To niezły serial - o przemijaniu, przyjaźni, poszukiwaniu sensu. Świetny duet Michael Douglas-Alan Arkin, dobre, niepozbawione inteligentnego humoru dialogi (chociaż o prostacie za dużo). Natomiast na czym polega ta metoda? Na śmianiu się z siebie, autoironii? Na optymizmie pomimo wszystkich niezbyt pozytywnych wydarzeń? Na życiu tak, jakby było jeszcze tyle przed nami? Na posiadaniu chociaż jednego przyjaciela, dla którego jesteśmy ważni i sami go potrzebujemy? Jeżeli tak - to pięknie i to kupuję. Ale mam wrażenie, że to temat nie do końca wykorzystany w relacjach z uczniami. Ograniczał się do kilku banałów i nie wykorzystał niemalże wcale postaci młodych ludzi, korzystających z doświadczenia i umiejętności Mistrza.
Na poznawaniu siebie, swoich emocji, uczeniu szczerości i szacunku do siebie? I Stanislawski - jak najbardziej.
Bardzo wyidealizowana ta jego wizja uczenia (że dawniej aktorzy się wspierali i cieszyli z sukcesów innych, sztuka itp). Świetne było jak pekałz dumy, kiedy ktoś zrobił postęp.