Fabuła oczywiście zbyt wybitna nie jest, szczególnie w sposobie rysowania bohaterów - wszystkich stworzono według tego samego schematu - pokażmy ich jako ludzi, którzy mają swoje wady i zalety, plusy i minusy, popełniają błędy, ale też mają swoje talenty i przewagi. Niektóre mini-wątki są nieco infantylne, podobnie jak sposób opisywania relacji i więzi między postaciami.
Generalnie: sporo tu szablonów, pewnych uproszczeń. Moja mama, która była lekarzem, pewnie rozebrałaby to na czynniki pierwsze, jak to miała w zwyczaju, ale z drugiej strony na SOR pracowała tylko jako stażystka i na samym początku swojej lekarskiej kariery. No i w Polsce peerelowskiej, gdzie realia i technologie były kompletnie inne.
Tak czy owak jest to po prostu serial, która ma dawać rozrywkę, z pewnymi elementami dydaktycznymi, z bohaterami, którzy ogólnie mają wzbudzać sympatię, wciskając w fotel oglądające to gospodynie domowe. Sugestia niektórych, że ten serial to para-dokument jest nieuprawniona. Widać szeroką konsultację medyczną, ale istotą projektu jest dynamika, dramaturgia, budowanie napięcia - i to się z grubsza udaje, bo rzemiosło serialowe opanowane jest tu na solidnym poziomie. Ale żeby ten serial nazwać arcydziełem światowej kinematografii (10]10) albo produkcją wybitną, epokową, rewolucjonizującą światowe kino (9/10)? Przepraszam, ale nie.