Nuda. Głównie to przychodzi mi na myśl na określenie moich wrażeń.
Historia jest przewidywalna, tak jak i zachowanie bohaterów. Bohaterowie sami w sobie są nieciekawi, nie ma w nich za bardzo nic co mogło by sprawić byśmy ich polubili, żebyśmy się z nimi zżyli, żeby nam na nich zależało.
Mamy tutaj Malcolma Lee, niezbyt sympatycznego naukowca, który pracuje nad AI, która może pokonać Skynet, a jego główne zajęcie to krzyczenie na opiekunkę dla dzieci i niezbyt odkrywcze dyskusje o człowieczeństwie prowadzone z jego AI.
Jest opiekunka Misaki, która opiekuje się dziećmi Malcolma, która jest ładna, miła i tyle. Nie ma zbytnio charakteru.
Są dzieci Malcolma, każdy tutaj się czymś wyróżnia, ale i tak nijak nie mogłem ich polubić przez te trzy odcinki.
Jest Eiko, żołnierka z przyszłości, która została wysłana by chronić Malcolma. Na początku wydawała się być najbardziej ciekawa ze wszystkich, ale potem zaczęła zachować się irracjonalnie, np. nie mówi Misaki, że przybyła chronić Malcolma, tylko mówi w tak agresywny i niezrozumiały sposób co jest jej misją, żeby Misaki się bała i jej nie ufała.
Irracjonalne zachowanie zdecydowanie obniżyło poziom sympatii do tej postaci.
Jest też Terminator, który został wysłany by zabić Malcolma. Jest robotem, któremu nie wgrano żadnej osobowości, a do tego wadliwym najwyraźniej, bo gdy jest atakowany przez Eiko, on się broni, unieruchomia ją i... idzie dalej zamiast ją zabić. Kolejna rzecz bez sensu.
Rzeczy bez sensu jest tutaj jeszcze trochę, jak np. to, że Malcolm mówi, że muszą odnaleźć dzieci i wie gdzie one są, a w następnej scenie rozmawia ze swoją AI o tym czy ludzkość zasługuje na uratowanie.
Animacja jest ok, sceny walki też są ok, ale przez to, że fabuła nie interesuje, akcja nie porywa, bohaterowie nas nie obchodzą, a małe głupotki co rusz psują odbiór, nie ma za bardzo przyjemności z oglądania.
Nie miałem wymagań gdy podchodziłem do oglądania, ale to nie pomogło. Było kilka dobrych scen, kilka obiecujących motywów, ale ocena końcowa jest niska.
Może dalej jest lepiej, może wrócę do oglądania kiedyś. Na tą chwilę oceniam na 3/10.
Obejrzyj dalej. Historia postaci nieco bardziej się rozkręca i może być nieco zaskakująca.
Jak na razie też widziałam trzy odcinki i szczerze powiem, że moją uwagę najbardziej przykuła muzyka i kotek-robot.
Obejrzałem całość i muszę powiedzieć że jednak kolejne odcinki wnoszą "coś" - rozumiem pierwsze wrażenie ale naprawdę oceniać się powinno całość. Dla mnie niedosyt zakończenia, zabrakło mi jasnego przesłania. Na plus jednak, dyskusje z Kokoro - to właśnie wyróżnia tego Terminatora Zero od reszty dzieł. To nie jest typowy akcyjniak SF tylko klasyczny cyberpunk, pokazujący negatywny wpływ technologii i rozsterki filozoficzno - mornalne na temat egzystencji.
dla mnie akurat te dyskusje z Kokoro to przeintelektualizowany bełkot na zmianę z flakami z olejem - cierpliwie słuchałem całości, bo nie przewijam nigdy filmu ani serialu, ale niemal za każdym razem czekałem, aż się wreszcie skończą.
Rozterki filozoficzno-moralne to najlepsza część filmów sci-fi, ale jeśli są zrobione dobrze. Tutaj nudzą i nijak nie skłaniają do refleksji.