W każdym odcinku coś się dzieje. Nie ma popadania w jakieś pompatyczne tony jak w 2-ce z prawami Czarnych w USA. Bohaterowie przechodzą przemianę i nie chodzi tylko o Page. Tak naprawdę komiczne jest, w jak prosty sposób przeszli od baby do chłopa. Aż dziwne jest, że sam/a Page zgodziła się na coś takiego, biorąc pod uwagę jej/jego walczącą postawę o prawa LGBT poza ekranem. Mamy babę - ścina włosy - jestem chłopem - reszta rodziny : OK! Lecimy dalej :-) Kabaret. A wracając do samego serialu. Twórcy nie popełnili błędu ostatniej serii Stranger Things, wtórnego i nudnego jak flaki z olejem (z wyjątkiem ostatniego, doskonałego "odcinka", który mógłby posłużyć za całą 4 serię). Oczywiście tak czy siak, z sentymentem wraca się do 1-szej serii. Dawniej to jednak było :-)))