Kiedyś taką fabułę realizowało się w dwugodzinnym filmie. I byłaby wciągająca i trzymała w napięciu.
Teraz mamy 6 odcinków prawie po godzinie i w kółko powtarzające się podobne sceny. Głównej bohaterki z mężem czy szefem czy złoczyńcami - ciągłe odtwarzanie tego samego i pokazywanie co już zostało pokazane.
Ale to już chyba ogólna przypadłość ery seriali, fabułę niepotrzebnie się rozwleka.