Aktorstwo leży. Vanessa Alexander jest piękna, ale nie oszukujmy się, nie patrzy się komfortowo na jej rolę. Jeśli chodzi o postać Michała, to w zapowiedziach gdzieś przeczytałem, że to nie będzie podróba Michaela... i co? Jest to podróba Michaela, w dodatku bardzo marna. Steve Carrell czuł to, ta mimika, każdy gest, każde spojrzenie, był w tym swoim nieokrzesaniu mega autentyczny. Wygłupy Piotra Polaka, z całym szacunkiem, ale momentami bardziej przypominają kabaret, a momentami wygląda to na odklepywanie tekstu. Błąd twórców, że poszli w tę stronę zamiast zbudować nową postać.
Akurat rola V. Aleksander w zamierzeniu ma być niekomfortowa do odbioru. A co do Polaka, to widać zapożyczenia, ale nie odczuwa się, że jest to tylko wyłącznie kopia. Najważniejsze, że tak jak przy Gervaisie i Carrellu czuć jego samotność i wybrakowanie emocjonalne.