czy to normalne, że z całego odcinka zapamiętałam tylko fakt, że Stiles nie jest juz prawiczkiem? xd
może dlatego, że szczerze mówiąc nic ciekawego się nie działo. niby odcinek mroczny, powoli potęgujące napięcie, ale na dobrą sprawę nie ruszył akcji do przodu, jedynie ukazał szarpanie się Stilsa z demonem, który go opętał
Chyba normalne, bo szczerze mówiąc nic ciekawszego się tam nie działo... Dziwaczny i pokręcony Stiles (jak to zwykło się go przedstawiać w pierwszych sezonach) nie mógł sobie wybrać lepszego miejsca na tę okazję.
A na poważnie to jestem trochę rozczarowana. Po bardzo wysokim poziomie dwóch poprzednich odcinków z mnóstwem akcji, ten jest jakby taką możliwością na zaczerpniecie oddechu (scena z przejmowanie palucha i ukrytej w nim karteczki jakoś mnie nie porwała i btw skąd Alli wiedziała, że karteczka tam jest?)
Romans w domu wariatów? Seriously?
Jak widać problem dziewczynki wychowującej się wśród zwierząt, która mentalnie powinna mieć 8 lat, zupełnie nie obszedł scenarzystów. Nie dość, że jest w pełni świadoma wszystkiego, to jeszcze sama zachęcała Stilesa i niech mnie, jaka ona była zadowolona! On też dość szybko przeszedł od stanu "jestem opętanym przez demona nastolatkiem, który nie panuje nad sobą, krzywdzi bliskich i chciał ich śmierci" do stanu "f*ck it! ta dziewczyna jest naprawdę gorąca (mimo że zmarznięta, ale ją wygrzeję)".
I choć z jednej strony nie przekonuje mnie ten cały romantyzm (może angst by mnie przekonał), to z drugiej muszę przyznać: NARESZCIE STARY!!!!
Scott jest alfą, ale wciąż nie potrafi spuścić łomotu.
Faktycznie, ten odcinek coś strasznie cienki, ale widok bad boy'a aka Stiles jednak cieszy <3 Jak on to robi, że nawet wtedy potrafi być taki uroczy... Te oczka... Liczę, że w kolejnym odcinku da niezłego czadu :D
Scott jako alfa ogólnie rozczarowuje, niby jest super-hiper wyjątkowym True Alfą, a nie potrafi nawet stworzyć stada, a bez tego jest tylko chłopcem do bicia. może i radzi sobie z Bliźniakami, ale dopiero starcie ze starszym i bardziej doświadczonym wilkołakiem pokazują jak bardzo jest słaby
Na razie można to wytłumaczyć małym doświadczeniem. Derek jako alfa też nie zachwycał, choć on musiał mierzyć się z takimi rzeczami jak tworzenie nowych członków stada, czy stawieniem czoła bandy alf (nie mówiąc już o psychopatce Jennifer, która go sobie upatrzyła). Scott w sumie nie robi nic.
Zgadzam się. Było średniawo :/ Logika usiadła. Po kiego szpital psychiatryczny? Tam leczą opętanie? Tam wiedzą co to opętanie? Jak się pasażer Stilesa wyżyje na umysłowo chorych to taka śmierć się mniej liczy? Scena Szeryf/Stiles też jakoś bez emocji (poza wspominkiem na podusię; podusia to klucz i ja to pojmuję - w podusi nadzieja).
"Romans w domu wariatów?" - przyspieszyli znów romansik (patrz Derek), no i baby się znów "używa". wygląda na to, że ich "przespali", żeby Stiles mógł parę minut później podręcznikowo poświęcić się dla ukochanej. ale tam - jak powiadają nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy, więc: na zdrowie (dotyczy: "NARESZCIE STARY!!!! "). każda aktywność fizyczna podnosi poziom serotoniny. może to utrudni życie temu demonowi co to się bólem niby żywi, zboczeniec :3
a więc w szpitalu ukrywa się trup? są zwłoki? ach są! chwalić boga. to cza je spalić, panowie, i po kłopocie! tako rzecze ja. (nadal przedzieram się przez stare sezony SPN XD - żałuję, że wcześniej tego nie ruszyłam). Mam ochotę wsadzić Dereka i Chrisa do pierwszej lepszej Impali (Camaro?) i wysłać w świat jako alternatywny sequel SPN XD (disclaimer: powyższy ship nie należy do mnie, pierwsza była koleżanka emo_waitress, jeśli dobrze pamiętam, ja tutaj tylko klocki pożyczam - wyjątkowo mi się spodobały).
"są zwłoki? ach są! chwalić boga. to cza je spalić, panowie, i po kłopocie!" też o tym pomyślałam hahah
Matko, też pomyślałam o spaleniu zwłok. :P To już jakieś spaczenie jest przez ten SPN. xd
"a więc w szpitalu ukrywa się trup? są zwłoki? ach są! chwalić boga. to cza je spalić, panowie, i po kłopocie! tako rzecze ja. (nadal przedzieram się przez stare sezony SPN XD - żałuję, że wcześniej tego nie ruszyłam). Mam ochotę wsadzić Dereka i Chrisa do pierwszej lepszej Impali (Camaro?) i wysłać w świat jako alternatywny sequel SPN XD"
jak tylko przeczytałam część ze spaleniem zwłok od razu zobaczyłam Deana z zapalniczką :D
haha też ciekawa wizja :D
a co do odcinka... nie powalił, było baaardzo średnio.
+ walka bliźniaków i wywijanie mieczem przez Kirę
+ Stiles/Nogitsune
+ niespodziewane pojawienie się Morrell w asylum (że whaaat? oO)
+ Malia - wejście fajne, scena w łazience ze Stilesem mi się podobała, co do ich gruchu gruchu mam mieszane uczucia (szczególnie przez przeczytanie kilku komentarzy na temat tej sceny;p). Powiem tak: ciekawam co dalej z tego wyniknie
+/- Scott jako człowiek i jako Alfa hmm...
- Chris/Derek (chyba dlatego, że widziałam już promo reszty sezonu, powiem że będzie ciekawie -.-)
- kiepski klimat
-chcę coś jeszcze dodać do minusów i tak sobie myślę i myślę... i nie mogę nic wymyślić ale wiem że coś tam mi jeszcze nie pasowało :/
Bardzo podobał mi się początek odcinka a później to już zjechali z górki napięcia i emocjonala
Przepraszam, jeżeli urażę jakichś wiernych fanów TW na tym forum, ale powiem jedno:
CO TO KU*WA BYŁO.
Ten półsezon jest naprawdę dobry. Po poprzednim, w którym roiło się od idiotyzmów, cudów na kiju i "skrótów myślowych" sprawiających, że fabuła kulała i myślący widzowie łapali się za głowę - teraz wszystko szło (jak na serial z tego gatunku) ładnie, zgrabnie i w miarę z sensem.
Szło.
Już w dwa odcinki temu zauważyłam pewne niepojące oznaki (nawet nie napisałam swojej standardowej recenzji ^^), jednak po poprawie w poprzednim pomyślałam sobie, że to był wypadek przy pracy (a może Derek i Chris przyćmili mój wzrok, kto wie). Ale najnowszy odcinek, to jak jedno wielkie tąpnięcie w scenariuszu.
Możliwe, że coś pomyliłam, bo oburzenie mną targa, więc jakby co można mnie poprawiać. Ale jak to jest że:
- Stiles zostaje zamknięty w zakładzie dla umysłowo chorych. Stiles. Koleś z depresją, nadpobudliwością, nerwami, traumami, dodatkowo który właśnie dowiedział się, że jest śmiertelnie chory. Acha, i jest opętany. W.H.A.T. I TO ma mu pomóc. Pobyt w TAKIM ośrodku ma pomóc komuś z taką psychiką, jak Stiles? Przecież to jest oczywiste i to zresztą widać, że jemu pobyt w takim miejscu SZKODZI. I że niby dają go do szpitala, bo Oni nie mogą się tam dostać. Pytanie: skąd to państwo wiedzą?
Z tego miejsca wyłonił się Barrow - pamiętacie go geniusze? Facet z oczywistym powiązaniem do Nogitsune wyszedł z miejsca, do którego właśnie wciskacie Stilesa!
- psychiatryk to nie spa w Szczyrku, no ludzie, tam są reguły, a zachowanie tatusia i synka wyglądało, jakby oddawali Stilesa na przechowanie do hotelu dla zwierząt. To jest SZPITAL dla umysłowo chorych, dziwaczne zachowanie, które supernaturalni przyjaciele wezmą na klatę i pomogą, tam jest traktowane INACZEJ moje drogi Szerloki! Tam są zamykane pokoje, pasy, lekarstwa, pielęgniarze, którzy nie będą robić tiutiu, tylko obezwładnią na podłogę, bo potraktują jako zagrożenie. TO ma pomóc----jak?
- Malia. Nie wiem, gdzie zacząć. Nie wiem, jak skończyć. Kolejna super seksowna laska z doskonałymi włosami, pewna siebie, opanowana, wyluzowana, silna, bojowa, sprytna, wygadana jak po koledżu, inicjująca radosny seks z gościem, którego dzień wcześniej nienawidziła za uczynienie z niej z powrotem człowieka.
- a teraz UWAGA LODŻIK - Malia chce wrócić do bycia kojotem, bo wtedy nie jest człowiekiem i nie ma uczuć - czyli w jej przypadku poczucia winy za śmierć rodziny. Równocześnie ta sama kojotka dojrzewała jako człowiek przez 8 lat. Bo jej zachowanie wskazuje na to, że jest normalną, właściwie nad wiek dojrzałą nastolatką. Pytanie do tfurcuf: to jak to kuźwa w końcu było: Malia była człowiekiem w skórze kojota, czy nie była? Czuła jak człowiek, czy nie czuła? Rozwijała się jako dziewczyna, czy jako zwierzę? Bo zrobiliście to tak, jakby nie czuła nic i temu chciała wrócić do tego stanu - ale w takim razie ona teraz powinna być mentalnie zezwierzęconym dzieckiem i Stiles właśnie to coś puknął. Gratulacje za obrzydzenie mi tego serialu.
- i jeszcze jedno. Myślałam, że po nieszczęsnej nauczycielce minęły już czasy uprawiania seksu z nie do końca czającymi rzeczywistość, chorymi ludźmi. Ale widzę, że tam gdzie ja widzę wątpliwy z punktu moralnego seks - tfurcy widzą romantyczna sytuację. Sorry. Niestety tak jak dla mnie dupcenie się wariatki z ciężko rannym Derekiem, tak samo pierwszy raz na brudnej, betonowej podłodze (!) w piwnicy psychiatryka (!!) dziewczyny dopiero co wybudzonej z wieloletniego bycia dzikim zwierzęciem z chorym psychicznie i fizycznie, opętanym, nietomnym, niewyspanym, wyczerpanym walką, naćpanym, przerażonym chłopakiem (!!!) NIE JEST OKEJ.
I tak samo jak Derek spotkał swoją flamę przed seksem ledwo dwa razy, tak teraz Stiles puknął laskę, z którą miał wcześniej JEDNĄ ROZMOWĘ w łazience.
Nie wiem, może przemawia przeze mnie bycie kobietą, ale wszelkie te zachowania są niewłaściwe i o ile w realu najczęściej spotykają dziewczyny, to w TW spotyka to facetów. I być może przez to jakoś tak przemyka się nad tym do porządku dziennego. Ale jakby to wyglądało w drugą stronę? Jakby chłop wlazł na babę z głębokimi ranami i w stanie psychicznego rozbicia? Albo jakby facet powiedział do chorej i wymęczonej psychicznie baby w bejsmencie: "chcę czegoś więcej" i jedziem z koksem? Wtedy podniosłoby się larum, że wykorzystanie okazji, że okropny facet, że myśli tylko o jednym w takiej chwili...
No to w TW namolnymi creepami są baby. Jeszcze się okaże, ze Malia jest zła, ale się uśmieję wtedy.
Wyszło mi długo, gomen.
Tl;dr - mam absmak.
Może jako zwierze po prostu też się rozwija i w ogóle ale może pod instynktami ukryć te myśli o sobie????
A Stiles sam chciał iść tam ponieważ nie dlatego żeby mu pomóc ale po to by był pilnowany i zamknięty. Żeby nie chodził po BH i nie zastawiał pułapek itd. Sam Stiles mówił do Scotta żeby upewnił się żeby tam został.
Co to za akcja z tą Betą lub Omegą? Scott TrueAlpha i nic. Bliźniacy bardziej pokazali że są Alphami niż Scott.
no niestety mam podobne odczucia, przewidzialam sytuacje romansu w psychiatryku, ale to bylo okrutne dla nas widzów, po tylu dobrych odcinkach, wcisnąć w gruncie rzeczy zapchajdziurę na ten tydzien. Może to jest spowodowane tym, że kolejnymi odcinkami tworcy chcą nami jakoś wtrząsnąć, dlatego ten był taki nijaki, ale realcja Stiles&Malia była totalnie nie na miejscu,a zwłaszcza jej zachowanie "super seksowna laska z doskonałymi włosami, pewna siebie, opanowana, wyluzowana, silna, bojowa, sprytna, wygadana jak po koledżu, inicjująca radosny seks z gościem"
postać Malii miała ogromny potencjał a skończyło sie na tym, że rozdziewiczyła Stilesa i tyle w tym temacie, no jak juz ktoś wczesniej wspomniał ("wygląda na to, że ich "przespali", żeby Stiles mógł parę minut później podręcznikowo poświęcić się dla ukochanej") ten przygodny seksik chyba miał wytłumaczyć pożniejsze oddanie chłopaka dla dziewczyny, którą przed chwilą za przeproszeniem puknął, bo inaczej tego chyba nazwać nie można
wątek Dereka, CHrisa, Allison, blizniaków i wgl reszty ekiipy jakoś nie zwrócił mojej uwagi, wyjątkowo zanikł przy tym co wyczyniał Stiles
ogólnie odcinek słaby, wypieram sceny Malii z pamięci i mam nadzieję, że nastepnym sie tak nie zawiodę ;)
Dokładnie, wątek Malii mógł być pełen dramatyzmu i pokazać inne spojrzenie na świat Zmiennokształtnych. Nawet nie wspominam o potężnym ładunku emocjonalnym jaki MÓGŁBY i POWINIEN cechować jej wątek.
Jeżeli już twórcy przeskoczyli jakoś problem tych 8 lat w skórze kojota, to Malia mogla pokazać o wiele więcej, niż cycki.
A tak, to jedyne co widziałam, to uprzedmiotowienie tej jakby nie było biednej dziewczyny. Najpierw jak mówisz rozdziewiczyła Stilesa, potem posłużyła jako środek, czynnik, czy wręcz trybik w działaniu Nogitsune.
http://i1193.photobucket.com/albums/aa345/fawnallosa/blessthispost.gif
Zgadzam się w całej rozciągłości. No może poza tym psychiatrykiem, bo choć faktycznie nie miał prawa Stilesowi pomóc, to jednak przypomniał mi się trochę klimat Outlasta(świetna gra typu horror), którego akcja też dzieje się w psychiatryku, tyle że opuszczonym i jest znacznie bardziej creepy. Mimo wszystko jakiś klimat był i wszystko to szlag trafił przez tę scenę seksu. Nie kupuję tego czegoś pomiędzy Stilesem i Malią. W ogóle nie podoba mi się, że praktycznie nic jej nie jest po tylu latach bycia kojotem. Nigdy nie zaakceptuję tego, że Malia jest mentalnie nastolatką. Skoro jej rozwój w formie kojota był prawidłowy jak u normalnego człowieka, to zanim Scott ją przemienił pewnie myślała o bzykaniu samca kojota jak mniemam? Inaczej nie da się wyjaśnić jej wiedzy na temat seksu i relacji międzyludzkich. W dodatku co to niby ma być? Stiles jest opętany, siedzi w zakładzie psychiatrycznym, w dodatku w piwnicy, klimat świetny, a oni zaczynają się chędożyć? To nawet trochę niepokojące. Nawet się nie znają, a dzień wcześniej Malia przyłożyła Stilesowi.
Ta jedna scena zniszczyła mi cały odcinek, choć podobała mi się walka bliźniaków. W końcu robią coś pożytecznego. Znaleźliby sobie inną watahę, bo taki ze Scotta alfa jak ze mnie fizyk kwantowy. Niech lepiej się ogarnie albo nie przynosi wstydu czerwonym ślepkom. Oddaj je Peterowi, ale już!
"Kolejna super seksowna laska z doskonałymi włosami, pewna siebie, opanowana, wyluzowana, silna, bojowa, sprytna, wygadana jak po koledżu, inicjująca radosny seks z gościem, którego dzień wcześniej nienawidziła za uczynienie z niej z powrotem człowieka. "
Właśnie dlatego z dwóch nowych przedstawionych pań bardziej wolę Kirę. Jasne, też jest ładna, inteligentna i potrafi walczyć, ale jest też nieśmiała i nieco niepewna siebie. Dużo łatwiej jest mi się z nią utożsamiać i cieszyć z jej sukcesów, bo wiem, że musi w to włożyć trochę pracy. W przypadku Malii dostaliśmy dziwną i nieco niedorobioną hybrydę Allison i Lydii z dodatkiem lykantropii. Nie dość że jest śliczna, to jeszcze wyszczekana i sarkastyczna. Kiedy się tego nauczyła przez osiem lat? I od kogo? Od wiewiórek?
Do Kiry miałam mieszane uczucia, bo tutaj też twórcy "przedobrzyli" w każdą stronę. Jak była nieśmiała to na całego, jak niezręczna to tak samo, jak ładna to piękna, jak fajterka - to też Czak Noris. Ale ogólnie ją w końcu zaakceptowałam.
Ubolewam nad jednym, bo co mnie urzekło miedzy innymi w pierwszym i drugim sezonie TW, to ze Scott NIE BYŁ doskonałym wilkołakiem. Po ugryzieniu nie stał się zajebisty w jedną noc, jak Spajderman, nie urosło mu mięso na wątłych kosteczkach, ani nie zaczął gwiazdorzyć w stołówce.
Scott miał widoczne problemy z opanowaniem wilkołactwa, był uparty, krnąbrny, trochę lekceważył swój stan pochłonięty uczuciem do Allison. Do tego dalej był głupiutki i zabawny. Dwa pierwsze sezony to właściwie obserwowanie rozwoju i akceptacji wilkołactwa przez Scotta. I to jest super!
Dlatego teraz przyśpieszony rozwój Kiry, która uj wie skąd dokonuje cudów waleczności znajóc swój przypadek z książeczki dla dzieci - jest śmieszne. Wolałaby, żeby miała z tym problemy, żeby jej nie wychodziło, żeby miała jakieś interakcje z rodzicami. Jej postać by na tym zyskała.
Ale ok, nie przeszkadza mi tak bardzo :) Dla mnie jak w serialu jest Lydia i mama McCall, to reszta Pań już nie musi się starać. I generalnie się nie stara..
Fakt, w porównaniu ze Scottem Kira strasznie szybko wszystko akceptuje i się przyzwyczaja, ale to też zależy od człowieka. ;) Mimo wszystko Kira jest sympatyczna i nie przespała się ze Scottem już drugiego dnia znajomości.
To prawda, w ogóle podobało mi się to, jak rozwija się ich związek, jest taki słodki. Do tego lubię, jak Scott okazuje jej wsparcie. Dobrze, że się najpierw poznają, a nie od razu drama, seks i żal, bo są przeszkody.
Jak na razie to jest taki miły szkolny romansik, "chodzenie". Odświeżająca odmiana, po tych wszystkich Kateach, nauczycielkach, Kapuletich i Montekich. Może tym razem obędzie się bez trupów, dramatów, ukrywania się i tragedii rodzinnych.
Mamusia Kiry nie wygląda na miłą, ale tatuś lubi Scotta, więc może się obejdzie bez angstu jak w przypadku związku z Allison.
Ale przynajmniej niezręczność przy stole Kiry a ta przy stole Allison w trakcie familijnej kolacji ma inne podłoże i ta pierwsza jest urocza.
I nie ma się wrażenia, że rodzice wybranki tylko czekają, żeby wbić Scottowi widelec w oko :D
Z Kirą najzabawniejsze było to, że najpierw wymachiwała kataną (czy czymś tam), a jak doszło do walki to nawet jej nie wyciągnęła, tylko nie wiedzieć po co wskoczyła na tego wilkołaka. Chciała go zgnieść, czy jak?
Może Scott był osłabiony, bo w poprzednim odcinku przejął za dużo bólu a potem jeszcze nogitsune go osłabił? Poza tym chyba gdzieś było powiedziane, że przywództwo Scotta jako true alfy nie opiera się na sile. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt iż Scott ma bardzo mało doświadczenia jako wilczek, a tym bardziej wilczek-alfa. Podobało mi się wejście bliźniaków, jako eskorta Scotta, za to babeczki dziś cieniutko. Zarówno Alison jak i Kira nic pożytecznego nie zrobiły, Lydia niby opracowała plan który był banalny i każdy mógł na taki wpaść, więc była właściwie zbędna. A największa porażka to "romans w psychiatryku" i przedstawienie Maili jako dojrzałej chętnej nastolatki. Pocałunek w zupełności by wystarczył a i ten dziewczyna powinna przeżywać jako niesamowite wydarzenie co najmniej przez miesiąc. Do tego Stiles korzystający z sytuacji i wykorzystujący naiwną dziewczynę? Nie, nie, i jeszcze raz nie!!! Cały czas czekałam aż się wycofa i powie coś w stylu "nie możemy tego zrobić, to nie w porządku wobec ciebie, prawie się nie znamy, wiele przeszłaś ostatnio itd." a jak już się zaczęło to czekałam aż okaże się, że to nogitsune opanował znów Stilesa lub Maili bo jakoś kompletnie tego nie kupuję, ze oni ot tak...brrr ohyda.
Ahahaha, teraz widzę na gifach, ze tam w tym bejsmencie była kanapa :D Nie puknęli się na podłodze :D
Nie powinnam oglądać odcinków rano, kiedy słońce odbija się od monitora :P
To dalej nie jest zbyt higieniczne :D Człowieka może ponieść, zwłaszcza nastolatków(8 lat była kojotem, rwa mać!!!), ale ile tam kurzu było. W dodatku to piwnica, wilgoć i te sprawy, idealne warunki na rozwój jakiegoś cholerstwa. Nie mówiąc już o trupie za ścianą :D
Can you feel the love tonight?
I can! I can! Szczególnie ten trupek http://almost.thedoctorschannel.com/wp-content/uploads/2013/09/tumblr_m4z4sxlSg4 1qlj2f4.gif
Roooossssskooooosz
Nie oglądałam jeszcze, ale weszłam zobaczyć twoja opinię i po tym, co przeczytałam ogarnął mnie czysty niesmak!! Już sama wizja tego, że Stiles będzie kiss kiss z Malia i nasze przypuszczenia odnośnie tego i czasem i niedowierzanie jakoby to mogło się wydarzyć - jestem totalnie rozwalona na łopatki. Fuj!! To jest chore i jak to możliwe, że Malia jest w stanie myśleć jak kobieta a nie jak dziecko?!!! Przecież ona była w formie kojota przez 10 lat? Czy 8 - nieważne. Jak mogła się zrobić wygada i dojrzeć będą w lesie? Chyba, że wolne chwile spędzała na parapecie okna szkoły i się uczyła.. No ludzie.. Jestem kompletnie rozwalona....
Zbulwersowałam się i zaraz będę oglądać.
Niezmiernie mi przykro, że nastawiłam cię negatywnie do odcinka :( Może ci się akurat spodoba ;)
Poniżej napisałam możliwe wytłumaczenie tych wszystkich bzdur i rzeczy, które mnie wkurzyły w Echo House. Sama o tym myślałam i połaziłam po necie, gdzie wielu osobom tak jak mi nie podobał się wątek Malii i Stilesa i zaczęli szukać jakiegoś logicznego wytłumaczenia faktu, że byłe zwierzątko ma poziom sarkazmu, inteligencji i wewnętrznej siły co najmniej Lydii.
Mam nadzieję, że w serialu jakoś to wytłumaczą sensownie, bo na ten moment ten odcinek wygląda jak z innej bajki.
Mimo wszystko, jeżeli okaże się, że Malia jest bad guyem, to będzie powrót Nauczycielki 2. Co nie ukrywam, nie bardzo mnie cieszy.
Niech już dadzą spokój tym kobiecym badassom!! W jednym sezonie aż dwie i to jakby nie patrzeć powtórka z rozrywki. Jenifer - bezbronna delikatna kobieta Malia - bezbronna delikatna dziewczyna; J - seks z ciężko rannym fizycznie Derekiem M-seks z ciężko rannym psychicznie Stilesem; J-zła kobieta M-zła kobieta itp.. Jakby się okazało, że Malia jest ta zła to by było bez sensu bo by się nie wysili w ogóle.
Ja chcę jakieś nowe zaskakujące rozwiązanie. Bądź pół rozwiązanie (wszyscy mysla, że to koniec a tak naprawdę w czwartym sezonie dopiero się akcja rozwinie).
Czyli Derek przetrwa do 4 sezonu?
Zgadzam się co do paraleli Malia - Jennifer.
Też liczę na jakiś szok i zaskok.
Powiem ci, że nie mam pojęcia co z Derekiem. Pokazali go w zajawkach SPOILER z dziurą w klacie, ale to jest zbyt oczywiste, żeby sugerowali, że umrze.
Z drugiej strony - Derek kiedyś był z czołówce bohaterów. JA osobiście oglądałam 2 pierwsze sezony dla niego i Stilesa. Derek często się pojawiał i napędzał fabułę.
Ale teraz to.. tak jakby zniknął. Pojawia się żeby błysnąć klatą i strzelić suchara, już nie jest tym mrocznym, niebezpiecznym, wrednym, ale i zabawnym wilkołakiem, jakim był kiedyś. Nie ma w ogóle pomysłu na jego postać.
Obawiam się, że jak nie zmienią w jakiś sposób jego postaci, to nie widzę miejsca dla tego gościa w TW.
Piszę to że smutkiem, bo przypominam - kiedyś oglądałam ten serial dla niego...
Malia jest córką Petera, może to samo w sobie ma byc odpowiedzia na ten jej sakrazm, spryt i dojrzałość ponad wiek, charakterek po tatusiu :D jesli tylko to jest wytłumaczeniem, to jednak trochę słabo xd
Pięknie ubrałaś w słowa moje odczucia po obejrzeniu tego odcinka. Malia, laska która zatrzymała się na etapie umysłowym 8-latki, przez 8 lat żyjąca w lesie, jedząca króliki i wiewiórki stuknęła Stilesa, chłopaka który ma poważne problemy emocjonalne, jest opętany przez demona i od tygodni pozbawiony snu. Szczyt niedorzeczności Teen Wolfa.
Nie wspominając już o uczuciach, bo co takie 8-letnie dziecko może o nich wiedzieć? O budowaniu więzi między ludźmi, zaufaniu, itepe itede. Wypadek sam w sobie jest wystarczająco traumatycznym przeżyciem dla 8-latki, abstrachując od tego, że prawie ZJADŁA swoją rodzinę do ch*ja pana, a ona wspomina to jako zabawną anegdotkę.
Stała się kojotem, żeby zapomnieć o uczuciach i w tej formie przetrwała 8 lat, gdy Scott ją znalazł, nie mogła wydusić z siebie ani słowa. "Rekonwalescencja" (czyt. ponowna nauka mówienia, czytania, pisania) w tym przypadku powinna trwać lata, a nie.. ile? 2 tygodnie? 3? Litości..
I teraz, uwaga, kolejna sprawa która wywołała u mnie palpitacje serca i nie w pozytywnym tego wyrażenia znaczeniu: Stiles z Malią rozmawiali RAZ. (nie licząc monologu Stilesa, który zaowocował pięknym lewym sierpowym) Rozmawiali raz, a gdy się seksili wyglądało to tak, jakby łączyło ich wieloletnie uczucie, takie tam trzymanie się za rąsie i te sprawy, c'nie. No totalne spłycenie tematu nastąpiło w tym momencie, wystarczyło, że dziewczyna poświeciła cyckami, a chłopak cieszy się jak głupi do sera. Serio, co jak co, ale po postaci, którą wykreowali ze Stilesa spodziewałam się czegoś więcej, niż szybkiego bzykanka na kanapie w piwnicy psychiatryka. Mam wrażenie że to całe stracenie dziewictwa przez niego miało tylko na celu wpuszczenie Nogitsune, bo wiadomo, Stiles jak to Stiles, zawsze przyleci z pomocą, a tym bardziej do dziewczyny, z którą 5 minut temu przeżył swój pierwszy raz. Niepotrzebny, żałosny i wymuszony zabieg.
Całkowicie, całkowicie popieram.
Scott dostał możliwość przeżycia swojej pierwszej miłości i pierwszego razu w normalny sposób.
Allison też.
Kira ma teraz przyjemną, słodką, hajskulową miłość, takie puppy love :)
Nawet Isaac ma początek całkiem spoko relacji z Alisson.
Lydia i Jackson tworzyli doskonale dobraną parę.
Derek jako ten "broken" miał gówniane życie przez wariatkę... i dostał jeszcze jedną wariatkę, co już wtedy wzbudziło wściekłość fanów.
.
.
I dochodzimy do Stilesa. Który nie dość, że w kwestii miłosnej został potraktowany po macoszemu, a jest przecież w tym serialu właściwie drugi po bogu, to na dodatek robią z niego taką dziunię, co jest niezbyt zgodne z jego charakterem (przynajmniej u mnie się to z nim kłóci). Bo nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, ale to nie jest pierwszy raz, kiedy jakaś ledwo znana laska uśmiechnie się zachęcająco do niego i on dostaje pie*dolca. Była ta laska w poprzednim sezonie, kiedy Stiles poleciał po prezerwatywy gotowy się ruchać na jej skinienie w nomen-omen bejsmencie, była laska na rave party i teraz też, ledwo panna spojrzała na niego - Stiles wyskakuje z szatek.
Za każdym razem są to dziewczyny, których Stiles nie zna, a on sam zachowuje się, jakby tak strasznie chciał pozbyć się tego "ciężaru dziewictwa", że jest gotów na wszystko i zachowuje się, jakby grał w American Pie :D
A przecież on jest jak Derek - z trust issues, traumami, trudnością w nawiązywaniu kontaktów (S. ma na początku serialu tylko JEDNEGO przyjaciela), wielu uznaje go wprost za irytującego. Całkiem możliwe że się mylę, ale zawsze uważałam, że Stiles - jak i Derek zresztą - do budowania związku potrzebują czasu, zaufania i komfortu. A tu jeden i drugi seksują się (i to bez zabezpieczenia) z właściwie nieznanymi im kobitami.
A potem jest płacz i zgrzytanie zębów.
O, o to mi właśnie chodziło, dobrze że zwróciłaś uwagę na ten "ciężar dziewictwa". Odniosłam takie samo wrażenie, założę się, że gdyby Caitlin w "Illuminated" wykazała dalszą inicjatywę, a on nie byłby zajęty odkrywaniem całej tej sprawy z kluczem i dark kitsune, również mogłoby się skończyć w podobny sposób, może nawet Jeff dałby się ponieść wyobraźni i bzyknęliby się w łóżku Dereka, tak na przekór, a co.
Czymś, co mnie jeszcze kompletnie zszokowało jest fakt, że ludziom się to podoba. Czytając komentarze na fanpagu TW na fcb myślałam, że mnie szlag jasny trafi, bo w ogóle, ale to w ogóle nie zwracają uwagi na fakt, że Malia jest dzika, a Stiles opętany przez demona. Dominują komentarze typu "I totally ship Stalia" (!!!), "They look so cute together <3 <3 <3 ;*", "Stiles is so sexy omg". Ta powierzchowność jest wręcz porażająca, każdy jest zbyt zajęty ślinieniem się na ich/jego/jej widok, żeby zwrócić uwagę na naprawdę istotne elementy.
Jak to mówisz, tfurcy, chyba tak bardzo chcieli znaleźć Stilesowi jakiś love interest, który odwzajemni jego uczucia, że zapomnieli o najważniejszym, a Malia po prostu spełniła rolę zapchajdziury z ładną buźką.
Cały ten "romans" jest totalnie niepotrzebny i nieodpowiedni do sytuacji, w której oboje się znaleźli, bo ostatnią rzeczą, jakiej którekolwiek z nich potrzebuje jest quick f*ck w piwnicy zakładu psychiatrycznego, cholera. Ta sprawa jest dla mnie tak samo niedorzeczna jak związek hehe Dereka z wariatką.
Zawiodłam się też bardzo na postaci Stilesa i takim przedmiotowym potraktowaniu seksu, bo mimo że wcześniej łapał się przypadkowych dziewczyn, miałam nadzieję, że uda mu się w końcu z kimś zbudować funkcjonujący w miarę przyzwoicie związek i dopiero wtedy uwolni się od tego ogromnego brzemienia, jakim dla niego jest dziewictwo, jednak cóż.. widocznie jego strata w wieku 16 lat to i tak już jest późno i należy się go jak najszybciej pozbyć, nieważne z kim, nieważne gdzie. Smutne.
P.S. Było właściwie powiedziane, dlaczego Malia znalazła się w psychiatryku? Możliwe, że nie wyłapałam, a nie chce mi się kolejny raz oglądać, bo jak dla mnie odcinek jeden ze słabszych, nawet złapałam się na przewijaniu.
Nie, nie było powiedziane.
Zgadzam się ze wszystkim. Też widziałam teksty o "cute" i "omg" i "I ship them" i jakoś zero zastanowienia, jak cała ta sytuacja jest chora, co jest słodkiego w seksie bez zabezpieczenia dwóch chorych, obcych sobie gówniarzy w piwnicy psychiatryka?
Denerwowała mnie miłość Scotta i Alisson, ale oni przynajmniej byli w tym normalni, byli zakochani, hormony szalały, ale ich seks odbywał się za zgodą obu zdrowych oraz będących w pełni władz umysłowych stron. I o ile pamiętam - w łóżku. Do tego zostało to pokazane romantycznie, z uczuciem i nastoletnim zawstydzeniem.
Czy cokolwiek z powyższego opisu pasuje do Stilesa i Malii? Oni się do tego zabrali jak doświadczeni aktorzy porno.
To już autentycznie wolę śmiesznych Isaaka i Al ściągających koszulki i wpadającego na nich Chrisa. TO było tak cudownie normalne :) No bo co jest bardziej wiarygodne dla nastolatków: wejście rodzica w trakcie "momentu", czy ruchanko w szpitalu z trupami? Naprawdę, Stiles zasługuje na więcej.
Aha, no to jeszcze lepiej. Do tego wszystkiego dochodzi nie wyjaśnienie sytuacji Malii, dlaczego, w jaki sposób znalazła się tam, gdzie znalazła. Teraz już jestem przekonana, że cały ten wątek był podporządkowany tylko temu, żeby Stiles wpuścił dark kitsune. Na miłość boską, nie dało się inaczej? Musieli mi po drodze zrąbać wizerunek Stilesa? Co za bezmyślność.. Może jestem za stara na ten serial, bo doszukuję się głębszych teorii, a z tego co widzę, jest tworzony w większości dla amerykańskich widzów, których IQ jest na poziomie hamburgera.
Chyba ojciec ją tam umieścił, bo nie potrafiła wyjaśnić, gdzie była przez te osiem lat. Musiał uznać to za traumę, której jak na ironię nie ma. Niestety nie jestem pewna, bo nie oglądałam drugi raz i wcale się do tego nie kwapię.
Powiem szczerze, że gdy Malia opowiadała o wypadku i o tym, jak chciałaby być znowu kojotem, bo jedzie wtedy na czystym instynkcie(co wyklucza jej doskonały rozwój umysłowy) i nie czuje bólu, to wcale nie było mi jej żal. Wcale nie czułam jej cierpienia. Wyglądało jakby jej to w ogóle nie obchodziło, brakowało tylko, żeby zaczęła gadać monotonnym głosem Kevina Costnera.
-Zabiłam moją matkę i siostrę.
-To straszne, jak się trzymasz? Na pewno ci ciężko.
-No. Chcesz się bzykać?
Zero emocji!
Niby miała te osiem lat na pogodzenie się z tym, ale sama przyznała, że chce się zmienić z powrotem w kojota, by nie czuć poczucia winy. Jakiego poczucia winy, dziewczyno? Sprawiałaś wrażenie jakby ci gałka lodów upadła na chodnik.
Dokładnie, o tym samym pomyślałam, nie wiem, jak dla mnie ta dziewczyna ma coś z socjopatki :D jak się okaże, że jest zła, to śmiechnę.
"Sprawiałaś wrażenie jakby ci gałka lodów upadła na chodnik."
10/10
Tak samo pierdylion punktów za skrót interakcji Stiles/Malia :D
Wiesz, żarty na bok, ale ja też nie wiem, jak nastolatka, która (podobno) spędziła ostatnie 8 lat będąc wolnym zwierzęciem w dziczy dała się dobrowolnie zamknąć w psychiatryku. Podejrzane.
Yep, wszystko przemawia za tym, że mamy drugą nauczycielkę. Jeszcze chwila, a po nast. odcinku będę zawiedziona, że dziewczę jest czyste i przejrzyste. Ja nawet już sobie powoli życzę, żeby Mali okazała się zła. Cholernie lubię mieć rację XD
Do komentarzy: "ship, omg, stalia!" wspomnianych przez "bardzo" pozytywną koleżankę - nie wiedziałam, że się sprawy tak same z siebie posuwają. no ale cóż, to chyba powinno mi przypomnieć, że siedzę w lekko nieswoim przedziale wiekowym (but it's fun! nie poradzę - chociaż nie, chwila - gdzieś czytałam, że TW jest skierowany do osób pomiędzy 12, a 34 - to jeszcze spoko, mamy czas). ktoś powinien się poświęcić i tą rozentuzjazmowaną gawiedź z obcego forum wyedukować w sprawach etycznych i logicznych. (Szczerze przepraszam za swoje zachowanie. Wiem, że nie traktuję spraw z należytą powagą :(
No ale czy jeszcze jest opcja, że się tę Malię wiarygodnie wybieli? Po tym co tu u Was czytam, nie wydaje mi się :/
Chociaż, ten serial ma długą tradycję w odpuszczaniu win (Peter, bliźniaczki, yada yada yada) bez wymierzania kary.
Jakby zestawić wszystkie poważne błędy twórców, to mogłoby się okazać, że fani wypadają na takim tle lepiej, niż ci twórcy. Bliźniacy denerwują, ale trwają i mają się świetnie. Peter jest mordercą, ale kary unika. Ktoś jeszcze pasuje do tego obrazka? Pewnie ... :/ ech.
Peter w sumie dostał karę, spłonął i Derek go zabił :D
No a niestety Scott jest za cienki, by zabić bliźniaków, woli im wybaczyć.
szkoda, że nie można tu dawać lajków bo moja pierwsza reakcja pp przeczytaniu tego była następująca: "gdzie ten guzik od lajka?" ;p
W sumie w tym odcinku nic wielkiego się nie działo ;) Wielka szkoda, bo po obejrzeniu promo nastawiałam się na naprawdę ciekawy i pełen akcji odcinek, ale w sumie najgorzej też nie było.
Co do Stilesa i Malii to owszem dziwnie się to oglądało, no i spodziewałam się więcej po pierwszym razie Stilesa, ale jakoś nie mam o to do nikogo żalu. W końcu chłopak nie dość, że cierpi na śmiertelną i nieuleczalną chorobę, to jeszcze jest opętany przez złego ducha, który chce powybijać wszystkich jego najbliższych. Tak więc albo umrze w skutek choroby, albo zabije go nogitsune. Wyobraźcie to sobie, przerażony 17 latek który wie, że najprawdopodobniej niedługo umrze... Dlaczego nie miałby korzystać z tych ostatnich chwil życia? Na co mu teraz zdrowy rozsądek, skoro i tak wie, że jego życie dobiega końca?