Jak w przeciągu 40 minut znienawidzić 2óch protagonistów serialu.
Serio Bellamy podjął tak głupią decyzję ? Chęć uratowania 25 osób skutkuje śmiercią 400 bo jak się okazuje tylko tytułowa 100 może przezyć bez hydrogeneratora na statku. Jeśli chodzi i Clarke to kłamstwo przychodzi jej z łatwością. Uwielbiam ten serial ale decyzje podejmowane przez nieodpowiedzialnych idiotów jakimi są Clarke i Belly przechodzą nawet moje mało wymagające oczekiwania. Odcinek sam w sobie mimo wszystko dobry.
1) Bellamy - okej, zgadzam się, decyzja na pozór nielogiczna, ale spójrz na to ze strony. Ratuje swoich ludzi, 25 osób, nie byle jakich osób tylko osób im znanych, to nie jest tak że wszystko to taki rachunek matematyki w którym porównuje się dwie liczby i wybieramy zawsze wiekszą. Czasem podejmujemy ryzyko. Bellamy mówi że wierzy iż Raven znajdzie przez te 6 miesięcy sposób na otrzymywanie wody. No chyba że wierzymy ocenie eksperta Montiego że jest to zbyt skomplikowana maszyneria ;) Owszem, na pewno jest bardzo skomplikowana, ale już wiemy że mózg Raven działa teraz inaczej, jest znacznie usprawiony przez wpływ A.L.I.E., jestem pewny że jeśli ktoś ma ich ocalić to Raven. I być może ostateczna decyzja Bellamiego okaże się słuszna? :) Nie jest łatwo porzucić przyjaciół którzy cierpią tu i teraz i zgrywać skur***yna, łatwo oczywiście z punktu widzenia widza podejmować takie decyzje, ale myślę że w takim świecie nie jest to takie szybko hop siup. Osobiście bardzo w tym serialu podoba mi się że większość decyzji jest logicznych ale nie wszystkie są przekalkulowane bo w prawdziwym życiu też tak nie jest.
Jeśli krytykować zachowanie Bellemiego to jedynie za pierwszą połowę 3 sezonu który ignoruje ewolucję postaci Bellamiego i robi z niego sku***syna i durnia by później znowu powrócić do konwencji chłopaka o czystym sercu :) Nie mniej podoba mi sie decyzja Bellamiego, może jest nielogiczna ale trzeba mieć jaja nie aby porzucić te 25 ludzi TERAZ. Trzeba mieć jaja, aby zaryzykować życie większości w niedalekiej przyszłości aby ocalić ludzi teraz. Jaja, by oszczędzić ludzkie życie. Samo to że to nie była decyzja podjęta "ot tak" tylko głosy były podzielone no i ostatecznie odpowiedzialność na siebie przyjmuje jeden człowiek - tak jak Clark kiedyś zabijając mnóstwo niewinnych ludzi w Mount Weaver - obie te decyzje zasługują na szacunek. Tak jak mówię, poczekajmy parę odcinków, może dzięki tej decyzji Bellamy ocalił życie 25 ludzi. We'll see :)
2) Co dla Clark -kłamstwo absolutnie uzasadnione i nie przychodzi jej to z łatwością. Fantastycznie w serialu pokazuje się jak na takie decyzje o kłamstwie w imieniu "większego dobra" postrzega się stojąc bo dwóch stronach barykady. Z jeden strony Jaha który podejmuje decyzję o egzekucji ojca Clark aby nie wprowadzać paniki na Arce - z drugiej strony Clark okłamująca ludzi aby również nie wzbudzić paniki. Z resztą prawda nie wchodziła tutaj w rolę, nie można powiedzieć aby ludzie się łączyli w osiągnięciu celu wiedząc że tylko 1/5 ludzi będzie mogła (bazując na AKTUALNYCH informacjach) przeżyć. Być może wymyslą sposób aby ocalić więcej ludzi ale póki co sytuacja wygląda tak a nie inaczej. Clark podejmuje decyzje która pozwala im przyspieszyć pracę zwiększając ich szanse na przeżycie. Moją więcej głów do myślenia i więcej czasu na myślenie, wspólnie mogą wykombinować jak przetrwać. Interesujące jak serial powraca do poprzednich sezonów i przywołuje przykłady innych decyzji z przeszłości i porównuje je do obecnej sytuacji. Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Ale nic nie jest jednoznaczna, są decyzje lepsze i gorsze ale nigdy nie są właściwe. Zawsze ktoś cierpi, a moralność badź słuszność decyzji słabnie w obliczu podejmowanych działań.
Póki co sezon 4 zaczął sie lepiej od 3, który w drugiej połowie rozkręcił się bardzo :) jesli 4 sezon utrzyma poziom dwóch pierwszych odcinków to będzie na prawdę dobry sezon.
Pamietajmy ze to serial dramatyczny i takich decyzji oczekuje od bohaterów. Pamietam jak zginął Finn. Brakuje mi takich emocji.
Bellamy powinien właśnie zachować się jak skur***syn jak sam to ująłeś i tak mozliwe ze znajda sposob na uratowanie wszystkich ( choc mam nadzieje ze nie i wrocą to tej tytułowej setki która ma przezyć). Nie mniej jednak sezon zaczyna sie naprawde dobrze mamy znowu typowo survivalowy klimat .Jak dla mnie z Clarke na przestrzeni czasu robi sie postać negatywna...... czy tylko ja mam takie wrażenie ?...sama powiedziała w tym odcinku że nie jest kanclerzem wiec kto dał jej prawo do decydowania .
Zgadzam się że z punktu widzenia takiej po prostu czystej logiki powinni zabrać to urządzenie i spierniczać do arki :) Ale jednak zastawiam się czy gdyby moi znajomi tam byli to czy bym tak postąpił? Nie wiem, na prawdę nie wiem... dobrze, za 6 miesięcy możemy wszyscy umrzeć, ale do tego czasu możemy wykombinować coś nowego, a za 1 dzień przenoszą tych z farm station (ta, ciekawe gdzie xD) i już ich nie znajdą. I na Bellamym jest decyzja. Trudna, cholernie trudna, i z punktu widzenia czystej logiki oczywista (500 > 25) ale jednak z punktu widzenia ludzkiego też nie taka oczywista. :)
Clark też mnie czasem wkurza, żeby nie było :) Też zdecydowanie bardziej lubiłem tą postać w sezonach 1 i 2 (szczególnie w drugim gdy mamy totalną transformacje postaci i z postaci która muchy by nie skrzywdziła na skutek nowej rzeczywistości w której się znajduje decyduje się pociągnąc za tą dźwignię w Mount Weather zabijając mnóstwo niewinnych ludzi, którzy żyli sobie jak gdyby nigdy nic dopóki nie pojawili zanim the 100 zeszło na ziemię). Tam decyzja była bardziej jednoznaczna, na decyzje miała jedynie sekundy i dylemat "my albo oni", nie ma nic pośredniego. Wybrała swoich. I jedyna słuszna decyzja :)
Tak na prawdę w ilości decyzji którą bohaterowie muszą podejmować w tym serialu jestem zdziwiony że ten serial nie popada w decyzje totalnie absurdalne. Jak np totalnie absurdalną decyzją byłoby nie pociągnięcie wtedy dźwigni w Mount Weather. A pytanie - czy w drugim sezonie poświęcić cała tą wioskę (bo Lexa i Clark wiedziały że zostanie ona zgładzona atakiem rakietowym) czy ich ostrzec i ratować ludzi ale jednocześnie dając znak że mają w Mount Weather swoje wtyczki? Tu już decyzja nie była tak prosta, ciężko te życia położyć na dwóch stronach szalki i zważyć. I w tłoku tych licznych dylematów bohaterów w the 100 nie ma (albo jest ich na prawdę mało) decyzji kompletnie bzdurnych.
Myślę że prawo daje jej Kane który znajduje się obecnie w Polis, wiadomo że Kane tu rządzi ale gdyby szukać jego zastępcy to kto? no może Aby, ale ona też sie tam póki co znajduje. Więc w Arkadii nie ma obecnie lidera a Clark ratowała przed chwilą uratowała im tyłki i wyzwoliła ich z miasta światła (no dobra, średnio uratowała tyłki skoro czeka atomowa zakłada, ale jednak A.L.I.E. była tyranem) więc jakby rozumiem to że ludzie ją słuchają :)
A może w 3 sezonie padła jakaś kwestia o tym że Kane przekazał Raven dowodzenia na czas jego nieobecności?
Już nie pamiętam, mogło tak być. A Raven i Clark stoją teraz po tej samej stronie, wszyscy muszą się łączyć w celu przezwyciężenia tej sytuacji.
I tak, scena z Finnem to był prawdziwy emocjonalny WOW. Mimo że niecierpiałem gościa to sama scena jego śmierci była takim czymś. Z rąk wiemy kogo. Pierwszy i drugi sezon wiadomo były wyśmienite, 3 był oczywiście gorszy ze względu na kilka głupot ale tempo było niesamowita od jakiejś połowy serialu. 4 sezon zaczyna się tak jak mówisz nieźle, jest temat apokalipsy i absolutnie umieram z ciekawości jak zamierzają sobie poradzić z sytuacją bo domyślam się że na łataniu Arki się nie skończy ; -) coś się nie uda i będzie trzeba szukać planu B. A teorii fanowiskich na ten temat jest mnóóóóstwo :)
Pozdrawiam :)
No właśnie ty jesteś za tą 25tką a ja za ludźmi z arki xD może dlatego że łatwiej jest mi utożsamić sie z nimi. Brakuje takiego prawdziwego lidera no bo Sry ale Clarke dla mnie nim nie jest i jak się okazało w poprzednim odcinku Belly też nie. Z Clarke jest taki problem że dobrą decyzje pokrywa 3ema złymi. Nie wiem może Raven albo Octavia....podobało mi się jak zabiła tego gościa szpikulcem.....właśnie tego oczekuje od prawdziwego przywódcy który dla WIĘKSZEGO dobra jest w stanie..........nawet zabić.
Również pozdrawiam.
z drugiej strony gdyby ktoś o charakterze Octavii rządził w Skykru to by chyba ich wymordowali już w 2 sezonie :D Jaha na Arce w pierwszym sezonie to był koleś. Scena gdy decyduje się na uduszenie setki ludzi by przetrwać. Tam jakby nie było wyboru, ale decyzję podjął on jako szefuńcio. I fajnie że padł ten pomysł (nawet nie pamietam od kogo już był, od Abby?) żeby szli na śmierć wyłącznie ochotnicy. I jak zgłaszali się osoby starsze bądź ojcowie/mężowie aby ratować swoje rodziny. Piękne, bo to jest spojrzenie na naturę człowieka trochę z innej perspektywy. Myślę że aby chronić bliskich w obliczu zagłady człowiek mógłby poświęcić własne życie. I to w tak piękny i odważny sposób w jaki było to pokazane w tamtym odcinku :)