Patrzę i mam wrażenie, że ten serial powstał tylko po to, żeby dr Carter został w końcu ordynatorem (był w ER? Nie był? Jeśli był, to na pewno nie na dużej oglądalności) I że ma tych wszystkich Greenów, Clooneyów, Bentonów i innych w małym paluszku.
Ewidentnie odgrzewane kotlety, niemal remake, ale miło popatrzeć na odrobinę ludzkich postaw w naszym staczającym się świecie.