite ?Hourglass? (świetna wizja zagłady świata) czy ?Zero? są jednymi z najbardziej ciekawych i oryginalniejszych odcinków na tle innych.
2 sezon dał już nam znacznie ciekawsze odcinki. Powoli odkrywamy pochodzenie naszego Supcia, pojawia się dr Swan (nieśmiertelny i najlepszy Superman w osobie śp. Reeve?a), a i nasz statek zaczyna robić różne dziwne rzeczy (znakomite odcinki ?Rosetta?, ?Fever? czy ?Exodus?). Serial wyraźnie zaczyna się rozkręcać, czerpiąc coraz chętniej z komiksowych wątków.
3 sezon mimo kilku słabszych odcinków (takie choćby ?Velocity?- samochody napędzane kryptonimem? Co to w ogóle ma być? czy ?Relic?- Jor-El wpadał sobie kiedyś na ziemię- Litości!!) dał się poznać jako naprawdę ciekawy serial (dla fanów Supcia ofkoz). Sceny z Lexem w psychiatryku, wg słów pewnej reklamy- bezcenne, podobnie jak sceny w bardzo dobrym ?Slumber? (senny odcinek, gdzie jawa miesza się ze snem w rytm piosenek R.E.M.). Serial systematycznie się rozkręcał, by dać upust w finale sezonu. Znakomity odcinek (?Covenant?) zakończony świetnym cliffhangerem (choć patrząc z perspektywy 4 sezonu całkowicie niekonsekwentnym i stworzonym na wyrost bez późniejszego pokrycia w przyszłych wątkach) jest jednocześnie ostatnim ciekawym odcinkiem przed spadkiem poziomu serialu.
4 sezon jest bowiem w moich oczach najbardziej beznadziejną rzeczą jaka mogła przytrafić się Supciowi (nawet gorszą niż jego galoty). Ludzie, czego tutaj nie ma- jakaś spalona kiedyś na stosie wiedźma, której dusza transmigruje do ciała Lany, są też meteorytowe czubki w postaciach cheerleederek (takie rzeczy dobrze się jeszcze oglądało w 1 sezonie, ale 3 lata później wracać do starych schematów?- Porażka), podróże do Chin po kamienie (jak obejrzałem ten odcinek miałem już dość tego serialu). Jak dla mnie cały 4 sezon to totalna porażka, której wręcz nie da się oglądać. Choć nawet w tej marności znalazły się perełki. Chodzi mi tu o znakomity ?Onyx? (bez wątpienia najlepszy odcinek 4 sezonu i jeden z najlepszych odcinków w całym serialu)- gdzie Lex staje w szranki z ucieleśnieniem swojej mrocznej strony (najlepsze dialogi w historii Smallville) oraz ?Commencement? (rzecz nad wyraz efektowna jak na serial), który okazał się niezłym finałem sezonu.
Przyszedł czas na sezon 5 i szczerze powiedziawszy nie sądziłem, by po tragicznym sezonie 4 mogło być coś jeszcze gorszego. Na szczęście serial wrócił do dobrych starych klimatów. Odcinki były znacznie lepsze, choć szczerze powiedziawszy coraz dalej im było do komiksowego pierwowzoru, a nie raz scenarzyści wręcz zaskakiwali (jakaś odmiana Piły w odcinku ?Mercy?). Ja osobiście coraz mniej miałem ochotę na przygody z młodym Clarkiem, tym bardziej, że problemy sercowe Lana - Clark, to chyba największa nuda w historii TV (nie licząc serialu 4400 hłehłe). Ilekroć widzi się Weelinga miotającego się jak kretyn wokół tej dziewczyny, która sama nie wie, czego chce od życia, robi się wręcz niedobrze. Wiadomo jednak, że i tutaj trafia się wiele dobrych odcinków. Moim faworytem jest bezsprzecznie ?Reckoning?, gdzie żegnamy naszego poczciwego Jonathana. Z kolei finał sezonu zupełnie bez rewelacji.
6 sezon to już odcinki, które oglądam bez większych emocji (tylko ?Arrow? i ?Reunion? zaciekawiły mnie bardziej), klimat już zdaje mi się gdzieś uleciał, oglądamy za to coraz bardziej znudzoną twarz Weelinga, który już chyba ma dość granej przez siebie postaci (ale co ma robić skoro filmy z jego udziałem- np. ?The Fog? - to tragedia i większy badziew od najgorszych odcinków Smallville), a jego znudzenie zaczyna udzielać się także co po niektórym widzom, którzy rezygnują ze śledzenia przygód młodego Supcia. Osobiście oglądam te odcinki z coraz mniejszym zainteresowaniem.
Pytanie brzmi ? czy to formuła serialu już się wyczerpała i serial stał się najzwyczajniej w świecie nudny, czy to ja się starzeję?
Ogólnie jako tako ująłeś wszystkie sezony Smallville. Nie zgodzę się natomiast co do sezonu 4. Był naciągany że aż guma pękała(niezapomniane wycieczki do Chin ot tak :D ) ale wg mnie najciekawszy ze wszystkich.
A wracając do twego pytania czy jest nudny. To jest właśnie problem Smallville. Leci już 6 sezon i żaden nie umie utrzyamać stałego poziomu. Przykładem 6 sezon:
"Arrow" genialne wpasowanie do serialu nowego bohatera GA. Po nim przyzwoite dwa odcinki 6x05 "Reunion" i 6x06 "Fallout" i jako taki 6x07 "Rage" a po nich co? Totalna nuda i nic nie wnoszące do serialu odcinki jak "Subterranean"... I tak w kółko to się ciągnie. Dobre epizody przeplatają się z totalnym chłamem. Czuję że to się jeszcze długo nie zmieni. Sezon jest dla scenarzystów już poprostu za długi. No a poza tym jak widzę Lanę która jest już o 4 sezony w tym serialu za długo to mnie ściska w niektórych częśćiach ciała(dobrze że już w 3 sezonie podziękowano postaci Pete'a bo jakby też został tak długo...lepiej nie kończyć).
Tak więc myślę że serial ten nadal ma duży potencjał i że można z niego więcej wyciśnąć. A czy jest nudny? Na pewno - ale tylko w niektórych momentach których jak dla mnie jest nadal za dużo.
W większości się zgodzę z autorem tematu ale nie całkiem. Otóż ja uważam np 4 sezon za o niebo lepszy od 1 i 2. Cała ta akcja z kamieniami... świetna (a na pewno wole magię i inne odcinki, wycieczka do Chin --- bomba w końcu nie tylko akcja w Smallville --nie? -- wolę takie klimaciki niż co odcinek innego freaka tak jak było w 1 i częściowo w 2 sezonie. Mogę powiedzieć jasno tak: Niektóre wybrane odcinki cenię do teraz i z każdego sezonu mogę wybrać kilka odcinków wybitnych po prostu.
Natomiast nie zapomnieliście przypadkiem o tak genialnych odcinkach 6 sezonu jak: Justice, Zod, Fallout... przeciez to perełki w całym sezonie. 6 sezon jest bardziej komiksowy.
Uważam, że serial powinni zakończyć max na 7 sezonie. Ale dosyć Lany!!! Lois i Clark -- ich związek musi zacząć kwitnąć od końca 6 sezonu po przez sezon 7. Jedynie taką opcję uznaję aby serial nie nudził. W przeciwnym wypadku będziemy mieli drugą "Mode na sukces" gdzie Rich wraca do Brooke a potem znów do Tailor i tak w kółko..... tego nie zniosę.
Dodam, 7 sezonu i ostatniego zarazem. Nie wyobrażam sobie ciągnięcia tego dłużej, już jest za długo (widać po jakości niektórych odcinków).
bezsensu... jeśli nie podoba ci się smallville, lub po prostu uważasz że jest to średni serial po co się z nim męczysz? i oglądasz każdy odcinek?
jeśli 6 sezon nie daje ci żadnych emocji to po co go oglądasz? takie moje pytanie, bo mnie gdy coś nudzi lub nieciekawi wtedy nie chce mi sie na to marnować czasu,
więc może jesteś ciekawy jak dalej potoczą się losy clarka i jego przyjaciół? hm?
"wręcz nie da się oglądać" twoje słowa, jak się nie da, nie oglądaj :) proste co nie?
Może dlatego, że jestem starym fanem komiksowego Supermana i jak głupi przez kilkanaście lat kolekcjonowałem wszelkie z nim wydawnictwa jakie tylko mogły mi wpaść (polskie, zagraniczne, filmy, plus seriale animowane itp. itd.). Mimo iż obecnie trochę lat na karku mam, sentyment do tej postaci pozostał i myślę, że pozostanie. Z tego powodu z zaciekawieniem przyjąłem wiadomość, że kręcony jest serial Smallville, który oglądam do dziś, mimo iż czasami naprawdę nie da się go oglądać. Poza tym zwykłem mawiać "przyjmowanie wszystkiego bez krzty krytycyzmu to zbrodnia", owszem doceniam plusy tego serialu, ale nie jestem ślepy i wytykam także jego minusy. Suma sumarum serial i tak jest na plus, co nie znaczy, że nie należy odnotować jego ewidentnych potknięć.
PS. Nie łap mnie za pojedyncze zdania bądź słówka...
Pozdrawiam...
Grifter to ja w takim razie witam fana człowieka ze stali. :-) Dobrze, że jeszcze żyją osoby lubiące tą postać. Przeważnie z moich obserwacji wynika krótki wniosek: Smallville jest "kul" a Superman jest ba... lub dlaczego w Superman Returns roli clarka nie grał Tom Welling. Generalnie posty i stwierdzenia tego typu + jeszcze (nazywanie esa gejem lub też wyśmiewanie go za strój,poglądy) jest sprawą indywidualną każdego człowieka. Rzadko kiedy zdarzają się osoby lubiące zarówno dobry komiks, smallville (już maniaki -- Lois and Clarka) oraz filmy o Supermanie. Ja osobiście pozdrawiam wszystkich co jeszcze prócz smallville przygody supera w innych rzeczach śledzą. :-)
Uwierz mi komiksy z jego przygodami leżą na honorowym miejscu na mojej półce. Kiedyś ktoś chciał je odkupic, ale nie zgodziłem się i się nigdy nie zgodzę. Pewnego dnia pokażę je swojemu synkowi bądź córce co to tatuś czytał w młodości. Najwyżej się uśmieje :)
Jestem sentymentalnym gościem, może żebym nakładał czerwone galoty miałby się czego wstydzić, ale tego że czytam w dalszym ciągu jego przygody się wstydzić nie zamierzam...
Pozdrwiam fanów Supcia!!
Ja jedynie po długim męczeniu się uzbierałem cała serię Semiców Supcia wydanych w Polsce. Pomocne w tym było allegro. Mam wszystkie numery od 1 (1990) do 9/1997 (bez serii Batman & Superman, która im nie wyszła a za to płacić nie zamierzam). Niestety nie mam na papierze wydań wydanych w USA. :-( Pozatym oglądałem wszystkie seriale, filmy i kreskówki z tą postacią.
A powiem, że właśnie samym supermanem tak na poważnie zacząłem się interesować po serialu "Smallville" dlatego zawsze mam do niego jakiś sentyment (mimo, że często go partoczą)...
Co za konkretna rozmowa, panowie i panie o ile tu są, superman nijak ma sie do innych bohaterów. Czytałem ostatnio w Cinema dluuugi artykuł i caly czas ta postać mnie zadziwia. Piszą jak i pewnie sami przyznacie ze Superman miał wzloty i upadki. Ale i tak niezmiernie od wszystkiego kazdy na swoj sposob go uwielbia a tyle ile tapostać przezyla to juz kolekcjonerzy wiedza.
Czytając w artykule to sie zdziwielm jakie byly proby przez te lata reaktywacji tej postaci, od małp z kryptonu, psa kuzynek i łotrów z Fantomu po wieczne opisywanie przygós supermana od początku. Wiecie ze na początku supermanek nie latal i mial wiecej mocy ?? hi hi
A co do wiernosci i uwielbienia kto posiada kolekcje supermana w metalowym pudełku ?? Bo ja tak :).
Cytat:
Wiecie ze na początku supermanek nie latal i mial wiecej mocy ?? hi hi
SI
http://www.kryptonleague.com.pl/www/index.php?superman
Superman na początku był osobą bardzo potężną, dopiero później ograniczyli trochę jego moce.
Wiem ze wychodze na nic nie wiedzacego, ale dopiero tez po smallville zaczynam sie nakrecac na Supermana no i boli mnie to ze w polsce nie ma dostepu do tych wszystkich komiksów hehe
Także miałem przyjemność czytania tego artykułu i nie powiem, podobał mi się. Niestety miesięcznik 'Cinema' nie wytrzymał presji i zszedł rynkową śmiercią z kioskowych półek w styczniu. Dla mnie to osobiście porażka, niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy...
PS. Supcio jednak trzyma się nadal, już blisko 70 lat gości na rynku, więc należy mu tylko pogratulowac wytrwałości i życzyc mu tylko kolejnych lat opiewania w chwale, by zdąrzyły się na nim poznać także nasze dzieci (i prawnuki why not?)...
Cytat:
boli mnie to ze w polsce nie ma dostepu do tych wszystkich komiksów hehe
http://www.allegro.pl/item167193468_79_x_superman_mega_kolekcja_super_cena_.html
http://www.allegro.pl/item168295380__wielka_kolekcja_supermana_.html
http://www.allegro.pl/item168350743_superman_zestaw_53_numerow_od_1zl_bcm_okazja _.html
Dokładnie, chcieć to móc. Ja osobiście swoich by nie sprzedał, nawet za dwa czy trzy razy większą cenę (ten sentyment) pewne rzeczy są, powiedziałbym- bezcenne!
Również bym nie sprzedał. Chce co jakiś czas powracać do nich po to je kupiłem i się meczyłem aby je teraz sprzedać? -- NO WAY.
Dla mnie pewien szok wywołało zachowanie Nicolasa Cage'a, który dla miłości żony chyba spalił swoję całą kolekcję komiksów eSa :-) (tak to chyba było, coś mi się o uszy obiło... jak było inaczej to mnie poprawcie) no cóż niektóre rzeczy, wartości nie mają ceny --święta racja. :-)
Hmm ja słyszałem, że sprzedał na aukcji, czy gdzie tam (czy oddał, whatever), coś właśnie z miłości do żony, która marudziła, że jej mężulek bardziej przywiązuje wagę do starych komiksów (ponoć Cage posiadał unikatowe wydania z 39 roku!!) niż do niej. Tysiąc brukowców i pewnie tysiąc opinii- jak było naprawdę można gdybać. Cóż kobiety są dziwne, a miłość ślepa, wiadomo nie od dzisiaj...
PS. Cage już z tą babą nie jest, ciekawe czy żałuje komiksów? Jaki z tego morał? Może by niczego nie robić pochopnie, a już na pewno nie pozbywać się w przypływie emocji czegoś, co może mieć dużą wartość...