Odcinek świetny. Dużo lepszy niż 1. Ostatnia scena świetna....Clark zapunktowała u mnie konkretnie...ma ikrę:)
Ha, wiedziałam, że jakiś znudzony życiem osobnik doczepi się tego zdania. "Jesteś opóźniona czy jak ?" — A ty jesteś skończonym chamem czy matka nie wpoiła ci podstawowych zasad kultury?
"Dużo wcześniej szło domyślić się, że życie wieczne w mieście światła jest
dlatego, bo pani w czerwonym chce mieć cyfrowe kopie ludzi." — trele srele, a że to hologramy to wiadomo już o tym od ostatniego odcinka s2. Z tym, że naprawdę jesteś tak naiwny, żeby wierzyć, że same hologramy mogą zagrozić ludziom? Za tym musi kryć się cos więcej. Myślenie nie boli. Ale twoje jest widocznie zbyt prostolinijne.
Długo zajęło ci myślenie nad tym bulshitem? Przerwałam po trzecim zdaniu. Zostałeś wychowany, ale na chorego człowieka. Idź się lecz typie. :D
Nie no, nie wytrzymam. Przepraszam, wiem że nie powinnam się dać wyprowadzać z równowagi, ale jesteś totalnym idiotą. Pieprzony mizoginista. Dawno takich tępych bzdur nie czytałam i nie miałam styczności z takim tępym i zacofanym człowiekiem.
A zatem ty jako jedyna kobieta na świecie mając szanse u różnych facetów i mając wybór dajesz
największe szanse brzydkim, nieśmiałym, biednym, bo tacy są statystycznie najbardziej wartościowi.
Już w to wierzę. Kobieca jest istotą emocjonalną, nie potrafi myśleć logicznie.
Kobietę nie interesuje duży przebieg faceta
(zła przeszłość) czy możliwość, że facet z powodzeniem
potraktuje ją kiedyś jak gówno (większe prawdopodobieństwo), kobietę interesuje głownie jak się czuje przy facecie, jakie daje jej emocje i jak ją pociąga,
a potem jak się z nim dogaduje.
Wystarczy tylko jej że on jest.
Woli o wiele bardziej ryzykować z facetem z powodzeniem, którego będą jej zazdrościły inne kobiety niż mieć starania faceta z małym powodzeniem, który jej się nie podoba i musi się starać o nią.
Ale ty będziesz usilnie upierać się, że najpłytsi faceci z powodzeniem - przebojowi, zamożni i przystojni nie mają najwięcej kobiet w swoim życiu :) Ale z ciebie idiotka.
A z ciebie ku..wa, która daje dupy byle komu.
Żonę mam od dawna i szanuje ją na swój sposób,
ale... ona wie od początku znajomości dlaczego nie mogę szanować kobiet.
Miałem zawsze duże powodzenie, bo kobiety przyciąga przystojny, przebojowy i czarujący facet, ale zwyczajnie obrzydza mnie w kobietach, że kobiety najgorzej traktują wartościowych facetów
(brzydkich, nieśmiałych, biednych), a zachwycają się
przystojnymi lub przebojowymi lub zamożnymi,
facetami, którzy zaliczają najwięcej kobiet w swoim życiu,
czyli kobiety dla nich są tylko KU..WAMI,
na seks bez zobowiązań, a w związkach jako służąca idiotka,
a potem okłamywana i zdradzana.
A prawie wszystkie kobiety na tym świecie dla
takich stają się łatwą ku..wą, bo takim najłatwiej dają seks i miłość.
Kobieta jest KU..WĄ, bo nie patrzy na wartości, tylko na
wygląd faceta...przebojowość...kasę i ......puste słowa.
Prawie każda kobieta zanim zostanie czyjąś żoną jest wcześniej darmową ku..wą dla pierwszych lepszych pustaków.
Przynajmniej mówię prawdę, a zarazem niewygodne fakty na temat obu płci,
a ty co masz do zaoferowania jak każda kobieta na obronę swej natury - fałsz, hipokryzje.
Od 20 lat faceci, którzy wiedziałem, że są wartościowi byli źle traktowani przez kobiety,
bo brzydcy, bo biedni , bo nieśmiali. Zawsze coś z tego.
Za to faceci, którzy wiedziałem, że zaliczają kobiety, tratują kobiety jak KU..WY,
a gdy mają kogoś to okłamują, zdradzają, zwyczajnie bawią się kobietami to zawsze na takich najlepiej reagowały kobiety, najłatwiej takim dawały seks czy miłość.
Bo ktoś przystojny, bo ktoś przebojowy, bo ktoś zamożny, jakby to było cokolwiek warte.
Dla kobiet tylko to się głownie liczy, bo mają naturę KU..WY.
A potem zdziwione, że były tylko kolejną KU..WĄ dla takich, albo jedną z wielu,
albo kimś zdradzanym.
Dla mnie kobieta która daje seks czy miłość, bo ktoś jest:
przystojny lub przebojowy lub zamożny/sławny jest zwykłą KU...WĄ.
Zawsze każda kobieta na tym świecie jest zainteresowana facetem tylko z
powodu jednego tych atrybutów.
Ale to tylko hipokryzja kobieca, która mało wie lub nie lubi niewygodnych faktów o swej naturze czytać.
Jedyne rzeczy, które sprawiają, że kobieta jest zainteresowana to:
-Próżność (dobry wygląd
-Cwaniactwo (przebojowość, dobra bajera, cechy męskie)
-Władza/sława/kasa
Każdy facet, który wnikliwie badał kwestię selekcji naturalnej doszedł do bardzo podobnych wniosków.
Aktorzy, piosenkarze, sportowcy, gangsterzy, uwodziciele, przebojowi faceci, zamożni, przystojni z racji powodzenia... (bo kobiety wiadomo przyciąga próżność, cwaniactwo, egoizm)... to najwięksi ku..wiarze tego świata, a kobiety nimi się zachwycają i dla takich stają się najłatwiejsze czy chcesz tego czy nie.
Ja wnikliwie testowałem ludzi przez około 5 lat.
Pierwsze co zwróciło moją uwagę to przebieg
(z iloma/z kim, dlaczego)
Dla kobiet małe ma to znaczenie lub są ślepe jak kret stąd faceci z powodzeniem, którzy zaliczają dużo kobiet i traktują kobiety jak ku..wy przyciągają jak magnes kobiety.
Ja z 100% pewnością wiem, że najmniejszy przebieg z szczerych rozmów mają faceci brzydcy, faceci nieśmiali, faceci biedni. Mimo, że są wartościowsi to kobiety takich traktują jak koło zapasowe, mają najmniej szans u kobiet na seks, miłość czy związki.
Ja nie zachwycam się piękną kobietą, bo nie ma czym, bo w niczym nie zasłużyła, by chwalić ją za coś z czym się urodziła lub kupiła to (makijaż, operacje itp)
Ale większość facetów widząc piękną dziewczynę stają są napalonymi pieskami. Nawet znane osobistości traciły głowy dla kobiet, które nie były warte złamanego grosza.
Dlatego nie mówią, że tylko kobiety są płytkie.
Kobiety czy chcesz tego czy nie dają fory facetom z powodu wyglądu, kasy/sławy, przebojowego charakteru i nieważne że ktoś jest płytkim mało moralnym facetem.
A gorzej traktują wartościowszych, bo ktoś brzydszy, nieśmiały, biedny. Widziałem to tysiące razy. Mi kobiety dawały olbrzymie fory, ale jakoś mnie to bardziej zniesmaczało niż sprawiało satysfakcję. I pytanie dlaczego nie chcecie oceniać facetów po najważniejszym, po przeszłości ? Bo zawsze by wyszło, że facet z powodzeniem traktował kobiety jak szmaty i zaliczał sporo, albo ma do tego tendencje, tak samo jak do zdrad.
To samo dotyczy tego, że kobiety same nie chcą być oceniane po przeszłości :) A niby po czym oceniać jak nie po tym - z iloma, z kim, dlaczego jak to mówi najwięcej.
Ja potrafiłem wszystko opowiedzieć o swej złej przeszłości, a kobiety potrafiły jeszcze mnie doceniać za szczerość i pikantne szczegóły, które rozpalały. A miało wywołać odwrotny efekt i liczyłem na skrytykowanie. Nigdy przez całe życie poznając wiele kobiet nie doczekałem się tego.
Łatwo mi wybaczały wszystko kobiety. Pewnie nawet gdybym zdradził żonę to by mi wybaczyła, bo taki ach ach, takiemu się wybacza. Ja bym nigdy nie wybaczył. Taka różnica i nie wierzę, że istnieje miłość skoro w większości przypadków jest zwykłym dawaniem dupy najmniej moralnym osobnikom płci przeciwnej - zamożnym, przebojowym, przystojnym, ogólnie facetom z największym przebiegiem. Kobiety sprawiają sądzę, że faceci stają się draniami. Nie lubicie dobrych facetów, gardzicie takimi.
Odcinek naprawde dobry.!
Jak w pierwszym odcinku niesamowicie zapunktował u mnie Murphy (nie sadzilem ze z niego jest tak swietny aktor), tak w tym Clarke zdecydowanie na +. Nigdy nie przepadalem jakos za ta postacia, ale zaczynam ja lubiec. Scena z Lexą bezbłedna, bylem naprawde zdziwiony bo liczylem na cos innego .. typu .. Clarke walnie focha, ta podejdzie, pomizia i sie pogodzą... a tu niespodzianka. W sumie nie dziwie sie jej po takiej zdradzie..
Fajnie ,ze Lexa sie pojawila..wprowadzi troche zamieszania ;),a ostatnia scena...jak to powidzeiala nutria_00 "Miała przekozacką ''Daenerysową'' scenę na końcu odcinka"- mialem to samo wrazenie ;)..
Monty spotkał mame ;p..
Lincoln i Octavia w tym odcinku tacy normalni ;p troche malo ich bylo ^^.Liczylem ,ze bedzie cos ciekawego w drodze do MW, a tu jeb i juz sa ..; p
Jasper..juz troche przesadza...mam nadzieje ,ze szybko mu przejdzie.
Co do Jahy..ehh nie wiem co myslec. Dobrze ,ze jest tam Murphy i ta jego dziołszka bo przwijalbym chyba wszystkie sceny z nim.
Czekam na kolejny odcinek :)
Powinni na start dać od razu 3x01&3x02, bo pierwszy bardziej przegadany i wprowadzający w sytuacje, a w 2 więcej akcji. Tak samo powinni dać 2 godzinny start Legend of Tommorow ale mniejsza.
Dziwi mnie czasami zachowanie Jaspera i Octavi w tych dwóch epkach. W sensie Lincoln mimo tego że jest Ziemianinem od urodzenia zachowuje sie rozsądniej niz ona :D
A co do Jaspera,upijanie się i złość na Clarke do przewidzenia, ale te napady jego? :D
Jeszcze troche i Jaspera powiazą pasami ...On ma takie napady.. raz jest wesoly i wszystko gra, tak jak to bylo w tej scenie w aucie ;)a raz odpierdziela jakies szopki ...rzuca sie na innych jak jakis zwierz ;p. Wprowadza duzo zamieszania. Podobała mi sie jednak scena, w ktorej podrzynano mu gardło a on byl wesoly :D.
Co do Lincolna i Octavi (lub jak to mowia niektorzy Linctavi.;p), racja..Brakuje mi jednak Lincolna..jako ,,Ziemianina". Wyglada na to ze zamienili sie troche rolami i teraz Octavia chce byc w pelni Ziemianka ;p.
Ktoś wyjaśni? Czy to po prostu nie ma sensu?
Lexa wych*jała ich na wojnie, a mimo to ludzie z Arkadii nadal uważają Groundersów za godnych zaufania sojuszników? Książe Ice Nation został wygnany od Groundersów i przyprowadza im Clarke na rozgrzeszenie?... Groundersi zmienili miejsce pobytu na takie z dużą wieżą, bo... tak? I nikt nie miał o to pytań? I co tam robi Indra?
Ja widzę to tak:
Ludzie z Arkadii trwają w sojuszu ponieważ nie chcą kolejnego zbędnego rozlewu krwi. Roan zawarł pakt z Lexą - Dam ci Clarke a ty zniesiesz moje wygnanie, umowa wygasła z momentem wejścia wojsk Azgeda na ziemię Trikru. Miejsce z wieżą to pewnie wspomniane w drugim sezonie Polis. Indra sama powiedziała że musi uprzedzić dowódcę przed najazdem wroga ;)
Odcinek naprawdę dobry, akcja nabiera tempa.
Podobał mi się Bellamy zdeterminowany, żeby za wszelką cenę odbić Clarke. Zwłaszcza, gdy wtopił się w tłum Ice Nation, fajne:)
Roan intryguje, wydaje mi się, że będzie ciekawą postacią, jego historia też jest interesująca, mam nadzieję, że za szybko go nie uśmiercą. I czekam na jego sojusz z Clarke.
Lexa, cóż... Niewątpliwie dodaje serialowi charakteru i cieszę się, że tak szybko się pojawiła w 3 sezonie, ale ja już straciłam do niej szacunek. Najpierw zdrada Clarke i Arkan, teraz nie dopełniając przyrzeczenia złożonego Roanowi drugi raz pokazała, że nie ma honoru. A jeszcze z zapowiedzi trzeciego odcinka wynika, że będzie chciała kolejnego sojuszu z Arkanami i żeby ludzie Clarke zostali jej ludźmi. No ma dziewczyna tupet;)
U Mojżesza wbrew pozorom też się zaczyna dziać, Murphy na razie nie daje za wygraną. Podoba mi się jego współpraca z Emori, mam tylko nadzieję, że znowu go nie wykiwa. Swoją drogą uważam, że Murphy to najlepiej prowadzona postać w serialu, oby tego nie zepsuli.
Widzę, że wszyscy narzekają na nieciekawy wątek Miasta Światła. Ja myślę, że to celowy zabieg. Ciągłe napięcie pomiędzy Arkanami, Ziemianami, a teraz również Ice Nation, walka o przetrwanie, nadchodząca wojna, ogólnie cały czas akcja. Z drugiej strony mamy niby nudny, leniwy wątek Jahy, sztucznej inteligencji i Miasta Światła. Dla mnie to ciekawy kontrast. Arkanie przekonani, że ich największym zagrożeniem są Ziemianie i Ludzie Lodu, nawet nie podejrzewają, że prawdziwy wróg, znacznie większe niebezpieczeństwo powoli nadciąga z zupełnie innej strony. Bo powiedzmy sobie szczerze, czy ktokolwiek z obozu zastanawia się, co się stało z Jahą, Murphim i ludźmi, którzy z nimi poszli (co prawda część z nich na pustyni zawróciła, ale nie wiadomo czy udało im się wrócić do Arki)? Po pierwsze nie mają czasu o tym myśleć, a po drugie znając realia i niebezpieczeństwa czyhające na każdym kroku, bardzo możliwe, że uznali ich za martwych. Teraz można tylko sobie wyobrazić ich wtf, gdy dowiedzą się, że Kanclerz żyje, ma się dobrze i na dodatek planuje ich wszystkich zgładzić. Bo nie zapominajmy, że wątek Mojżesza, to nie tylko cyfrowa laska w czerwieni (notabene niebezpieczna s*ka, bo to przecież ona doprowadziła do apokalipsy) i Miasto Światła, ale też, a może przede wszystkim, rakieta, do której użycia dążą. A.L.I.E nie zawaha się jej wystrzelić, a teraz jeszcze ma sprzymierzeńca w postaci Mojżesza,. Szkoda mi trochę Johna, myślał, że trafił do Ziemi Obiecanej, a tak naprawdę znalazł się w większym piekle niż to, z którego uciekł.
Także nie przekreślajmy jeszcze wątku COL, bo jeśli twórcy go nie zepsują, może być naprawdę ciekawie.
P.S. Zastanawiam się też, czy ten "potwór", którego Octavia widziała w drugim sezonie to była jednorazowa akcja, czy jeszcze jakoś z tym niespodziewanie wyskoczą. Powinni, bo w innym wypadku nie wiem, po co go w ogóle pokazywali.
Odcinek naprawdę dobry.
Przede wszystkim hurra! jest Sexi-Lexi. Jestem zaskoczona, bo a) szybko ją wprowadzili, b) dynamika spotkania z Clarke była moją wymarzoną, i przez to wydawało mi się nierealną (zazwyczaj seriale prowadzone są wbrew moim sekretnym marzeniom, no cóż..). Na szczęście The 100 już wiele razy mnie w tym względzie mile zadziwiło, stąd też moja niezmienna sympatia do tego uroczego serialiku. Wracając do meritum: Lexa miła i nie zdająca sobie sprawy z ogromu zniszczeń, jakich dokonała w Clarke, myśląc, że skoro Clarke jest liderką swoich, będzie równie bezwzględna, cyniczna, pragmatyczna jak ziemskie królowe. Że zrozumie. Clarke - miodzio. Elisabeth (chyba tak się nazywa aktorka?) pokazała klasę pokazując po kolei niedowierzanie, wściekłość, szał i w ogóle całą masę emocji, które wyrzygała w malowniczy sposób. Fantastyczna scena zakończona epickim, steampunkowym, apokaliptycznym widoczkiem na tajemniczą wieżę. Dla mnie bomba.
Człowiek z Sagi o Ludziach Lodu: atrakcyjny, miły głos, piękny włos, badassowość - bez zarzutu. Wiadomo było, że kolega nie jest w serialu na chwilę i do wybicia, skoro zatrudnili gościa z BS :) Jest dobrze.
Monty - więcej Montiego! Jego rozsądek, opanowanie, ogarnięcie plasuje go moim zdaniem w ścisłym menedżmencie Ludzi Nieba. Uważam, że Kane, Abby i reszta powinni go angażować do swoich kierowniczych działań i wdrażać w procesy decyzyjne. Ten chłopak ma przyszłość w polityce. Mój absolutny ulubieniec.
Na przeciwległym biegunie mamy Jaspera umierającego z miłości do dziewczyny, którą znał kilka mrocznych dni. Niszczącego dzieła sztuki w przypływie emo. Jeeej. Jak ja cierpię, ludzie paczycie? Ale PACZYCIE na pewno? Jak rany kuźwa absolutna większość bohaterów Setki kogoś straciła, często w o wiele bardziej makabrycznych, tragicznych okolicznościach, sama Clarke dźwiga emocjonalny bagaż kilka ton cięższy, niż Jasper, ale to on zachowuje się, jakby to jego strata była największa. Ludzie stracili dzieci, rodziców - jak widać Monty pomaga i lituje się nad Jasperem, kiedy ten go szmaci w odpowiedzi, a Jasper nie pomagał Montiemu, kiedy ten myślał, że stracił rodziców.
Mam go serdecznie dość.
Lincoln znowu plusuje swoim ogarnięciem, stawianiem dobra bliskich ponad własne traumy (Jasper widzisz to? nie no skąd, żeby coś zobaczyć, musiałby wyciągnąć głowę z własnego tyłka). Olivia wyjątkowo nie drażniła.
Abby ok. Jej asystent potrafi odgrodzić emocje od faktów - zawsze miałam słabość do takich ludzi :) Kane - znowu świetny. Brak Raven na plus.
Bellamy, człowiek czynu - tradycyjnie na plus. Aczkolwiek mam nadzieję, że nie będzie znowu tylko człowiekiem od wykonywania roboty, jak w drugim sezonie i będzie trochę tentegowania w nim, jak w pierwszym.
Niestety. Znowu wałkowany jest ten przeraźliwie denny i nudny wątek Mojżesza, w którym marnuje się John. Co za nudy!
Ale oprócz tego dziadowskiego wątku jest fajnie, cieszy mnie poszerzanie fabuły o nowe wątki, ludzi, miejsca, konflikty... Jest okej :)
Mam wrażenie, ze Bellamy odrobinę stracił kontakt z rzeczywistością, jest totalnie pochłonięty misją odnalezienia Clark. Praktycznie wszystkie sceny z nim pokazują, że to jego główny cel i chyba nic więcej go nie interesuje - no i powiem szczerze podoba mi się to ;)) Owszem, niby ma dziewczynę z Arki, ale był wobec niej raczej zimny, zdystansowany. Już mi jej żal, bo myślę, że wkrótce zostanie brzydko mówiąc odstawiona na boczny tor. Widać, że w tym sezonie, zapewne po ostatnich przejściach w MW, Bell i Clark są dużo bardziej mroczni i jakby trochę opętani... Dla mnie super ;)
A dla mnie to wygląda, jakby Bellamy chciał za wszelka cenę wrócić Clarke, że obwinia się o to, że pozwolił jej odejść, wziąć na siebie odpowiedzialność za cały syf z MW, Finnem i w ogóle, że wszystko co złe, to Clarke. Wydaje mi się, że tylko Bellamy nie obarczył jej winą, jak to inni ochoczo robili, włączając Raven i Abby, plus NadEmo Jaspera.
Takie mam wrażenie. Bellamy łączy z Clarke silna więź, sam ma swoje za uszami i nie stawia się w pozycji lepsiejszego od Clarke. Uważa, że jej miejsce jest wśród nich. A że jest człowiekiem czynu, jak złapał konkretny trop, to rusza do akcji, nie siedzi i nie mędrkuje.
Co do opętania - zgadzam się co do Clarke, ale nie co do Bellamy. On od drugiego sezonu bardzo wydoroślał. Tzn. on już był dorosły w kosmosie, zmuszony okolicznościami, a po wylądowaniu, zyskaniu wolności, trochę mu odbiło, ale potem wrócił jego naturalny stan. Chociaż coś czuję, że fakt utraty Clarke, tego, że wybrała wygnanie, że nie czuła się dobrze wśród nich, będzie coraz bardziej wkurzać Bellamy'go, który będzie obwiniał siebie oraz resztę Niebian i to może być powodem jego "zmrocznienia" :)
Dla mnie wątek z miastem światła jest całkiem ciekawy i pewnie będzie kluczowy, aby spiąć całą fabułę w klamrę. Nie zapominajmy, że nie do końca wiemy co się wydarzyło na ziemi. Pani w czerwonej kiecce jako sztuczna inteligencja, która pewnie przerosła inteligencje ludzi, zniszczyła świat jak mówiła po to, aby go uratować. Ale jak widać ludzie i ich natura przetrwała i jako gatunek - nawet jeśli zaczęlibyśmy wszystko od początku - to zawsze będziemy toczyć wojny. Ludzie z natury są źli, co widać nawet na przetrwałych i rozwiniętych mieszkańcach Arki, którzy, aby przetrwać, wysyłali swoich bliskich w próżnię.
Pytanie co będzie chciała zrobić teraz pani hologram i co eks kanclerz zrobi z pociskiem, który widzieliśmy w poprzednim sezonie. Czy podejmie drugą próbę zniszczenia Ziemi, aby ludzie mogli żyć w cyfrowym świecie? A jak zachowają się cyfrowe odpowiedniki ludzi w mieście światła? Czy ich natura pozwoli żyć im w pokoju?
Odcinek, tak, jak i pierwszy trzyma poziom.
- Zachowanie Clarke jak najbardziej zrozumiale i do przewidzenia. Jak jednak widac ze skryptu, targaja ja przeciwstawne uczucia, wiec mysle, ze gdy pierwsze emocje mina, jej interakcje z Lexa przybiora zdecydowanie inny charakter.
- sama Lexa zaskoczyla mnie, ze "sprowadzila sobie" Clarke wlasnie w ten sposob. Z drugiej strony pewnie byla to jedyna opcja by Clark nie podzielia losu Costii i nie zostala skrocona o glowe przez Ice Queen. Wyraznie widac smutek i wyrzuty sumienia u Lexy, gdy stoi sama na balkonie, i rozdarcie miedzy tym co mowi serce a tym, co dyktuje rozsadek, czyli powtorzony konflikt tragiczny z poprzedniego sezonu - to, czego chce ja i co jest dobre dla mnie vs. tego co chca i co jest dobre dla moich ludzi
- Bellamy natomiast zachowuje sie zupelnie jak nie Bell, i jesli jest to ulklon Rothenberga w strone Bellarke shippers, to srednio mi to pasuje
- Jesli chodzi o dziewczyne Bella, jak dla mnie jest totalnie nijaka i bezplciowa. Szczerze mowiac shippuje Bella z Echo, i czekam na nastepny odcinek, bo widzialam, ze Echo wystepuje w trailerze
- John Murphy coraz bardziej zyskuje moja sympatie. Memori ship is sailing - doslownie i w przenosni ;) Podejrzewalam, ze Emori pojawi sie znowu, bo szkoda byloby nie rozwinac watku "wyrzutkow spoleczenstwa" ktorzy odnajduja nic porozumienia miedzy soba
- Niylah - szkoda dziewczyny, widac, ze jest lojalna i twarda nie zdradzajac informacji o Clarke, obawaim sie jednak, ze w przyszlosci moze skonczyc jeszcze gorzej, a szkoda, bo polubilam ta postac
- Jasper zdecydowanie potrzebuje pomocy psychologicznej zanim zrobi cos naprawde durnego. Awansuje w rankingu na najbardziej irytujaca postac tuz za Jaha
- Ciesze sie, ze rozwineli watek Montiego. Mam nadzieje, ze z uplywem czasu postac Montiego zostanie jes\zcze bardziej rozwinieta, bo poki co jest glownie przedstawiany jako przyjaciel Jaspera
- Pike, od pierwszych minut nie mam do niecho ani zaufania, ani sympatii. Jego filozofia pt. 'dobry grounder to martwy grounder' przyniesie wiecej szkody niz pozytku
- Jaha i miasto siwatla to watek, ktory poki co niewiele wnosi do serialu, a zaczyna coraz bardziej irytowac.
- no i Octavia i Lincoln, jak zawsze na plus :)