Tego się nie spodziewałam, zabić jednego z głównych bohaterów? Totalny zaskok, czy ktoś wie coś na temat Finn'a, umarł na amen, czy to jakiś przekręt ze strony Clark?
Dużo osób ma nadzieje, że jednak przeżyje, ale aktorzy i producenci w wywiadach mówią o śmierci Finn'a i o tym jak wpłynie na resztę bohaterów ;) Więc chyba jednak nie żyje, w sumie to było do przewidzenia od początku drugiego sezonu bo z kolesia który zawsze szukał możliwości uniknięcia przemocy zrobili kogoś kto zabija 18 niewinnych osób. W pierwszym sezonie był głosem rozsądku ale w drugim jego postać się trochę zbędna zrobiła, bo na Ziemi pojawili się dorośli, którzy podejmują teraz decyzje i starają się nie walczyć a rozmawiać z ziemianami. Więc musieli się kogoś pozbyć ;c
Niezła teoria :D
Myślałem że Kane zostanie z ziemianami ,że bedą go wykorzystywać do czegoś. Mogliby lepiej pokazać jak Oni tam żyją itd.
Zgadzam się, żałuję, że Kane już dołączył do Camp Jaha. Chyba, że kryje się za tym coś więcej.
A ziemianie nie sprawdzą czy żyje.No ale powoływanie się na logike w przypadku tego serialu jest więcej niż ryzykowne.
W drugim sezonie twórcy wykreowali dużo bardziej żywy i ciekawy świat. Niestety dzieje się w nim baśń tysiąca i jednego nielogicznego zachowania bohaterów. Urok uniwersum "the 100" psują mi takie odcinki jak dzisiejszy. Bohaterom serialu tak strasznie brak logiki wśród ich zachowań, że chwilami szlag mnie trafia. I pal licho, jeżeli dotyczyłoby to tylko i wyłącznie nastoletnich postaci, choć i w ich przypadku jest to niezwykle irytujące. Hitem jednak jest dowódczyni całej cywilizacji, a więc rozbitków z Arki, która po raz kolejny w ramach swoich przeczuć, uczuć i cholera wie czego jeszcze, stawia na szali dla uratowania jednego winnego wszystkich swoich ludzi. Bo też nie bójmy się tego stwierdzić, osoba pokroju Finna, zanim w ogóle nastąpiło okrążenie ziemian, powinna zostać osądzona za mordowanie niewinnych i nieuzbrojonych.
Mój wizerunek tego odcinka podratowała nieco ostatnia scena. Mam serdeczną nadzieję, że twórcy serialu nie zaskoczą mnie nagłym uzdrowieniem/podstępem, dzięki któremu ten durny w drugim sezonie, choć interesujący w pierwszym bohater przeżyje.
Retrospekcje bardzo wyraźnie nakreśliły charakter Fina - zakochany za wszelką cenę chroni ukochaną i jest skłonny do ogromnych poświęceń. Weź pod uwagę że Fin nie miał tej wiedzy o losie Clarke jaką mieliśmy my. Cały czas dziwi mnie nie dostrzeganie jego punktu widzenia, moim zdaniem jednak bardzo logicznego od samego początku. Logicznego w sensie jego osobowości/miłości do Clarke i w konsekwencji morderstwa afekcie w wiosce ziemian. .
To był bardzo fajny i przemyślany wątek z Finem. c'mon tylko ja tak sądzę? :)
Sądzę właśnie tak samo. Wydaje mi się, że ta obsesja na punkcie Bellarke nie pozwala innym patrzeć na świat oczami Finn'a XD
Może źle to ująłem. Nie twierdzę, że wątek Finna był nielogiczny. Ta postać po prostu doprowadza mnie w tym sezonie do szewskiej pasji, szczególnie, że jest powodem coraz bardziej niezrozumiałych decyzji dowódczyni Arki. Nie dajmy się zwariować, to że postać Finna jest powodowana silnym uczuciem, a raczej że jest oszalała z uczucia wcale nie sprawia, że jej zachowania są mniej durne i irytujące. I nie trzeba dopisywać filozofii, żadne Bellarki ani inne koszmarki nie mają tu nic do rzeczy.
Odcinek na bardzo dobrym poziomie i z niesamowitą końcówką. Clarke - nie zazdroszczę dziewczynie. Dokonała moim zdaniem słusznego wyboru, ale będzie się to ciągnąć za nią do końca życia i nie zrekompensują jej tego ani sojusz z Ziemianami, ani szansa na ocalenie przyjaciół w MW. Dodatkowo jej relacje z Raven do łatwych już raczej należeć nie będą.
Raven- no cholernie szkoda mi jej było. Do końca miała nadzieję na uratowanie Finna. Jednak nie czarujmy się. Pomysł, aby Clarke zabiła Lexę i uciekła z Finnem był bezsensowny. Oboje nie mieliby wtedy szans na przeżycie.
Bellamy- jak zawsze świetny ( nic nie poradzę, mam słabość do tej postaci). To niesamowite jak bardzo się zmienił. Nie martwi się już tylko o siostrę, jest bardziej opanowany i rozważny. Ma przyjaciół i stara się ich chronić za wszelką cenę. No i to porozumiewanie się bez słów z Clarke - bezcenne.
I na koniec Finn, bo ten odcinek jest głównie o nim. Wiemy już, że zrobi wszystko dla ukochanej, ale jest różnica między odsiadką w więzieniu( mimo, że uratował tym życie Raven), a wybiciem 18 niewinnych osób. Nie będę jednak się nad nim znęcać. Wydaje mi się, że scenarzyści trochę na siłę chcieli wybielić jego charakter. Wyszło na to, że facet po prostu oszalał z miłości. Jeśli już trzeba było go uśmiercić, ( choć mimo wszystko szkoda) to mogli zrobić to np. w walce z Ziemianami, a nie kreować go przedtem na psychopatę. Już taka "zwykła" śmierć Finna nie dawałaby Clarke spokoju do końca sezonu, a tak pewnie będzie dziewczyna przeżywać śmierć Finna z jej ręki jeszcze do połowy następnego( o ile ten nakręcą).
Ps: Wyczytałam gdzieś, że odtwórca roli Finna dostał ciekawą propozycję zawodową i z niej skorzystał, więc jego śmierć w tym serialu była raczej nieunikniona.
Oglądanie tego odcinka to były katusze, a przecież tak dobrze zaczął się ten sezon :(
Męczarnią było patrzenie na cackanie się z Finnem, na tę głupotę, naiwność doświadczonych przez los ludzi. Irytowało mnie górnolotne gadanie o powinności wobec tego jednego dziecioczka (podczas gdy tylu zginęło), które było tylko pustym pieprzeniem w bambus.
Co mnie jednak najbardziej wkurzyło (poza oczywistym obchodzeniem się z Finnem jak z bardzo słabym, bardzo delikatnym, bardzo niewinnym pacholęciem) to:
- zrobienie z Raven skończonej kretynki ORAZ wrednej s*ki zdolnej do największego moralnego upodlenia dla swojego chłopaka. W.T.F.
- NAGŁE uwznioślenie i wzbicie się na moralne wyżyny Filozofów z Arki, którzy do tej pory bez mrugnięcia okiem zabijali skazanych na Arce. Przypomnijmy: sami posłali dzieci na Ziemię, na której one mogły, ale wcale nie musiały przeżyć, na dodatek w tym samym odcinku mamy sytuację, że za gówniarską brawurę młoda, osiemnastoletnia dziewczyna mogła zostać skazana na śmierć, ale za to ŚWIĘTE OBURZENIE wywołuje w tych samych ludziach skazanie na śmierć sprawcy morderstwa na niewinnych ludziach. Logika?
- po ujawnieniu przeszłości Finna JESZCZE BARDZIEJ leży jego wątek i budzi mój podziw fakt, że ta sama osoba jest pokazana w tak niekonsekwentny sposób. Jednym słowem (dla mnie oczywiście), Finn zabił tych ludzi po to, żeby potem efektownie umrzeć i popchnąć rozwój Clarke w nowym kierunku. Nowością jest tylko to, że do tej pory taką rolę odgrywały piękne dziewczyny wobec męskich protagonistów :D
- całkowity brak moralnych zagwozdek u ludzi z Arki. Tak jakby fakt, że jest to Finn wyrugował w ich umysłach dokonaną zbrodnię. Teksty jakie sypała w tym odcinku Abby, Clarke "Nasze czyny nas nie determinują" (poważnie??), czy wyżyny inteligencji Raven (zamienić Finna na Murphy'go, zabić przywódcę Ziemian, spoko, dasz dyla z Finnem, nic złego się nie stanie.... POWAŻNIE??????) - wszystko to stawia pod znakiem zapytania stawianie się wyżej Kosmitów wobec MW i Ziemian.
Tylko kolega Lincoln zachował się w tym odcinku przyzwoicie. Współczułam również Murphy'mu za to, że jego chęć pomocy została tak chamsko wykorzystana. Obwinianie go przez Clarke i podłość w wykonaniu Raven wobec niego sprawiają, że te dwie młode damy nie mają od tej pory ŻADNEGO moralnego prawa do ferowania wyroków.
Jestem rozczarowana. Najpierw Jaha, teraz Raven i Clarke... moi ulubieńcy padają jak muchy :(
Na plus: nie ma już tego pajaca :)
PS. Może się mylę, ale czy czasem rany w brzuch nie powodują właśnie długiej i bolesnej agonii? :D
Nie mówię tego złośliwie: co widzicie w Bellamym takiego nadzwyczajnego? Dlaczego chcecie, żeby był z Clarke?
Spotkałam się z wieloma opiniami na temat Finn'a na różnych portalach. Zdecydowana większość pisze coś w stylu: "zabić drania" lub, teraz - "dobrze, że umarł". Kompletnie nie rozumiem, dlaczego tak was to cieszy. Oglądam wiele seriali i wiem, że często z góry po prostu lubimy jakiegoś bohatera, ale serio, co takiego on zrobił, że go nienawidzicie? Zabił 18 niewinnych? Każdy z nich ma coś takiego na sumieniu, a Finn oszalał, bo myślał, że zabili Clarke. Plus: obejrzyjcie ten moment JESZCZE RAZ. On strzelił do tego młodego, bo chciał go zaatakować. A strzelał do reszty, bo ruszyli za tym pierwszym. Ludzie! A potem dostał szału, sami byście dostali!
Przy okazji: scenarzyści spaprali robotę :/ Niby Ziemianie nie zabijają niewinnych? Jak 100 młodych spadła na Ziemię, też byli niewinni, a mimo to Ziemianie chcieli ich zabić. Oni by za to nie zapłacili żadnej ceny, a teraz żądają krwi za krew... Dla mnie to bez sensu.
A teraz pozytywy: uratowanie Lincoln'a z roli Żniwiarza - epickie! Kocham go po prostu <3 A Raven? Jak jej nie lubiłam, tak dalej nie lubię eheh. Twarda babka, ale bije od niej jakaś taka negatywna energia...
Odcinek w sumie przewidywalny. Podobał mi się, ale od momentu, kiedy Clarke postanowiła rozmawiać z przywódczynią Ziemian i Raven wsadziła jej pod rękaw te nożyk, wiedziałam co się święci. Wiedziałam, że Finn się podda. Trochę go szkoda i jeśli sezon do samego końca ma wyglądać według schematu: Clarke ma przywidzenia, Clarke rozpacza; Raven rozpacza, nienawidzi Clarke i próbuje się mścić, to ja bardzo dziękuję, ale ocena poleci mocno w dół i pożegnam się z serialem.
"Przy okazji: scenarzyści spaprali robotę :/ Niby Ziemianie nie zabijają niewinnych? Jak 100 młodych spadła na Ziemię, też byli niewinni, a mimo to Ziemianie chcieli ich zabić. Oni by za to nie zapłacili żadnej ceny, a teraz żądają krwi za krew... Dla mnie to bez sensu. " fakt to jeden z tych wątków który mnie 'uwierał' w pewnym momencie, i jest to dla mnie dużo bardziej nielogiczne, niż wspominane już wielokrotnie zachowanie Fina, które akurat uważam za prawdopodobne i bardzo możliwe biorąc pod uwagę okoliczności w jakich się znalazł.
Zapominacie o tym, że Ziemianie żyją w ciągłej walce i strachu przed Żniwiarzami i przed ludźmi z MW. Ze spotkania z którymi NIE MA wyjścia i albo się ginie, albo znika na zawsze - ewentualnie powraca jako potwór. Więc dla nich nie istnieje opcja: pogadajmy najpierw przy kawie i potem się zobaczy, tylko każdy obcy, inaczej wyglądający musi być wrogiem.
Nie wybielam Ziemian, ale rozumiem, że dla nich naczelnym tekstem wbijanym im w główki od maleńkości jest coś w stylu: "możesz się pomylić tylko raz". No to starają się eliminować każdą potencjalną pomyłkę zawczasu :)
Proszę zwrócić uwagę, że oni są tak WYCHOWYWANI od małego, że spolegliwa pani komander jest uważana za rewolucjonistkę, że właściwym typem człowieka Ziemi jest ta druga przywódczyni.
Całe ich jestestwo, system praw, kultura jest nastawiona na przeżycie w niesprzyjającym, wrogim środowisku. Ziemianie są inni i nie należy ich mierzyć podług Arkowych miar.
Przy czym jeżeli mogę wtrącić, to Arczanie tacy fajni też nie są, przecież to też mordercy, też mieli ciężkie prawo w kosmosie, też walczyli (z tym że głównie miedzy sobą), też skrycie mordowali i zdradzali (głownie siebie nawzajem) i też skazywali na śmierć.
Oni wszyscy są siebie warci :) Ziemianie mają tylko taką przewagę, że nie udają kogoś, kim nie są, w przeciwieństwie do Arki i MW. Czyli tzw. "cywilizacji". :D
Cóż, ja nie lubiłam Finna od pierwszego sezonu, nie dlatego że zabił tych 18 niewinnych, tylko był po prostu DLA MNIE kompletnie nieciekawą i nudną postacią, z której twórcy na siłę starają się zrobić słodkiego cwaniaczka. Do tego doszedł ten nieszczęsny trójkącik w 1 sezonie, który powstał z jego winy.
Co do Bellarke, to ja ich shippować zaczęłam już od 3 odcinka 1 sezonu, bo po prostu mają niesamowitą chemię ;) A shippowanie jak to shippowanie nie zawsze trzeba brać na poważnie, aczkolwiek muszę powiedzieć, że ja bardzo, ale to bardzo poważnie jestem za tym pairingiem teraz :D
Ja też nie przepadałam za Finnem, ale tolerowałam go i miałam nadzieję, że jego wątek rozwinie się w coś naprawdę fajnego. Niestety beznamiętny seks z Clarke w czwartym odcinku, a potem sprawa z Raven jakoś kompletnie zniszczyła tę postać ( a szkoda ).
Natomiast już w pierwszej scenie przy drzwiach/włazie statku Clarke i Bellamy po prostu "podpasowali" mi razem i tak już zostało. Co z tego będzie? Zobaczymy. Może twórcy zdecydują się na 3 sezon, a wtedy kto wie?
Hej! 'zejdźcie na ziemie' ze się tak wyrażę :)
Oczywiście pod wpływem gigantycznego stresu każde z Was jest w stanie w 110% logicznie myśleć i składać w fakty - to przypomnijcie sobie jak zachowywaliście się w chwilach Waszego największego doła..
Wątki z serialu są nieporównywalnie bardziej sensowne i logiczne niż co niektóre analizy paradoksalnie tych wątków dotyczące. Odkrywamy fabułę którą dają nam twórcy serialu a nie wciąż krzyczymy Bellarke! Bellarke! lubię fajne dyskusje o świecie przedstawianym w serialu dlatego prosze byście z serialu nie robili gry the sims i nie ustawiali kto z kim ma być, co ma myśleć, jak się zachowywać i jak postępować :)
w pierwszych odcinkach nie lubiłam Bellamy'ego . Bardziej pasował mi Finn nawet Wess . Finn był taki wyrozumiały , chciał pogodzić Clarke z Wessem , a póżniej jak go zabili chciał jej pomóc. A Bell no cóż .Patrzył tylko na swoją młodszą siostre i zaliczał panienki. Jak ją złapał nad tym dołem z pułapką to mi sie zdawało przez chwilę że będzie chciał ją puścić. A jak pojawiła sie Raven to sie Finowi odmieniło a Bell mimio że dalej był dupkiem to gdzieś po drodze stał siue przyjacielem , podobnie myślącym i pomagającym ogarnąć im ten cały bałagan. Więc teraz tylko Bellarke. No i faktycznie mają większą chemię jak patrzą na siebie niż Clarke w scenie łóżkowej z Finnem.
co do promo jak miło , że przy stole ucsiedli przedstawiciele setki , czyli dowódcy walki z ziemianami
Czyli wszystko wina Raven XD
Nie, no oczywiście masz trochę racji - Finn zachował się wówczas jak dzieciak eh :/
Finn będzie żył bo Clarke nie zadała śmiertelnego ciosu :P to była zasłona dymna aby ocalić finna i wdrożyć w życie rozejm z ziemianami :D
Gdyby żył to myślisz, że aktorzy, scenarzyści i producenci tak obszernie rozpisywali by się na temat jego śmierci ? ;) Chyba by nie kłamali co ? ;c
Jestem na 65 % przekonany że on nie zginą przywiązany do tego drzewa ale cóż przekonamy sie w styczniu :d
O ile spoilery przyszłego odcinka mówią prawdę to Finn po odcięciu z drzewa odzyskuje przytomność wiec na mój gust nie może być martwy ^^
A mi się wydaje, że to jest halucynacja jaką ma Clarke, bo przecież zabiła osobę którą kochała i sama aktorka przyznała w wywiadzie, że to co zrobiła odbije się na Clark :)
Zrozum że on nie żyje , jeju ale trzeba być tępym żeby tego nie zrozumieć.. nawet nazwa następnego odcinka jest "remember me" - zapamiętaj mnie bodajże .. chodzi o to że clark padła na rozum i ma świra teraz że go zabiła.. KUMASZ?!?!?!?!
Słuchajcie, ale Clarke zna sie co nieco na anatomii czlowieka, mysle ze wiedziala jak co dźgnąć zeby nie stracił cale krwi. Teraz bedzie go ukrywac pewnie. Wkurzal mnie ten typek, taki playboy "bo ja jestem playboyem wszystkie są dziś oje " :p , no ale pasowal do Clarke, a Raven do Bellamiego.
Scenarzyści napisali, że Clarke wbiła się w serce, poza tym odkładając na bok kto kogo lubi z bohaterów i kto z kim powinien być to patrząc na fabułę postać Finna się trochę wypaliła i jego śmierć ma sens bo popchnie akcję serialu do sojuszu ziemian z arką i przeciwstawieniu się MW :)
W książce Finna nie ma, a Wells nigdy nie zginął i w pierwszej części wzdycha do Clarke, w drugiej się tego tamtego i się rozstają. (choć w pierwszej części całowała się z Bellamym, a po rozstaniu z Wellsem poszła do Bella. iZiemianie są podzieleni na dobrych i złych - pomagają, przynajmniej na ten czas, odnaleźli Octavię, opowiadają Clarke o jej rodzicach, ktorzy wylądowali na ziemi rok wcześniej zamiast kary śmierci - wszystko jest inaczej.
Przeciętna to mało powiedziane - mnie interesował tylko wątek.Ziemian, który w książce jest zupełnie inny, i wątek Clarke &Bellamy...
Przeczytam 3 część tylko z ciekawości...
Aktor dostał propozycję innej produkcji.
Dziwi mnie, że serial dostał zgodę na 3 sezon aż. Oglądam tony seriali i ten nie ma tego czegoś, a jednak nadal na antenie :)