Moim zdaniem jeden z słabszych odcinków w ostatnim czasie.
Gejowski wątek Raya wołał o pomstę do nieba.
B+P+A słabo.
P o ile występuje w scenie sama jest dobrą postacią. Niestety gdy w kadr wchodzi A+B nie zachwyca.
S+L+H+S - średnio.
Najciekawszy moment to ten, w którym grali dzwoneczkami.
To już 3. odcinek świąteczny. Może to spowodowało, że był on mierny.
Pff.. zamiast bawić się w krytyka, oglądając ten serial, po prostu baw się dobrze :)
sorry ale niekiedy jak nie ma przy czym się bawić dobrze to się pisze rzeczy takie jakie napisał marcin15k i ma racje, a forum jest po to żeby się wypowiadac, nie tylko w superlatywach :)
Trochę mnie głowa boli po sobotnim wieczorze, zatem wymyśliłem tylko taką odpowiedź - Ojtam ojtam :P
Mam pytanie odnośnie Rajesha! Może coś przeoczyłem, ale dlaczego on swobodnie rozmawia z dziewczynami? Zawsze miał z tym problem jak nie wypił jakiegoś alkoholu, a tu nagle tak normalnie z nimi rozmawia?!
mnie też jakoś nie bawił ten odcinek... wyjątkowo słaby. zmarnowany potencjał świąteczny moim zdaniem, nic specjalnego... bardziej melancholijny niż zabawny, takie też są potrzebne w sumie... Smutny wątek z dziadkiem Sheldona. no cóż, moze za tydzien będzie lepiej :))
wow, nie tak nerwowo. też mi się nie podobał odcinek, ale poprzez takie smutne wstawki, bohaterowie stają się bardziej ludzcy, bo na co dzień to oni nie mają nic wspólnego z prawdziwymi ludźmi, życie nie wygląda jak sitcom, gdzie śmieszne problemy rosną do rangi poważnych. tak czy siak, trochę wzruszenia musi być, byle nie za dużo...
W chyba każdym sitcomie są jakieś momenty melancholii, zresztą nawet w TBBT to nie pierwszy raz.
Odcinek średni, uśmiałem się tylko przy dzwonkach i mikołaju z armatą :)
No właśnie, a to w końcu miał być sitcom, też się uśmiałem na dzwonkach, ale tylko wtedy...
Na początku serialu jakoś nie było wcale tego wzdychania i nikt nie narzekał, mówisz że życie nie wygląda jak sitcom, ja powiem że życie pisze scenariusze dla sitcomów
Właśnie coraz bardziej robią z tego serialu obyczajówkę, coraz więcej jest wzdychania, współczucia, taniej sensacji nagradzanej oklaskami a coraz mniej śmiechu, gagów sytuacyjnych itd. typowych elementów dla sitcomu. A poza tym nowy odcinek dopiero w styczniu więc mogliby się bardziej postarać, ale widać mają w nosie widzów, są im widać posłuszni, głupiego Amerykana będzie śmieszyć wszystko
A mnie wątek gejowskich tekstów akurat bardzo się podobał, to przecież klasyka.
Brakowało tylko nawiązań do Howarda ale on już od dawna zgnił pod pantoflem.
Co do reszty się zgadzam, wątek babskiego wieczoru tragiczny i żenujący, Amy niech sobie wynajmie żigolaka zamiast się sama obmacywać:<
A chłopaki w normie, bez porywów i nudnawo ale jakiś poziom jest.
Beznadziejny odcinek, oczywiście problem Amy najważniejszy, a jakże, co to ma niby wspólnego ze świętami? Spodziewałem się jakiegoś nawiązania do związku Penny i Leonarda, w końcu wyznanie miłości przez Penny i do tego dobrowolne to kamień milowy dla serialu, ale gdzie tam była tylko jedna krótka scena wprowadzająca do tego niby świątecznego klimatu, ten serial to już teraz dno i porównajcie to sobie teraz do Bath Item Gift ;P ehhh...jak im się nie chce pracować to mogliby być na tyle uczciwy aby skończyć serial póki jeszcze czas a nie na siłę tworzyć odcinki w zasadzie z powtarzanym schematem i absolutnie nic nie wnoszące do fabuły serialu
ogólnie nie najgorszy Raj był śmieszny jak miał gdzieś zaloty Amy która jest mega irytująca tym swoim wiecznym podnieceniem. Ale mogliby w końcu znaleźć Rajowi prawdziwa dziewczyne bo w końcu jako jedyny od 1 sezonu nikogo nie ma i to zaczyna być dziwne bo przy nich to Raj jest najbardziej atrrakcyjny i dziwi mnie że to akurat on nie ma nikogo. scena pokazy mody tandetna ale co by nie mówić bernadette to jest jednak dupera:D ale dziwi mnie że nie robią nic z Leon. i Penny przecież to główne założenie serialu ten ich wątek
No właśnie, ten serial nie nazywa się Przygody Amy, tylko The Big Bang Theory a jego poziom zleciał mocno w dół, moim zdaniem odcinek beznadziejny najgorszy jak do tej pory, już nie mówiąc o tym że to miał być epizod świąteczny, zresztą co to w ogóle jest? Penny już nie siedzi z chłopakami, tylko z tymi dwiema idiotkami, Howard już nie jest obleśny, a Leonard wcale nie chce mieć dziewczyny, co się z tym serialem stało...Tak prawdę mówiąc co właściwie miał znaczyć ten mini pokaz? Penny powiedziała potem że to właśnie tracą nie idąc z nimi, a one przecież urządziły sobie babski wieczór to jak niby mieliby iść z nimi?
A mi się bardzo podobał odcinek. Generalnie jak oglądałam ostatnie odcinki to śmiałam sie do łez :)
no penny sie "mściła" bo leonard wolal spedzić czas z chłopakami niż z nią co dla mnie było żałosne z lekka
szczerze, moim zdaniem lepsza już była pierwsza reakcja penny, w stylu "wolisz grać z chłopakami, niż spędzić czas ze swoją sexy dziewczyną" od pierwszej reakcji Amy, która oczywiście spodziewała się że jest uwzględniona w zaproszeniu na granie i była wręcz zdumiona, gdy Sheldon oświadczył że spotykają się sami faceci... naprawdę muszą coś zrobić z tą dziewczyną
Myślę, że kiluletnie stypendium w jakimś odległym kraju bez dostępu do skype'a i telefonów byłoby niezłym rozwiązaniem.
Odcinek słaaby, cienki jak naleśnik, moim zdaniem w ogóle nic nie wnosił o całego serialu. Żeby przynajmniej były jakieś naprawdę śmieszne sceny. Jedyne co mnie rozśmieszyło w całym odcinku to granie na dzwonkach, to im się akurat udało. Poza tym Sheldon dosyć spoko śpiewał. Oprócz tego nic ciekawego. W ogóle coś sie porobiło ze wszystkimi postaciami w serialu. Dziewczyny (mam na myśli oczywiście Bernadette i Penny, nie odrzucającą Amy) wyglądały na prawdę nieźle podczas tego "pokazu", spodziewałbym się po Leonardzie i Howardzie że rzucą te grę i pobiegną za nimi. No a Amy... jeden z lepszych momentów to ten, gdy Raj w klubie ją zignorował, podczas tej sceny odczuwałem jakąś mściwą satysfakcję. W ogóle nie wiem, dlaczego twórcy serialu ubzdurali sobie, że nieatrakcyjna, wręcz odpychająca dziewczyna, ubierająca się jak własna babcia, która jednocześnie ma na własnym punkcie jakąś obsesję, uważa siebie samą za pociągającą i wymaga tego od innych, moze byc w jakikolwiek sposób śmieszna. Jej zachowanie tylko irytuje, aż się ma ją ochotę złapać za łeb, postawić przed lustrem i powiedzieć "dziewczyno, weś na siebie spójrz". Powtórzę po raz kolejny, skoro już musieli wprowadzać do tego serialu taką postać jak Amy, to mogli chociaż zachować jej pierwotny, oryginalny charakter, jak w pierwszych odcinkach czwartego sezonu, gdy była równie nieobeznana z zasadami życia społecznego jak Sheldon.
Wnioskując po okrzykach widowni po tym pokazie, to miał on jedynie wywoływać taką tanią sensację u widzów, sprawić aby za szybko nie odeszli od ekranu, bo odcinek naprawdę był wyjątkowo słaby, co do Amy, to wygląda tak jakby aktorka grająca jej postać sama tworzyła serial i wszyscy muszą się do podporządkowywać, aktorzy, scenarzyści, reżyserzy, twórcy...Nie widzę innego wyjaśnienia dla tego, dlaczego jest jej wszędzie pełno, dlaczego wszystkie problemy muszą dotyczyć jej
Ja jakos tak ciągle czekam, aż Amy pod wpływem Penny i Bernadette ubierze dżinsy i jakiś top, bo chyba dla mnie z każdym odcinkiem wygląda coraz gorzej. Przecież już zmienia nastawienie do życia (co jest normalne skoro ma normalne przyjaciółki). Swoją drogą - jak takiego Raja ubranego i nawarstwionego jak krzyżówka sportsmena i swojego wujka wpuścili do dosyć eleganckiego klubu?
Wrzucę kilka swoich skromnych groszy odnośnie drużyny Penny+Bernie+Amy, jest to najsłabszy motyw w tym serialu. Siedzą sobie psiapsiółki przy winie i rozprawiają o związkach, depilacji itp. Przepraszam, czy to Seks w wielkim mieście? :) Seriali gdzie kobiety mielą te tematy jest na pęczki, czemu nie oszczędzili BBT? Szkoda trochę, nie wiem czy twórcom już się skończyły pomysły?
Co do odcinka, przyłączam się do opinii, że nie porywa ;)
Jeśli się komuś nie podoba to niech nie ogląda. Ale w tym kraju to już tak jest, że każdy troll ma coś do powiedzenia. Odcinek super i oby więcej takich.