Pomijajac dziury w fabule, bzdurne watki i z doopy przemiany bohaterow z minuty na minute, podejmowane widocznie pod wplywem chwilowych potrzeb lub nacisku fandomu nie jestem w stanie zrozumiec jednej rzeczy. Mianowicie, dlaczego doktor Mengele i jej psychopatyczna coreczka Clarke,pozbawiona chociazby szczatkowego kompasu moralnego ( 2 ewidentnie najbardziej negatywne postaci w calym serialu ) nie otrzymaly w pelni zasluzonej kulki miedzy oczy - tak mniej wiecej w polowie serialu?? Zamiast tego cala reszta, doskonale wiedzac co w/w indywidua wyprawiaja, podazaja za nimi jak stado bezmozgich baranow. Gdyby bylo to przeoczenie tworcow, ok rozumiem. Ale zarowno Murphy jak i Raven nieustannie wskazuja ich moralne dno i brak granic, dla wlasnych egoistycznych celow majac za nic zycie innych ludzi. No ale jak mamusia psychopatka mowi nieraz, o czlowieczenstwo beda sie martwic pozniej - czyli nigdy, wiec tortury, eksperymenty na ludziach, kanibalizm itd jest spoko.