Co myślicie o letnim finale ?
Bardzo podoba mi się to, że Stef i Lena się pogodziły. Callie została w końcu adoptowana - nie spodziewałem się tego. Connor chyba przeprowadza sie do matki. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że Gavin napisał na twitterze, że dziękuje wszystkim za wsparcie co brzmi jakby odchodził :C Jesus powraca, ale gra go nowy aktor. Szczerze to jest trochę podobny do poprzedniego i jedyne co mi nie pasuje to jego głos. Co wy myślicie ? Według mnie jeżeli Gavin nie odejdzie z serialu to będzie to mój ulubiony odcinek.
A ja jestem rozczarowana! Jedynym plusem odcinka było dla mnie pogodzenie się Stef i Liny oraz moment w sądzie kiedy Callie postawiła się sędziemu. Od początku nie rozumiałam czemu zrobili taką wielką aferę z tym bratem Liny, ale może to dlatego że nie jestem czarna. Każdy człowiek czasem palnie coś głupiego, a jako nastolatek to już w ogóle no, ale nieważne i fajnie że wreszcie zostawili ten wątek i się rodzina zeszła. Na wielki minus adopcja Callie! Cieszyłabym się gdyby nie fakt iż w poprzednim odcinku uprawiała sex z Brandonem. No ludzie, albo rybki albo akwarium nie można mieć wszystkiego i skoro zdecydowali się na wątek ich związku to niech teraz nie robią z nich rodzeństwa. WTF jeśli chodzi o nowego Jesusa?! Po odejściu T. Austina już wolę żeby Jesus jedynie dzwonił co jakiś czas niż miałby go grać nowy aktor, który swoją drogą zdążył mnie zirytować swoim 2 minutowym wystąpieniem. Świetny wątek AJ potraktowany po macoszemu i ani słowa odnośnie tego jak mu się żyje z Mikem.
Mam nadzieję, że scenarzyści lepiej przemyślą nowy sezon.
Callie adoptowana - ALLELUJA! Jak wyjechali z tym urażonym sędzią to już sobie pomyślałam "lol, kolejna przeszkoda, zaraz będzie płacz i epicki seks z bratem", ale na szczęście się udało i Callie jest wreszcie oficjalnie w rodzinie. Co nie zmienia faktu, że czuję wielki niesmak.Po cholerę było to wyznanie miłości na 5 minut przed adopcją? Aż musiałam zrobić pauzę, tak się zdenerwowałam :P Można się domyślić, że to nie koniec tego nonsensu, ugh.
Nowy Jesus, what? Nie wiedziałam o tym. Obcy chłopak a oni wszyscy cieszą michę, nie wiedziałam o co chodzi xD Nie podobają mi się takie zamiany w serialach, mogli już sobie darować jego powrót.
Dziwne, że odcinek skończył się pozytywnie i szczęśliwie. Byłam przekonana, że na końcu wyda się romansik Callie albo zrobią mały przeskok czasowy i Callie powie: 'BRACIE, jestem z tobą w ciąży', albo ktoś znowu będzie miał wypadek. A tu nic, wszyscy hepi. No chyba że miało nas zaciekawić co się stało u Jesusa, ale mnie to akurat guzik obchodzi xD
Nie wiem co scenarzyści zaplanowali dalej, ale powoli tracę ochotę na dalsze oglądanie.
Racja, też wolałbym, zeby Jesus nie wracał. Jeżeli Callie będzie w ciąży to ten serial stałby się zbyt nierealistyczny xD Mam nadzieje, że wszystko już będzie w porządku. Martwi mnie tylko sytuacja Jude'a i Connor'a ;p
Nowy Jesus chociaż podobny z wyglądu to gesty i głos ma zupełnie inne. Ta rola zdecydowanie należy do Jake T. Austina! Ciężko mi będzie przyzwyczaić się do nowego aktora. Co do Callie to mimo, że cieszę się z jej adopcji to uważam, że po całej akcji z Brandonem i przeszłości z nim nie powinna mieszkać z rodziną Adams-Fosters. Pewnie w kolejnym sezonie scenarzyści skomplikują jej życie po raz kolejny. Pytanie tylko czy z Brandonem czy z AJ'em a może nową postacią? Jej miłosne perypetie robią się trochę mdłe.
No i duuuży plus dla Leny i Stef!