Historie o podróżach w czasie zawsze są zdradliwe. Mnie nic aż tak bardzo nie raziło, no, poza końcówką - jakim cudem Lee Gon i Niezniszczalny Miecz mieli dokąd wrócić, skoro kompletnie zmienili historię w swoim wymiarze i "nowy" młody król nigdy nie dotarł do miejsca, kiedy cofnął się w czasie?
Ale serial i tak szalenie mi się podobał.

Zgadzam się z Tobą!

Właściwie po odpowiadaniu na tę kwestię w innym wątku przyszło mi do głowy możliwe wyjaśnienie - że ich powrót był możliwy dzięki chłopcu z jojo. Chłopiec zastanawiał się, czy wszystko "zakończyć" czy pozwolić sytuacji się "rozwinąć". Później były migawki z obu nowych wersji Republiki i Królestwa, gdzie dorosła wersja chłopca zawsze była gdzieś blisko obojga bohaterów, jakby chciał dopilnować, żeby ich życia potoczyły się w miarę podobnie, żeby ich osobowości nie uległy zmianie.
Była też ta scena w świecie pomiędzy, kiedy czas tam na chwilę ruszył (znaczy zakładam, że tylko na chwilę, w sumie nie zwróciłam uwagi czy potem jak obydwoje podróżowali to czas tam znowu stał, ale raczej tak), jakby umożliwiając taką elementarną zmianę zasad rządzących wieloświatem.
Ale to tylko teoria, i szczerze mówiąc - jeśli naprawdę tak było to powinni to jakoś jasno w serialu zakomunikować.

A w ogóle zastanawiam się jeszcze co z ojcem Lee Gona - bo wyglądało na to, że w nowej rzeczywistości przeżył zamach (lady Noh w noc zamachu krzyknęła, żeby natychmiast zabrać do szpitala księcia i króla, a kiedy Niezniszczalny Miecz sprawdzał w książce historycznej jak opisano wydarzenia z tamtej nocy, była mowa o alarmie w tym Ch-coś tam, a nie o zamachu stanu). A zmiana tak wielka jak przeżycie poprzedniego króla powinna namieszać nie tylko w ciągu wydarzeń (jak brak fletu) ale i wpłynąć na charakter Lee Gona.

Dokładnie, co z ojcem Lee Gona! Możemy się doszukiwać sensu w bezsensie czy bezsensu w sensie ale jedno jest pewne, bawiliśmy się świetnie.

Hah, to fakt :D Bez względu na ilość i rozmiar dziur logicznych ten serial był piękny, a historia wciągająca i chwytająca za serce.