Odcinek bardzo mi się podobał. Przedewszystkim dużo nawiązań do Supermana. W końcu został wybielony Jor-el i to mi się podoba! Nawet Clark był zdziwiony, że jego ojciec miał takie dobre serce. Szkoda, że Raya musiała zginąc stanowiliby dobrą parę no ale cóż... wiemy z kim Clarkowi przeznaczone jest być Według mnie Raya mogłaby zostać na minimum dwa odcinki no ale trudno. Powiem szczerze, że nawet Lana w tym odcinku mnie nie zdenerwowała. Była spokojna, opanowana i nie stroiła głupich min.Podobało mi się jak pograła z Lexem. Jimmy stawia pierwsze kroki... ładnie. No i dobrze, że Clark w końcu zdecydował się zaakceptować swoje przeznaczenie od którego tak uciekał. Trening mi pachnie powstaniem Supermana jak nic! a może po nim nauczy się latać? Kto wie...
A mnie Lana zdenerwował bo znów każe facetowi wybierac ("albo ja albo to pudełko") ona ma jakiś głupi zwyczaj ze jej chłopak musi ciągle wybierac [egoistka :)] Także zaluje ze Raya zgineła Juz mialem nadzieje na mały romans na kilka odcinków bo bardzo ładna z niej dziewczynai napewno pasowala by do clarka.Odcinek sam w sobie bardzo dobry jak cały 6 sezon narazie