najprzystojniejszy facet w serialu szkoda tylko że go nie zostawili mógł być dobry najłatwiej to wszystkich uśmiercić w ostatnim odcinku :( Z Chloe genialnie do siebie pasowali
Dla mnie do Chloe najlepiej pasował Jimmy. Tworzyli uroczą parkę.;) Myślę, że uśmiercenie wszystkich na końcu, miało mieć wpływ na głównego bohatera, ale rzeczywiście, nie za bardzo mi się to podobało. To była duża przesada.;) W jednej scenie ginie dwóch kolesi, w dodatku w ten sam sposób. Bo oczywiście to tak łatwo jest przebić kogoś na wylot...;) Dobrze, że w 9 nie ma takich "śmiesznych" scen.;)
Mnie irytowała jego ciągła, nie mająca granic zazdrość.xD Natomiast poruszyło mnie, jak opowiadał Chloe o swoim pochodzeniu. Nie dało się po nim wyczuć, że pochodzi z tak niskich sfer, że miał takie dzieciństwo, ale poczciwy zawsze był...i skromny;) Myślę, że takie cechy należy chwalić w ludziach.;) Jest jeszcze coś. Chloe zawsze kojarzyła mi się z osobą uśmiechniętą, ciepłą...i taki też był Jimmy, taka była ona przy nim, gdy im się układało.;) Davis był dla niej za mroczny, za zimny...za poważny.;) Moim zdaniem niszczył postać Chloe. Przy nim traciła swe walory i swój urok. Potem gdy była samotna, to już w ogóle się z niej zimna baba zrobiła. Myślę, że Oliver nawet do niej pasuje i jak tak patrzę...chyba udało mu się trochę ją rozruszać, a to najważniejsze.;) Przez chwile zobaczyłem dawną Chloe. Ale co z tego, skoro teraz założy ( spojler ) hełm Dr. Fate'a i pewnie już nie zobaczymy zbyt często jej uśmiechu, ba, nawet twarzy.;)
"Mnie Jimmy niesamowicie irytował, taka cipka nie facet."
Ale na końcu okazało się, że miał jaja. Większe niż Clark.
Poza tym cipki mnie nie irytują. Cipki są fajne (oczywiście w innym kontekście) :)