Dokładnie, kolejny serial Netflixa który zapowiadał się ciekawie a wyszło jak zawsze... Powoli tracę wiarę w Netflixa, ostatnio wszystkie seriale jakie wypuszczają są co najwyżej przeciętne.
Ech, szkoda, wychodzi na to, że teraz Netflix leci wyłącznie na ilość. Ostatni udany serial Netflixa to chyba Altered Carbon. Jeszcze Everything Sucks i Glow 2 wyszły ok.
Taki trochę dla nastolatków, z fabułą w poprzek, a nie do przodu. Ledwo skończyłem 3 odcinek, ale nie wygląda to najlepiej.
No nie, Lost in Space jest dla małych dzieci, poza tym to amerykańska produkcja (choć brytyjskich aktorów tam nie brakuje), mimo wszystko zrobiona z amerykańskim rozmachem. The Innocents natomiast to brytyjska produkcja, z akcentami norweskimi, zimna, północna, kameralna, skromna realizacyjnie.
Lost in Space jest potwornie głupie, niczym kreskówka, ale zrealizowane profesjonalnie technicznie. The Innocents jest infantylne momentami, ale jednak poważniejsze. Problemem jest dość niski poziom realizacyjny, w związku z tym inaczej się to ogląda. Takie seriale też mogą być spocco, o ile scenariusz domaga. Tutaj trochę niedomaga, niestety, czegoś brakuje w warstwie dramaturgicznej, nie trzyma za bardzo w napięciu.
Obejrzałem cały i już chcę więcej!
Początek był spokojny, bo jednak trzeba opowiedzieć co i jak, ale później już było bardzo wciągająco!
Jak w większości seriali Netflixa, trzeba się przemęczyć przez jakieś 3 odcinki, by popłynąć w całą dramaturgię serialu. Dla mnie - bomba. Ale pamiętam, że pierwsze chwile z nim były dla mnie także irytujące.
Polecam Sense8, a ten serial to jakis przereklamowany..nikt by na niego nie zwrocil uwagi gdyby nie plakaty z napisem NETFLIX