Taka trochę Kompania braci w skrócie. Serial ma cztery odcinki i opowiada historię jednostki piechoty walczącej na frontach II wojny światowej. Jej wyjątkowość wynika z tego, że składa się głównie z Indian i Meksykanów.
Cechą charakterystyczną produkcji jest technika wykonania, czyli animacja. Animacja mocno naturalistyczna, ale jednak. Pozwoliło to ograniczyć koszty produkcji i jednak przyniosło pewną jakość.
Komentarz dotyczący wojny jest oczywisty i nienadzwyczajny, jednak stosowny. Do wad należy odrobina naiwności, czasem przesadnej cukierkowatości i mocno amerykańskiej bohaterszczyzny szlachetnobrylantowej. Trafiają się czasem momenty niewiarygodne, naciągane pod zaplanowaną fabułę (np. starcie oddziały silniejszego, schowanego za osłoną, z przeciwnikiem na odkrytym terenie, gdzie ci silniejsi i osłonięci, zupełnie wbrew logice, przegrywają). Mamy tu też aspekt wynikający ze składu narodowościowego oddziału. Wydaje się to głównym przesłaniem obrazu. Patrzcie, mimo że w swoim kraju jesteśmy dyskryminowani, to jednak w obliczu zagrożenia stajemy do walki i jesteśmy jednymi z najodważniejszych i najlepszych. W dobie szalejącej politpoprawności nie wydaje się by twórcy przesadzili w tym aspekcie.
Rzecz oglądałem z przyjemnością
7/10