uwielbiam tą tematykę, niestety po trzech odcinkach mogę jedynie powiedzieć że wieje nudą, nie wiem co jest nie tak, pozornie dobra obsada i pomysł, ale bez przewijania do przodu nie da się obejrzeć nawet pięciu minut,miejmy nadzieję że to się zmieni.
Zrobili głównie rodzinną schematyczną produkcję i dlatego wszystko się wydaje wtórne, zero świeżości. Do tej pory w każdym odc dzialo sie to samo - napad na cos, wydostanie kogos/czegos, zgubienie ogona, napisy koncowe
Odcinek 8 jest w porządku. Wreszcie fabuła ruszyła do przodu, a do tego przyjemne tempo akcji. Poprzednie w mniejszy lub większy sposób były nużące, co ogólnie pozostawia całości przeciętne wrażenie.
co ty za pier---doly opowiadasz wcale nie jets nudny tylko fajny i ciekawy a ty tak sie znasz na filmach jak ja na balecie mongolskim
Zakładam że każdy ma prawo do lubienia lub nie jakiegokolwiek serialu czy filmu, zamiast produkować się żeby udowodnić że twój gust jest jedynym właściwym, wystarczyło stworzyć swój post i napisać dlaczego The Gifted jest taki "ciekawy i fajny".
Mnie wciągnął, ale musiałam mieć do tego dobry moment. Pamiętam jak odpaliłam pierwszy odcinek to po 15 min chciałam wyłączyć, bo bałam się, że będzie banalny i mnie będzie irytował dziecinadą. Za drugim podejściem dałam mu szansę i obejrzałam naraz 5 odcinków, tak się wciągnęłam :) Teraz wydaje mi się mega ciekawy, bo postacie są barwne i chociaż dialogi są proste i lekkie to jest to przyjemne :) Fajny na odstresowanie się po pracy :)
I spodobała mi się postać Polaris i kroi się mam nadzieję nowy związek J&C ;)
Właśnie dla mnie to zbyt banalne... Jeden jest zły bo ma złe przeżycia, drudzy są do bólu dobrzy itp. Najbardziej mnie denerwuje brak jakiegoś lidera przez co mutanci w tym filmie wyglądają jak grupa licealistów zostawiona przez chwilę bez opieki. Co jak co ale jakiś przywódca typu xavier jest niezbędny.
Wydaje mi się, że liderzy to Lorna, Johnny i ten Lorny facet bo oni założyli to Podziemne Braterstwo czy jak to się tam nazywa ;)
Ale nie ma żadnego mocnego lidera który byłby świętością dla reszty, autorytetem itp. Wszystko to taka luźna demokracja
No i dobrze, że nie ma żadnego Bożka za którym owieczki idą w ciemno. Mi się podoba, że debatują między sobą
Demokracja zwykle słabo się udaje:) Natomiast ostatnie odcinki są i tak na szczęście ciekawsze, niż pierwsze.
Nie mogę się przezwyciężyć aby oglądać to dalej. Wciąż mam w pamięci dialogi typu "Oh nie. Muszę ją uratować" i "O Boże, nie rób tego" a 2 sekundy później bez emocji "Ok. spoko. Idź". Zbyt przesłodzone to.
Ja ten serial póki co obejrzałem na 2 razy, dosyć mocno się męczyłem do 5 odcinka. Po nim odpuściłem, kilka tygodni po niej postanowiłem sobie go dokończyć. Od 5 do 10 odcinka zaczął być troszkę bardziej ciekawy natomiast 8,9,10 odcinek były świetne, fabuła bardzo się ruszyła i zastosowano zwroty akcji których ciężko było się spodziewać :-)