Mando jest spoko i oglądam zawsze z zaciekawieniem.
Mam nieodparte wrażenie, że cały cas spada grupa wiekowa odbiorców, i teraz to są nastolatki. Serial robi się coraz bardziej cukierkowy i kolorowy kosztem fabuły. A logika i sens odchodzą na dalszy plan i coraz większe widać cięcie kosztów:
- piraci atakują planetę. Resztki mieszkańców skrywają się na pustyni. Brzmi nieźle, a tak patrząc na akcję co CAŁA PLANETA składa się z jednego miasta, w którym mieszka ze 20 mieszkańców...
- mamy super-uzbrojony statek piratów, pełen dział, obsługi, myśliwców. Atakuje ich jeden Mando. Ba, nawet nie atakuje tylko ma uciekać. A cały wielki statek piracki rozwala w pojedynkę... transporter. I tej bojowy transporter rozwala piratom po kolei osłony, silniki i całą resztę. Seems legit.
- Mando ma się opiekować Grogu. Wiem, że Grogu jest niesłychanie ważną postacią i trzeba go bronić i chronić. Co robi Mando? Zabiera go jako pasażera statku który ma na siebie ściągnąć ogień przeważającej siły wroga. No tak, to rozsądne i tak każe obyczaj.
- tak każe obyczaj, ważne jest wyszkolenie, hierarchia, strategia, planowanie - a i tak okazuje się że w sumie to wystarczy stanąć na środku i napirzać z działka Gatlinga
- Gideon daaaawno temu miał być skierowany na przesłuchanie. Minęło już tysiąc przygód, a nagle dowiadujemy się że Gideon nie doleciał i... i nikt tego nie zauważył.
I czy mi się wydaje, czy Zbrojmistrzyni cały czas trzymała na kiju kran do zlewu?
O tym, że Gideon nie dotarł na przesłuchanie wiemy już od odcinka 3. Kto o tym wie i co z tym zrobił - to zagadka. Tak samo jak chronologią zdarzeń, bo się zaczynam gubić.
Niestety twórcy poszli w akcję (w każdym odcinku musi być rombanka) a fabuła i jej logika kuleje.
Problem w tym, że co sezon to chyba inna koncepcja na serial. Począwszy od Historii Mandalorianina i Baby Yody przez serial promujący inne seriale, po walkę o Mandalorę i zjednoczenie mandalorian.
Do tego akcja gna coraz bardziej - to co w pierwszym sezonie Mando rozwijano by przez conajmniej pół tego sezonu teraz robi się w jednym odcinku... I tak jest w każdym odcinku.
Odkupienie się w wodach Mandalory, rozwój wątku profesora na Corrusant czy teraz inwazja na Nawarro.
Nie czuć żadnej głębi i przywiązania bo wszystko dzieje się za szybko.
Obstawiam, że ta chłopo-laska, która wyłożyła Pershinga stoi jako agentka Gideona.
"i teraz to są nastolatki."
No nie, zeszli już do ośmiolatków. To już seriale animowane SW mają zdecydowanie bardziej skomplikowaną fabułę.