Jestem fanem twórczości Brit Marling, jej stylu, poetyki i narracji. I w tym serialu znowu dostałem podobny klimat i tę jakby transcendencję okraszoną niedopowiedzeniem. Trafia to w mój gust, w moją wrażliwość, działa na moją wyobraźnię. Biorąc się za twórczość Brit Marling mniej więcej wiem czego się spodziewać i na ogół po seansie czuję się usatysfakcjonowany i nasycony.
The OA to znowu Brit Marling, w rozszerzonym, serialowym wydaniu. Rzecz nietuzinkowa, wydobywająca się z przeogromnych czeluści amerykańskiego kina niezależnego. Serial wymyka się porównaniom i klasyfikacjom. Jest jakby jedyny w swoim rodzaju, inny niż wszelkie komercyjne produkcje. Zatem jeśli po wstępie czujesz, że Cię to wciąga, swoim klimatem, magią, melodią, to ciągnij to dalej...