Zawsze dziwiło mnie zachowanie ludzi, którzy za największą klęskę uważają opuszczenie jednego odcinka "swojego" serialu, kochają jego bohaterów i nie myślą o niczym innym jak "co będzie dalej?". Ale gdy pojawiło się "Smallville" zrozumiałam, że się do nich upodabniam :) Jest to naprawdę jedyny serial, który ogladam regularnie. Jest w nim coś szczególnego, co wciąga widza i "zmusza" do dalszego śledzenia losów Clark'a i jego przyjaciół. I co tu dużo mówić... SMALLVILLE RULEZ! :D