Po 4 odcinkach tego serialu miałam dość. Potem po kilku miesiącach postanowiłam dać
mu kolejną szansę, ale piąty odcinek obejrzałam z wielkim trudem i nadal nie mam chęci
na kolejne odcinki. Zazwyczaj wszystkie filmy i seriale traktujące o zjawiskach
nadnaturalnych wciągają mnie (mniej lub bardziej), ale już po pierwszym odcinku.
Wyjątkiem było Supernatural. Dopiero po 9 odcinkach zaczęłam się wkręcać, a po całym
obejrzanym 1 sezonie byłam zachwycona.
Czy są tu może osoby, które męczyły się niemiłosiernie z kilkoma pierwszymi odcinkami
The Secret Circle, a potem się wciągnęły?
Ja tak miałam. ;) Potem naprawdę następuje w serialu przełom i jest naprawdę dobry pomijając kilka małych minusów.
Przykro mi to pisać ale pierwsze odcinki były najlepsze.
Potem jest coraz gorzej i nudniej.
Ja osobiście nie polecam.
hah, widocznie tak :D Może nam przepowie kto jest drugim dzieckiem Blackwella XD
Ja sprobuje to uargumentować :D Uprzedzm jednak, że mogę się mylić. Obejrzałam 4 odcinki - 3 pierwsze + 17 [byłam u koleżanki i się uparła, żeby obejrzeć]. Oczywiście bę dalej oglądać, żeby moc go nalezycie, uczciwie ocenić, ale po tym co widziałam ju wytworzy mi się pewien obraz. Otóż.. Nie podoba mi się to, że jest taki nienaturalny. Mamy 6 dziaciaków z liceum. Z tego co zauważyłam, Faye ma 17 lat [dobrze widziałam? 95 rok urodzenia?], czyli wnioskuję, że reszta też. Czyli, idąc za ciosem, są rok młodsi ode mnie. I co? Wyglądają [wszyscy] na grubo ponad 20stke. Wszyscy są piękni, dojrzali, nad wiek poważni. Ja rozumiem, że spotkała ich tragedia, bo utracili po jednym z rodziców, ale np taka Diana matki nie pamiętała, więc mogłaby być nieco bardziej szalona. Dlaczego tak mnie to irytuje? Bo jeszcze nie widziałam grupki młodzieży, która by była wiecznie taka poważna, tka dojrzała przez cały czas. Po prostu dla mnie to jest bardzo, bardzo nienaturalne. Pamiętacie serial 'czarownice', który jeszze niedawno leciał na polsacie o 10:30? :) O trzech czarownicach, Fibi, Pru i jeszcze trzeciej? [za cholere nie paiętam jak to sie pisze, wybaczcie ;X] Tam siostry umawiały sie na randki [ między czasie mogło się kazać, że druga stona była demonem, ale nie oto chodzi xd], chodziły do klubów, smiały sie, biły jak to siostry. A tu? Tu mamy 6 Bell ze Zmierzchu, które mają wieczny poker face na twarzy. Jedyna Faye jest wyrazistą postacią.
Gra aktorska również kiepska. Jeżeli jest serial o kręgu, gdzie każdy z 6 członków jest istotny, to własnie każda postać mogłaby się na swój sposób wyróżniać i odgrywac swoist rolę. Dla mnie np Melissy mogłoby nie być. Diana w sumie też jakoś specjalnie sie nie wyróżnia. Kochaś Melissy tez nie. Adam poszedłby na straty, gdyby nie to, że kamera często przyłapuje go na oglądaniu się za Cassie.
No i samo podejście do magii. Dla mnie osobiście magia, to nie tylko kilka zakleć na podpalenie czegoś, czy coś. Magie to cały okultyzm, demonologia etc. To są różne tajemnicze praktyki, bardzo zresztą niebezpieczne. Magia to jest życie na krawędzi między ziemią, a piekłem. To są pakty z diabłem, powoływanie demonów. [Tj ja tu mowię o takiej magii czarownic, bo jeszcze jest taka magia, jaką posiadają magowie, paladyni, druidzi itd, ale w kręgu raczej chodzi o tą magie czarownic], Wybaczcie, ale narazie nie odczułam ani mrcznego klimatu, ani tego, że korzystanie z magii może wywołać konsekwencje, ani tego, że to wszystko jest objęte ogromną tajemnicą.... Nie. Autorzy serialu skopali klimat. Nic w serialu ani nie przeraza, ani nie fascynuje.
Moja ocena 4/10, bo jednak sa fajne ujęcia i ostattecznie można obejrzeć z nudów. Ale no mówie, dupy raczej nie urywa
Ciężko jest przebrnąć przez pierwsze odcinki.Później się akcja trochę rozkręca.Mnie wciągnęło mniej więcej po 7 odcinkach,ale do tego momentu oglądałam tak troszkę na siłę ;)
Ja przez pierwsze odcinki męczyłam się, ale jeszcze miałam z tej męki jakąś masochistyczna satysfakcję i pośmiałam się porządnie, z faktu jakie to słabe...
Potem było u mnie jeszcze gorzej;)
Dałam se spokój po 14 odcinkach, tego się oglądać nie dało (tzn dało, obejrzałam 14 odcinek w tydzień;)
Ale wszystko ma swoje granice, nawet masochizm;P