Główna aktorka arabko - murzynka, o znacznej nadwadze (po apokalipsie trzeba oszczędzać zapasy), która nie zdołałaby uciec przed żadnym trupem, ani przejść te 1600 kilometrów. Gra tak tragicznie, że bardziej realistyczna byłaby pani z żabki, bez obrazy dla niej. Dawno nie widziałem tak irytująco sztucznej mimiki, drętwej gestykulacji, marnego operowania głosem. Najlepszy moment serialu, to jak sturlała się z dachu do kontenera na śmieci.
Warto było przez te wszystkie odcinki przebrnąć, dla tej chwili. Z grubsza wszyscy płaczą, godzą się z rodziną, losem, wspomnieniami, swoim dojrzewaniem (nawet ci dorośli).
Jedyne co ratuje serial, to fajna charakteryzacja trupów i miejscówki. A mogli dać własną serię Neganowi.