Niebywałe, jak można tak zmarnować tak gigantyczny potencjał. Abstrahując od tego, że nie wykorzystano niesamowitego komiksu na coś, co mogło być całą fazą... scenariusz jest dziurawy jak przerdzewiałe sito, sceny za długie i strasznie nudne, postacie zachowują się irracjonalnie i głupio. Z Nicka Fury zrobiono kolejnego "starego, zmęczonego, nie będącego sobą" pajaca, który nie ma nawet frakcji badassowości z poprzednich filmów. Aż dziwne, że nie zastąpiła go (jeszcze) nowa, młoda, nieatrakcyjna dziewczyna, która wszystko potrafi szybciej, lepiej i mądrzej, jak na modłę Disneya przystało. Ostatni odcinek to szczyty debilizmu, wieńczenia kilku różnych wątków frazą "bo tak", zaprzeczając sobie nawzajem, złego CGI i marnotrawstwa budżetu wynoszącego 212,000,000 dolarów. Cudnie jeszcze wtrącono frazę w środek serialu: "nasi [ludzcy] mężczyźni potrafią tylko gaslightować; jeśli tego nie robią, chcą cię zamordować". Ale fajans.