Jako osoba, która nie grała w TLOU i nie oglądała żadnego letsplaya, czuję się kompletnie zagubiony. Po obejrzeniu pierwszego odcinka czuję się jakby mnie ktoś wrzucił w połowę sezonu.
Początek był bardzo ciekawy, bo był logicznym następstwem wydarzeń. Mogłem obserwować akcję i czuć się częścią tego, co się dzieje na ekranie. Dochodzimy do etapu, gdzie jest przeskok czasowy o 20 lat i mam wrażenie, że od tego momentu akcja jest zrozumiała głównie dla osób znających wydarzenia z gry. Gdyby po skończonym odcinku ktoś mnie zapytał o czym on był, to nie wiele bym mu powiedział. Sam otrzymałem więcej pytań niż odpowiedzi i niezbyt czuję się zachęcony do poznawania tych odpowiedzi. Jedynie pierwsze i ostatnie 10 minut odcinka było dla mnie logicznymi następstwami. Przez większość czasu czułem się, jakby ktoś mi czytał książkę, która ma co drugą kartkę wyrwaną. Myślałem, że jako fan alternatywnych rzeczywistości zostanę pozytywnie zaskoczony. Niestety, po pierwszym odcinku czułem się poirytowany. Dam serialowi szansę i myślę, że dotrę do końca. Jednak nawet pisząc ten komentarz czuję przypływ złości, że tyle czasu trwa odcinek, który tak niewiele mi opowiedział.