Powiem tak, skonczylem czytac komiks na 90 numerze, na ktorym jest wzorowany serial.
Gdy ukonczylem komiks (wlasnie dostalem numery 91-95 gdy to pisze) i nie mam zamiaru
wracac do serialu. Andrea jest calkowicie inna niz w serialu tak samo jak carl czy lori.
Aktorzy i producenci ŹLE interpretuja te postacie... Tworzą cos w stylu The New Walking
Dead. Lecz powiem ,ze serial wychodzi im znakomity! Chodzi mi o tematyke, bo jesli
mialbym pisac o trzymaniu sie fabuly oryginalu, to na pewno musialbym byc chory
umyslowy
Gdyby serial wygladal dokladnie tak jak komiks to stracilby on wiele na ogladalnosci. Dzieki temu , ze sa w nim duze roznice jestes zaskakiwany nowymi watkami i postaciami ( smierc Sophie / Dala , grupa Randalla , bracia Merl & Deryl ). Poza tym wielu rzeczy z komiksu nie pokaza w telewizji z przyczyn oczywistych ( okrutne sceny tortur , gwaltów , morderstw, samobojstw )
W produkcji serialu uczestniczy Robert Kirkman , wiec postacie i sam serial jest jakby nad jego "nadzorem" , ale serial jest na tyle elastyczny , ze np. aktorzy konsultuja sie z Robertem i pytaja , czy moga zrobic to i to albo zadaja pytania co Lori mysli o Darylu , aby lepiej odegrac swoja role - poogladaj wywiady z aktorami Walking Dead jako ciekawostke.
Każdy ma prawo do własnej opinii, zresztą Teingard napisał że serial jest znakomity.
Trochę mnie śmieszy porównywanie serialu do całości komiksu. Do pierwszych 12 zeszytów rozumiem skoro akcja drugiego sezonu kończy się gdzie się kończy, ale nie do wszystkich 95 (czy ile ich jest). Autor wątku pisze, że Andrea jest zupełnie inaczej wykreowana w komiksie. Zgoda. W pierwszych 12 zeszytach komiksu właściwie mogłoby jej nie być, jest praktycznie statystką, dopiero później ogromnie zyskuje ta postać.
Za to plus dla autora wątku za Rolanda w avatarze :)