Co za odcinek! Najpierw ginie Aiden, następnie przez Nicholas'a Noah, potem przez Tobin'a prawie ginie Francine, na szczęście Abraham ją ratuję. Po jakimś czasie Gabriel mówi Deannie że grupa Rick'a jest zła, są niebezpieczni i nie powinni być w Alexandrii. To nie koniec! Jest jeszcze wisienka na tym pysznym torcie! Carol znów zmienia się w psychopatkę jak w 4 sezonie gdy zabiła David'a i Karen! Po rozmowie z Pete'm mówi naszemu głównemu bohaterowi by go zabił!
Ogólnie szkoda mi Aiden'a i Noah'a.
Aiden - Mimo to że był w pewnym sensie negatywną postacią (np. za bójkę z Glenn'em) to go lubiłem. Widziałem go w dwóch odcinkach i padł. Biedak.
Noah - O kurcze! Okropna i bolesna śmierć spowodowana głównie przez Nicholas'a. W pełni przez niego zginął, ale nie mam mu tego za złe, bo też za nim w pewnym sensie przepadam. Był taką w sumie poboczną postacią, bardzo takie lubię, niestety są szybko uśmiercane :(
Dodam jeszcze że jestem ciekawy ile przetrwa Spencer, też wygląda dla mnie na postać pozytywną.
Kończąc. Odcinek oceniam 10/10! Już nie mogę się doczekać kiedy będzie następny!
zgadzam się, odcinek rewelacja. A który to spencer?
Co do śmierci Noah, to ujęcie było wstrząsające, Glenn zagrał niesamowicie. Jak dla mnie ten Nicholas nie zasługuje na życie, zostawił poprzednio kolegów, teraz Aidena, choć miał jeszcze czas, przecież to był jego przyjaciel. A potem poświęcił tamtych dwoje i jeszcze chciał zostawić Judźina. To po prostu koszmarny tchórz, w sumie w tym przejściu mógł spanikować, ale jeszcze Judżina chciał pozostawić? Własną matkę by poświęcil żeby swój marny kuper ocalić.
oczywiście i większość ludzi zginęła w taki okrutny sposób. Ale Ci, którzy nadal żyją powinni zbierać się w grupy i pomagać sobie. Wtedy reszta im też pomoże, a taki skur**syn co się tak zachowuje albo zostanie pogoniony i sam zginie prędko, albo gdy jemu trzeba będzie pomóc nikt się nie narazi. Tę sytuację w przejściu jeszcze rozumiem, oni byli dla niego obcy i prawie jego wciągnęły trupy, to była chwila albo oni albo ja, ale reszta? widać z daleka, że to menda nie z tej ziemi.
Krytyczne sytuacje z jednych wydobywają to co najlepsze, z innych to co najgorsze. Niestety, zawsze znajdą się tacy, którzy będą ratować tylko i wyłącznie swój tyłek, nawet jeśli mogliby komuś pomóc. Może jeszcze za to zapłaci...
Jeśli czytasz komiks to wiesz co się stanie z większością Alexandrii
[SPOILER]
W komiksie Carl przeżył postrzał w oko, ciekawe kiedy i jak zrobią to w serialu...
Wiem, wiem, ale gościa niespecjalnie kojarzę.
el_polaco święta racja, bilans brakujących części ciała między komiksem a serialem się już od jakiegoś czasu nie zgadza;)
Spencer to brat Aiden'a i syn Deann'y, niby często chodzi na wieżę wartowniczą i pilnuje. Po za tym, sceny śmierci tych dwóch bohaterów były świetne a zarazem ciężkie do przełknięcia, np. gdy pożerali Noah'a to wykrzywili dla niego tak jakby głowę i zjedli mu kawałek ust (Tak przynajmniej widziałem ja). W sumie śmierć Aiden'a też była nieźle zrobiona, oj... te wyjmowanie jelit...
Dodam jeszcze że ta mina Glenn'a podczas śmierci Noah'a była niesamowita, jak również gra aktorska podczas tej sceny. ;)
W ogóle jak myślisz... Czy Aiden miał jakieś szanse na przeżycie gdy go wyciągali?
Tak jest, rozerwali mu twarz, złapali za udta i ciągneli aż mu całą twarz rozerwali. Ja uwielbiam horrory ale mnie troche zatkalo :-) Aktor grający Noah lepiej zagrał tę scenę bólu niż Aiden(myślę, że wyżeranie wnętrzności na żywca wywołuje o wiele większy ból niż był ukazany na jego twarzy)
Myślę, że scena ta była tak skonstruowana, żeby ukazać jakim podłym szambem jest Nicholas, tak więc mieliśmy uwierzyć, że zostawił przyjaciela choć prawdopodobnie mógł go uratować. Miał dwa pręty wbite w bok i w ramię, to nie są żadne ważne narządy, a u siebie mają szpital.
Myslę, że Carol chce by Rick zabił tamtego bo też była maltretowana przez męża. Jak by nadal żył to sama by go w końcu zabiła.
No niby tak, ale czy Carol nie jest już zbyt twarda by to rozpamiętywać? Czy warto narażać siebie dla ukrócenia przemocy domowej u jakiś obcych ludzi? Przecież oni ich tak naprawdę mało obchodzą. A Paul jest lekarzem w Alexandrii.
W sumie to Carol nawet nie wie co się u nich w domu dzieje. No kurcze... wbiła do Rick'a i powiedziała od razu że Pete bije swoją rodzinę. Chociaż nie ma na ten temat pojęcia i jest w Alexandrii od kilku dni... nie rozumiem. Może faktycznie jest psychopatką... kto wie? Apokalipsa pewnie tak na nią podziałała...
pewnie wydedukowała to na podstawie tego, co powiedzial jej dzieciak: ze niszczy rożne rzeczy kiedy jest zły, czy cos takiego. Potem chcial dostac broń, ale nie dla siebie(czyli dla matki). A pete pije, nie chcial jej wpuscic, ostentacyjnie zamknal drzwi mówiac , ze to zly moment. Carol nie jest glupia, no ale od razu sie wtracac i zabijac Pete? no chyba, ze boi sie, ze jak nie uwolni tamtej rodziny od ojca tyrana to maly rozgada ze podkradala bron.
1. To że Carol powiedziała "You Have to kill him" jest jak najbardziej uzasadnione. Sama była ofiarą przemocy domowej i dopiero odetchnęła z ulgą po śmierci "męża". Stała się silną kobietą. Pomijając to chyba lepiej, żeby ktoś z nich wziął na swe barki brzemię, niż dziecko, bo widziało za wiele.
2. Ksiądz to ch*** uratowali mu dupsko, a on ich sabotuje.
3. Szkoda Noah, on był bardzo sympatyczny, dodatkowo znał się na rzeczy - zabijanie zombie. Chciał być częścią społeczności, ale przez boityłek zginął strasznie.
4. Aiden - żal za grzechy na plus.
5. Eugene - trochę na siłę się zmienił, ale lepiej późno niż wcale.
6. Koleżka Aidena - na miejscu Glenna nie wiem co zrobił, na pewno nie potraktowałbym go tak lekko.
Uogólniając... Będzie ostro.