Może jestem przewrażliwiony na punkcie szczegółów , ale pewna kwestia nie daje mi
spokoju . Od pierwszego Terminatora scenarzyści tłuką nam do łbów slogan "tylko żywa
tkanka" może przetrwać podróż w czasie. W takim razie jak do diabła stalowa główka
przeleciała przez portal.
Może w momencie przenoszenia główka jeszcze miała skórę, która tuż po przeniesieniu, skóra, spłonęła do końca?... pfff, nie. Naciągana ta teoria.
Zwyczajnie, popełnili błąd w serialu. Mnie bardziej drażni fakt, z jaką łatwością Cameron radzi sobie z innymi terminatorami. Gdyby wyjęcie procka było aż tak proste, to Terminator 2 skończyłby się na pierwszej scenie walki T-1000 vs T-800.
W filmach męczyli Arnolda, aż niemal skichali się z wysiłku, a w serialu wystarczy wepchnąć maszynę w jakieś złącza, tranzystory, pstryk i po sprawie. Rozbieramy ofiarę na części, chowamy do beczek z radioaktywnym badziewiem i czekamy na następnego.
No tak, ale to właśnie był terminator - maszyna, której "nie można" powtrzymać, opacerzona i niemal niezniszczalna dla broni z 1984 roku. Serial psuje ten wizerunek. Rozwalanie terminatorów w Kronikach odbywa się trochę zbyt łatwo, choć nie mówię, ma to jakiś sens logiczny.
To nie jest szczegół, to duży błąd scenarzystów. Wiele już tu było dyskusji na ten temat i sprawa jest prosta - tego logicznie wyjaśnić się nie da. Błąd jak wół i tyle, też mnie drażni (nadal a tyle już czasu minęło odkąd oglądałam serial). No nic, mówi się trudno i kocha się dalej :) ale tym błędem to ciała dali, fakt.
Dodam jeszcze, że cała historia z odbudowaniem się Cromartiego jest mocno naciągana, a nie tylko przejście jego głowy przez chronoport. A co z resztą ? Leżała sobie 8 lat nietknięta na złomowisku ? Potem potrafiła wstać bez procesora i iść po głowę? Nie ma to żadnego sensu. To bez wątpienia największy błąd scenarzystów w całym serialu.
Jeszcze jedno mnie zastanawia. Gdyby Skynet nigdy nie powstał nie urodził by się John Connor. Tak więc walka bohaterów jest bezcelowa. Zmieniając przyszłość zmieniają przeszłość - nie powstaje wehikuł czasu i Kale nie przenosi się żeby chronić Sarę.
Nawet jeśli, to co w tym złego? Chyba lepiej, żeby nie urodził się John Connor niż miałyby zginąć 3 miliardy ludzi.
To byłby bardzo ciekawy wątek . Sama podróż w czasie i zmienianie przeszłości jest według mnie bardziej fascynujące niż strzelaniny i pościgi. Taki efekt motyla w uniwersum Terminatora.