Dla mnie komedia powinna być inteligentna z wplątanymi ciekawymi sytuacjami. Ten serial do złudzenia przypomina mi wytwór Kto Się Śmieje Ostatni. Zastanawia mnie nasz poziom żartów. Dla mnie nie ma w tym nic wspólnego z komedią. Oglądam to jak kiepskie próby w szkole aktorskiej i to z pierwszych semestrów. Woronowicz zaczął grać cały czas w jednym stylu co moim zdaniem zemści się na nim. Widz szybko się znudzi jak filmami Vegi. Co do The office PLC to już wolałem kamera cafe.
Zgadzam się! Wszystko przerysowane, odrealnione i żenujące, ale nie w śmieszny, wywołujący uśmiech na twarzy, a drażniący, powtarzalny sposób. Jeden żart nie może tu być podany tylko 1 raz, tylko trzeba go w odcinku podkreślić 300 razy, bo taki jest śMiEsZnY.
A już swoją drogą, krzty realizmu w tym nie ma, tak się dorośli ludzie zachowują? Każda postać to dosłownie chodzący stereotyp, już nie wspominając o BARDZO wkurzających postaciach szefa i Patrycji, przez których wręcz nie da się tego oglądać. Tańce, śpiewy, zajmowanie się sprawami kto z kim, kto ma dziecko, kto chrzest, kto zakochany, kto miał więcej dziewczyn mając 14 lat, granie na keybordzie i inne idiotyzmy w biurze? To serial z Disney Channel z 2011?
Camera Cafe również stoi na podobnym - często żenującym poziomie - ale jednak oczko wyżej. Oba seriale są humorem niedostosowane do dzisiaj, niby starają się być na czasie, ale jak taki wujo z wesela z USA, czyli topornie, głośno i denerwująco.
Zgadzam się z Tobą, dwa seriale jakby były przekopiowane z amerykańskiego filmu. Pamiętam, że Camera Cafe dobrze mi się oglądało ale to były pierwsze odcinki. Być może moje poczucie humoru się zmieniło i oczekuje czegoś bardziej ambitnego niż gotowa papkę z "żartami". Szczerze to natknąłem się na powtórki serialu Alf. Tam już bardzieciekawsze żarty i docinki.