Od pierwszej minuty zadawałam pytania, które nie padły ze strony nastolatków, którzy pół roku żyją w jakimś dziwnym miejscu. Dopiero po 5 miesiącach ktoś zainteresował się kierowcą, bo zobaczył go na zdjęciu. Autobusy były chyba 3, gdzie zniknęły? Kim są ci ludzie? Dlaczego nie było więcej ekspedycji? Czy nastolatkowie wyrwani ze świata robiliby imprezy o kłócili w sklepie o chipsy? Myślę, że posraliby się w gacie ze strachu. Tymczasem oni mają zapas zioła na pół roku, prąd w gniazdkach, wodę w kranach i odbierają porody... ale kończą się chipsy, więc postanawiają siać zboże i orać pole... nie lepiej zacząć od hodowli pomidorków na parapecie? Strasznie słabiutko... mało logiki, dużo nastolatkowej dramy. Niby go wszystko w tle ma budowanie społeczeństwa i skomplikowane relacje międzyludzkie, a za chwile i tak śmierdzi powierzchownością i dziecinadą.
I jeszcze to zakończenie... tak po prostu piesek i dorosła pani...