Filmy i seriale katastroficzne mają to do siebie, że nie mamy pojęcia czy kiedykolwiek coś podobnego może się wydarzyć. Na ile jest to kompletnie nierealna historia lub możliwa i prawdopodobna. Obejrzałem wiele produkcji o podobnej tematyce. Najgorszym serialem był The Walking Dead, w którym fabuła była dziurawa jak ser szwajcarski i nic nie trzymało się kupy. W tym miejscu zaczyna się laurka, ale z zastrzeżeniem, że trzeba lubić takie "kino" i mieć trochę bardziej rozbudowaną wyobraźnię. Serial zrobiony porządnie - po pierwszych dwóch odcinkach miałem dość, ponieważ nieporadność i bezsensowność działania głównych bohaterów tak mnie wkurzała- jednak z każdym kolejnym odcinkiem widać było dojrzewanie postaci i moje ogromne zainteresowanie tym co widzę. Cała historia i sposób jej przedstawienia broni się i nie przypuszczałbym, że to skandynawska produkcja, gdyby nie język. Świetne plenery, niesamowity klimat. Moim zdaniem jest sporo romantyzmu w tej opowieści i co z tego, że bohaterowie to dzieciaki? W tej historii pokazano, że dorośli zawiedli po całości, co napawa optymizmem. Polecam ten serial każdemu kto chce zobaczyć świetne ujęcia i naprawdę niezłą grę aktorską młodego skandynawskiego pokolenia.