PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177864
6,6 42 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Aktorstwo w TWD

ocenił(a) serial na 4

Ostatnimi czasy przeglądając różne fora, zarówno tutaj na filmwebie oraz innych stronach, dane mi było zauważyć taką dziwną wręcz zależność. Chodzi mi o ocenę aktorstwa, dokonaną przez co poniektórych. Co najśmieszniejsze, zależność ta dotyczy głównie, znaczy się tylko żeńskiej części obsady TWD. Pomijam tam oczywiście statystów itd. To tak w gwoli wyjaśnienia. Wracając jednak do tego co chcę powiedzieć. Gdy dana bohaterka jest super świetna, zaczyna być lubiana, a jej wątki przystępne dla widza, to momentalnie ocena poziomu gry aktorskiej aktorki wcielającej się w rzeczoną postać zaczyna być przychylna, pozytywna, a czasami mamy nawet ochy i achy. Gdy jednak postać ta zaczyna iść torami, które się powszechnie nie podobają, to już ta ocena leci na łeb, na szyję. Bardzo dobrze jest to widoczne na przykładzie trzech głównych bohaterek TWD, a mianowicie Lori, Carol oraz Andreii.

Na początek Lori i Sarah Wayne Callies
-sezon pierwszy i drugi jednogłośnie uznano za zły, ba nawet koszmary gdy mówimy o wątkach Lori, postać uznawano za drętwą, sztywną, bez wyrazu, a sama aktorka zbierała największe baty z całej obsady, gdyż mówiono o niej, cyt "wiecznie zdziwiona deska + wyłupiaste gały"
-sezon trzeci zmiana o 180 stopni, Lori zaczyna przyznawać się do błędów, okazuje skruchę, targają nią sprzeczne emocje- aktorka już zbiera pozytywne recenzje za swoją grę

Teraz czas na Carol i Mellisę McBride
-sezon pierwszy i drugi to swoista męka dla Carol, postać wiecznie rozryczana, rozedrgana, emocjonalna, dodawała sporej dozy dramatyzmu, jej rozpacz lała się hektolitrami doprowadzając niektórych na krańce cierpliwości, no po prostu irytowała od samego początku- aktorka zbiera cęgi za poniekąd tragiczną grę aktorską, jej zakres min to jedynie wiecznie zbolały grymas
-sezon trzeci, Carol wzięła się za siebie, jest waleczna, otwarta, z poczuciem humoru- Mellisa zbiera pozytywne reakcje, bez ochów ale jednak

Ostatnia pozycja należy do Andrei oraz Laurie Holden, jednak tym razem mamy lekki zwrot:
- sezon pierwszy i drugi, Andrea stanowi jedną z ciekawszych postaci, jej przemiana jest dynamiczna, prawdziwa, obdarzona sporą dozą realizmu, pokazuje nam liczne oblicza, które nie trącą sztucznością- aktorka zbiera same zachwyty zarówno wśród publiczności jak i krytyków (nominacja do nagrody Saturn),
-sezon trzeci, Andrea wiąże się z Gubernatorem, wątki idą nie po naszej myśli, ludzie zaczynają się zastanawiać kto był na tyle "sprytny" by wpaść na taki pomysł, zaczynają pojawiać się opinie typu "Boże jak tak mogli"- Laurie Holden zbiera baty, a bo jakieś grymasy, a bo wykrzywione miny, a bo zbolała twarz.

Wytłumaczcie mi proszę, od czego zależy takie nastawienie. Gdy jest wszystko pięknie ładnie, idą pozytywy, gdy już coś nie gra, lecą gromy. Nie wydaje mi się aby dana aktorka na zawołanie straciła, bądź zyskała na doświadczeniu czy umiejętnościach. Skoro zagrywki, które stosuje od samego początku się nie podobają, to opinia negatywna powinna się na stałe utrzymywać, a tutaj jednak mamy zmianę. To samo gdy początkowo były pozytywy czy negatywy. No mówiąc szczerze, nie pojmuję tego.

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

ja sie po trochu nie zgadzam poniewaz Lori i Andree nie znosilem od samego poczatku do samego konca (LORI) ba nawet uwazam ze jej smierc w 3 sezonie to okazja do swietowania haha :) co do Andrei dla mnie zawsze byla glupia picza i czekam az Merle przebije jej glowe swoim kikutem ;)

ocenił(a) serial na 10
filippo_2

Dla mn było by fajnie gdyby Gubernator ją załatwił :D. [ choć to wiadome, iż tak nie będzie... ]

ocenił(a) serial na 8
Chloe_Carter

no bylo by cudownie najlepiej jakby na arenie zginela haha wtedy bylo by kolejne swieto ;D a moze jej Michonne glowe utnie ;DDD

ocenił(a) serial na 4
filippo_2

Wiadome jest, że nie mówiłem o całości, gdyż zdarzają się wyjątki (patrz Wy dwoje), gdzie użytkownik od początku do końca nie trawił danej postaci. A tak w ogóle to w moim pierwszym poście chodziło mi o zależność w ocenie aktorki czyli:
-lubię postać- aktorstwo dobre
-nie lubię postaci- aktorstwo złe

Ja np. kiedy oceniam umiejętności to oceniam po całości, a nie częściowo. Co z tego, że Lori w trzecim sezonie jako postać zyskała? Dla mnie aktorka dalej gra na jednym poziomie "czyli wieczna deska" choć miała ona kilka dobrych momentów. To samo z Andreą. Owszem, wątek z Gubernatorem mi się nie podoba, ale czy to jest powód do tego, by umniejszać aktorce? Ja osobiście uważam, że Laurie Holden bardzo dobrze przekazuje emocje, które targają bohaterką. Ma swoją manierę grania co widać ewidentnie, ale nigdy nie uświadczyłem w jej grze sztuczności. Od początku emisji TWD jej gra utrzymuje się na stałym, wysokim moim zdaniem, poziomie.

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

co do Lori ona zawsze gra tak samo chociazby przyklad Prison Break byla tak irytujaca ze szok.. wiecznie ta sama mina, sztywne osobowosci cos jak polska Anna Romantowska haha, Laurie Holden zla aktorka nie jest, dobrze gra widzialem kilka filmow z nia ale moim zdaniem w TWD od samego poczatku mnie irytuje, jej postac jest taka "od bandy do bandy" delikatnie mowiac zmienna :D
ja osobiscie uwielbiam "czarne charaktery" teoretycznie nie powinno sie ich lubic, ale swoim magnetyzmem, urokiem potrafia ukrasc caly film ;)
przyklad chociazby morderca trojkowy z Dextera : postać okropna - gra aktorska Lightowa RE-WE-LA-CJA

ocenił(a) serial na 4
filippo_2

Cytując "delikatnie mówiąc zmienna". A czy to nie jest zaleta postaci? To świadczy o dynamizmie zmian jakie zachodzą w psyche bohatera. Co rusz nowe oblicze, przez co nie ma stagnacji czy monotematyczności. Oczywiście nie każdemu to się musi podobać, ale świadczy to dobrze o bohaterce/bohaterze, a już na pewno o samych scenarzystach, którzy mieli pomysł na rozpisanie portretu psychologicznego.

Co do aktorów grających czarne charaktery. Nie od dziś wiadomo, że jest to, jak ja to mówię, lekka robota :D Zagranie obłąkanego będącego na skraju jest dość proste, nawet dla osób nie będących po szkole aktorskiej (no chyba, że mamy do czynienia z bohaterem, u którego co rusz pojawiają się przebłyski drugiej strony jego natury). Widać to bardzo dobrze w teatrze, czy na wszelkich rodzajach alchemiach teatralnych, gdzie udział biorą młodzi. Aczkolwiek nie przeczę, że to przyciąga. Człowiek od początku ma jakieś takie chore moim zdaniem pokłady zainteresowania tym co złe. Stąd np. Shane był tak bardzo popierany, a Rick zrównywany z ziemią.

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

no niby jest ale zalezy w jakim sensie bo widzisz Andrea zachowuje sie typowo jak mala dziewczynka ktora dostała wielkiego lizaka i nie wie co z tym zrobic haha, nie mowie ze zle gra, gra nawet bardzo dobrze, ale jej niektore reakcje moim zdaniem sa bezsensowne , irytujace wrecz bym powiedzial, ale nie ukrywam taka Andree bym do wyrka zaciagnal ;D

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

Co do czarnych charakterow nie zgadzam sie ze to taka lekka robota:
niektorzy potrafia pokazac takie zezwierzecenie ze az czasami sie dziwie jak oni moga to zagrać, chociazby przykład rola mojego ulubienca Toma Hardy'ego gdzie zagral Bronsona kompletnego swira, psychola wydawac by sie moglo plytkiego ale fascynujacego, a dzien wczesniej ogladalem go w roli geja.... ;) Ciemna moc zawsze kusi ;)

ocenił(a) serial na 4
filippo_2

Podstawy czarnych charakterów są proste do zagrania. Chodzi o stworzenie odpowiedniego klimatu w okół postaci. Później to już samo upiększanie. Mówił o tym chociażby Nicolson przy okazji filmu "Batman" gdzie wcielił się w role Jokera. To samo mówił jeszcze przed śmiercią Ledger i wielu, wielu innych.

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

moze i proste ale oni bardziej czaruja widzow niz nasi herosi, obroncy dobra... ;)

ocenił(a) serial na 4
tomb2525

Nie przekonałem się o tym na własnej skórze, jednakże gdy takie legendy wypowiadają się na ten temat, to ciężko nie uwierzyć :D

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

ja sie przekonałem ;D mnie Bane oczarował bo czy to normalne w TDKR kibicować jemu a nie gackowi ? ;)

ocenił(a) serial na 4
filippo_2

Faktycznie, Hardy wcielił się bardzo dobrze w postać Bane'a, aczkolwiek ja mam lekkie obiekcje. Nie jestem w pełni zapoznany z komiksami o Batmanie, ba, nawet ani jednego nie miałem w ręku, gdyż raczej stronie od tego typu literatury (TWD jedyny wyjątek), jednakże z info które udało mi się wyczytać, komiksowy pierwowzór był inaczej wykreowany. To zło miało pełen wyraz. Bane w wykonaniu Hardy'iego był troszeczkę "ugrzeczniony", ale to oczywiście moje zdanie. Niemniej jednak aktorsko na plus.

Co do postaci w nowym Batmanie to ja tam byłem za Kobietą Kot, ale traf chciał, że było jej na ekranie jak na lekarstwo.

Co zaś się tyczy filmu. Dobry ale bez fajerwerków. Do obejrzenia na raz.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Shane niby łatwy do odtworzenia psycho, ale swoje najlepsze 5 minut miał w miejscu gdzie był całkowicie normalny, czyli w scenie podczas wręczania grupie broni i przed otwarciem stodoły, kiedy to "uświadomił" Hershela. (Tak samo mógłby zareagować choćby Daryl na jego miejscu)
Swoją drogą aktor odtwarzający Hershela samą miną (bez jakichkolwiek słów) zagrał tam chyba najlepiej z całego dotychczasowego dorobku w TWD.

ocenił(a) serial na 4
jantar20123

O Shane'ie i jego normalności w odcinku 7 dyskutowałem już z jednym użytkownikiem, i analizując jego zachowanie doszedłem do wniosku, że w ramach normalności się ono nie mieściło, a to z tego względu iż całe to zajście podszyte było nabuzowaniem emocji związanym między innymi z wieścią o dziecku i odtrąceniu go przez Lori, zanikającym stabilnym gruncie, sprzeciwem Dale'a, malejącym respekcie u Ricka, podważaniem decyzji przez resztę etc. To już nie tylko kwestia zombie w stodole. Sam Shane, gdyby miał rozwiązać sytuację na spokojnie, dokonałby tego w inny, mniej radykalny sposób. Nie ma co się oszukiwać, ale cała sytuacja nie dość, że zachwiała i tak już mało stabilną pozycję między członkami grupy, to jeszcze narobiono tyle hałasu, że połowa okolicy mogłaby się zjawić na farmie. Dziw bierze, że nie mieli żadnych problemów przez tą strzelaninę. No do tego kilka innych spraw, ale nie będę ich wymieniał.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Takie rzeczy nie czynią nikogo czubkiem. Nie rzadko ci których uważamy za normalnych robią takie głupstwa że łeb staje. W takiej samej sytuacji mógłby być chociażby Daryl.
I znowu to rodeo z hałasem przed stodołą;
Czy my nie mówimy o serialu w którym bohaterowie nie nakazują zachować ciszę wokół wraków aut, a jakoś wcześniej im nie przeszkadzało że jeden z nich jechał zajebiście głośnym harleyem? :)
Gdzie facet potrafi zgadnąć kiedy babka miała seks, a nie potrafi dostrzec hordy ze 100 jardów będąc wyposażonym w lornetkę z dachu kampera? :)
Gdzie bohaterowie próbują wyciągnąć spasionego zombie ze studni, a żaden z nich nie pomyśli że hydrant może nie wytrzymać ciężaru, albo że woda jest już i tak zanieczyszczona?

Obaj wiemy że TWD ma nie mało scen symbolicznych, czasami nawet przeczącym rozsądkowi. Jak myślisz w jaki sposób Hershel miałby w końcu pojąć że walkersów nie da się wyleczyć (scena ze strzelaniem w tą kobietę na smyczy), kiedy nawet Rick wspominał o zombie który czołgał się pomimo braku połowy ciała? Zaślepiony nadzieją farmer kompletnie to zignorował i pewnie robiłby to słuchając co szczególniejszych opisów, gdyż ślepo wierzył w uleczenie żony.
Ja jakoś tego nie widzę. Tak jak faktu iż dzięki tej scenie dostaliśmy jeden z najbardziej szokujących i przepięknie udźwiękowionych momentów w postaci pojawienia się... http://www.youtube.com/watch?v=GXa1bH3_mbg



ocenił(a) serial na 4
jantar20123

A czy ja mówię, iż to czyni go czubkiem? Po prostu takie zachowanie w ramach normalności się nie mieści. Człowiek normalny rozmawia przebywając w gronie zaufanych ludzi, a nie robi rozpierduchę na całość :D

Bohaterzy jadąc autami przemieszczają się, więc nie ma możliwości, aby dopadła ich większa grupa trupów. Łatwo jest się im wymknąć, co pokazali nie raz np. w odcinku 13 (oczywiście nie wszyscy byli na tyle rozgarnięci). Poza tym taki hałas powoduje, że zombie zaczynają tracić orientację. Siła hałasu utrzymuje się na danym obszarze z taką samą siłą, a w tym czasie Daryl jest kilka km dalej. Oczywiście to nie są dokładne pomiary, ale mniej więcej tak to wygląda. Pod stodołą takiej sytuacji nie było, Dźwięk zlokalizowany został w jednym miejscu, to raz, dwa zombie zostałby nakierowane na miejsce ich obozowania (ponownie odsyłam do odcinka 13)

Kwestia Dale'a. No czysty błąd. Wyszło karykaturalnie, ale co zrobić? Wszystkiego mieć nie można.

Co do Hershela. Gdyby w końcu wszyscy zaczęli traktować przemienionych jako zombie, to i on musiałby się przestawić. Dziadek nie jest głupi. Wiele razy pokazywał spore pokłady inteligencjo. Proces ten rozpoczął się od Maggie, która jako pierwsza w poważny i dość dobitny sposób wytknęła mu błąd jego myślenia. Już tutaj dało mu to do rozmyślania. Własna córka, o której bezpieczeństwo tak dbał została narażona na śmierć przez jego "światopogląd". Stodoła była tylko elementem składowym. Hershel uwierzył do końca w scenach z barem, gdzie nie dość, że uświadczył szczerości z usty Ricka, tak jeszcze sam przekonał się na własnej skórze z czym mają do czynienia.

Co do podkładu. Tylko zabrzmiały skrzypce w tle i już mnie mieli :D

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Mieszkam w małym miasteczku (khe khe), przy głównej ulicy i z domu od razu słyszę skąd i w którym miejscu przemieszcza się każdy głośny pojazd. Nie muszę nawet wychodzić z domu, a co dopiero zarażeni którzy mogli potencjalnie przebywać blisko drogi kilkaset metrów od miejsca ich postoju.
Mnie jednak nie chodziło o odgłosy podczas samego przemieszczania.
Odgłos motoru Daryla (właściwie to Merla), każdy potencjalnie przebywający na tym wrakowisku walker i tak by zawczasu i usłyszał i znał kierunek dźwięku, który przed momentem ucichł. Wszak motor i auta zatrzymały się przed tym cmentarzyskiem, więc komentarze typu "bądźmy cicho" wywołały na mojej twarzy facepalma :D

Co do Hershela; inteligencja nie ma naprawdę nic wspólnego z kierowaniem się emocjami, co potwierdza np. moja ostatnia ateistyczno-religijna dyskusja na forum filmu "Pasja" ;) Naprawdę nie wiem co takiego miało by się zdarzyć aby stary się w końcu ocknął... Smierć Maggie lub Beth? Na pewno zwyczajnie by odczekał póki się nie zmieni i zamknął ją/je w z resztą w nadziei na "lekarstwo".

Z "Dejlem" wyszło podobnie i za pewne podobny błąd twórcy mogli popełnić w scenie ze stodołą - a zresztą nawet jeśli nie, cholera dla Tamtej, ostatniej sceny warto było zrobić z Shane'a takiego porywczego idiotę. No i nie zapominajmy że sporą część farmy odgradzały jeszcze bagna. Obczaj sobie zresztą w komentarzach pod ów linkiem ^ jakie znaczenie symboliczne dla Ricka miało pojawienie się tam Sophii.

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

Jestem przekonana, że taki wniosek można wysunąć tez na podstawie każdego innego serialu/filmu. Niekiedy aktorstwo jest oceniane przez pryzmat gry w jednym filmie, gdzie dana postać gra jednego bohatera. Cenię aktorów, którzy są fenomenalni w pokazywaniu całego wachlarza uczuć. Nie napisałes o Ricku dlatego, że większość oglądajacych go lubi od początku aż do teraz. Jednakże w TWD Rick jest oczywiscie najabrdziej wyrazistą postacią i widzimy go doskonale w najróżniejszych sytuacjach. No dosłownie w każdych możliwych. Ocena bohatera a aktora.. jest zawsze wrecz subiektywna. Jeżeli lubię daną postać(Andrea np) to logiczny wnosek nasuwa się, ze gra aktorska musi być realistyczna a co za tym idzie lubię aktorkę, która wciela się w rolę Andreii. Bardzo sympatycznie wspominam postać Dale'a, który swoją osobowość zaznaczył w serialu grubymi kreskami, byl wyrazisty, prawdziwy. Niektórzy popierali jego postawę inni rzecz jasna. Kwestia Nas samych a nie jego gry aktorskiej.
Nie dąże własciwie do żadnego konkretnego wniosku, taki tylko komenatrz na Twoją wypowiedź.

ocenił(a) serial na 4
Iknowwhatkindofmenur

Napisałem post tutaj, z tego względu iż dość aktywnie się udzielam, więc wybór forum był raczej czymś oczywistym. Sama Andrea to chyba największy problem sezonu trzeciego. Wielu użytkowników zmieniło front w stosunku do postaci o 180 stopni. Nie dziwię się temu. Wszakże jak mówiłem jej wątek nie musi każdemu przypaść do gustu. Jednakże, dlaczego wcześniej chwalona przez dwa sezony Holden, zbiera teraz takie baty? No nie mogę tego zrozumieć. Oczywiście są osoby, które od początku oceniają ją tak samo, ale gro użytkowników z oceny pozytywnej przeszło na negatywną.

Bardzo fajnie iż wspomniałaś o Dale'u. Nie uwzględniałem go w mojej liście, dlatego, że skupiłem się na bohaterach żyjących, jednakże gdyby tak cofnąć się pamięcią do sezonu drugiego, to mamy taką samą sytuację. W sezonie pierwszym był lubiany przez większość. Ot taki sympatyczny dziadek, ramię do wypłakania. Jeffreya DeMunn uważano, za jednego z lepszych aktorów w serialu. Dość często można było znaleźć pochlebne opinie na temat jego gry. Kiedy tylko nastał drugi sezon no całkowita zmiana. Jego wścibstwo, moralizowanie, przeświadczenie o wielkości człowieczeństwa zaczęło większość denerwować. Teraz jakie mamy opinie o poziomie jego gry? A że taka, śmaka i owaka. Zły, najgorszy i w ogóle lepiej o nim nie mówić. Pytam się dlaczego tak? Czy ludzie nie potrafią rozgraniczyć dwóch płaszczyzn czyli "sympatia/afront do bohatera", a "ocena gry aktorskiej"?

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

No niestety, Andy jest bardzo kontrowersyjna postacią a to dlatego, że znalazła namiastkę szczęścia.. a i przy okazji jest ,,łatwowierną i naiwną dzi**ką"! Chociaz swoja drogą, w naszych oczach(bo wiemy jaki jest Gubernator..) postepuje źle, oczywiście. Jednakże na miejscu A. postąpiłby każdy z Nas pewnie identycznie(nie mam tu na myśli oczywiście scen łóżkowych):zostałby w miasteczku gdzie jest bezpiecznie. Ale ja tutaj mowie cały czas o bohaterce Adrei i własnie dobrze prawisz, bo trzeba odpowiednio zaszufladkować Andreę oraz Laurie. To zdecydowanie nietrudne, wystarczy byc obiektywnym i zobaczyś jak dany aktor radzi sobie w różnych sytuacjach, czy jego gra aktorska jest tak elastyczna jak ciało Andrei w łóżku Briana.

ocenił(a) serial na 4
Iknowwhatkindofmenur

Na wstępie muszę powiedzieć, że Twoje porównania są powalające :D ale wracając do meritum. Zgadzam się z Tobą w pełnej rozciągłości. Zresztą nie pierwszy raz. Większość w około się dziwi, dlaczego w pewnym stopniu usprawiedliwiam Andreę. A no z tego względu, że odkładam na bok moją wiedzę o Gubernatorze. Ja wiem coś czego ona nie wie, więc przy ocenie nie wolno brać tego pod uwagę. Proste, łatwe i większości znane, jednakże dlaczego tak mało osób ocenia w ten sposób? To tak jakby samego Gubernatora brać jedną miarą tzn. jest zły i tylko w tych ramach należy go postrzegać, mimo tego, że pokazał on inną twarz, a mianowicie cierpiący ojciec, charyzmatyczny przywódca itd.

Co do określenia ,,łatwowierną i naiwną dzi**ką". Też nie wiem skąd się to wzięło. Fakt faktem, no wskoczyła Andrea do wyra dwóch lowelasów, ale to było na przestrzenie JEDNEGO ROKU!! No już nie popadajmy w skrajności z tymi określeniami. Zważmy też na to, że Andrea jest sama. Każdy szuka drugiej połówki. Z Lori było podobnie, jednakże tutaj są dwie płaszczyzny. Z jednej strony myślała, że została wdową, więc pragnęła stabilizacji i czułości, a tylko Shane był w stanie jej to ofiarować. To jest ta płaszczyzna przemawiająca "za", ale jest jeszcze i płaszczyzna opowiadające się "przeciwko", a mianowicie Lori związana była przysięgą małżeńską, nie była pewna w 100% więc powinna zachować się racjonalniej. Aczkolwiek to jest kwestia dość kontrowersyjna, tak samo jak Andrea. Jednego nie można tym dwóm postaciom odmówić, obydwie wywołują skrajnie różne emocje, co jak dla mnie jest ogromnym plusem.

ocenił(a) serial na 4
Iknowwhatkindofmenur

Jest jednak jeden plus dotyczący Andrei. W końcu zdetronizowała Daryla z miejsca najbardziej komentowanego bohatera TWD :D Wszakże rozmowy nie zawsze są pochlebne, ale ważne, że są. Jak to się mówi, nie można mieć wszystkiego.

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

Źródło porównań: twórczość Kinga, który jest w tym fenomenalny :D! Uwielbiam kiedy potrafi w ciągu kilku minut sprawić, ze przezywam wszystkie negatywne uczucia wraz z bohaterami. A zaraz po tym przeczytać takie porównanie, ze jedyne co mogę zrobić to odłożyć książkę i zrobić *facepalm* :D
Po przeczytaniu książki ,,Narodziny Gubernatora" pierwsze co zrobiłam, to obejrzałam bodajże 3 odcinki 3 sezonu. Po co? Po to, żeby spojrzeć na Gubernatora jako na osobę kompletnie zagubioną, cierpiącą. Chciałam w Nim dostrzec tego książkowego Briana, fajtłape o dwóch lewych rękach.
Nie chcę oceniać tych, którzy nie potrafią oddzielić roli od gry aktorskiej ale to sprowadza się do powierzchownego oglądania serialu, nie posiadaniu umiejętności logicznego myślenia. Ta część widzów ogląda serial dla szopów Daryla. Ojejku, właśnie oceniłam! haha :D Poważnie, frustrujące.
No dokładnie, Tom. Również nie dostrzegam przyczyn nienawiści względem Andrei odnośnie jej skoków w bok. Nadmiar hormonów w apokalipsie zombie na pewno nie działał na jej korzyść.
Swoją drogą, ciekawe co by było gdyby Laurie podzielila losy komiksowej Andrei i przesiadywałaby w łożku poczciwego Dale'a! :D

ocenił(a) serial na 4
Iknowwhatkindofmenur

Zgadzam się co do Kinga. Nie przepadam ogólnie za jego twórczością, gdyż jego opisy są tak rooooooozległe, że czasami mam dość i myślę sobie "WTF, po co to?", aczkolwiek jego porównania są mistrzowskie i co do tego nie ma wątpliwości.

Co do Gubernatora. Początkowo byłem lekko sceptycznie nastawiony. Coś w jego "obrazie" nie pasowało, ale później zdałem sobie sprawę, że portret psychologiczny Blake'a to nie tylko komiks. Gdy tak sobie poskładałem to i owo, to miałem pełen obraz człowieka. Naprawdę zyskał on w moich oczach. Pełni funkcję antagonisty, jednak w porównaniu do Shana, cechuje się on dość sporym dynamizmem w zmianach w sferze jego psyche, co mi się naprawdę podoba.

Andrea i Dale? Już sobie wyobraziłem sytuację na forum :D Dopiero poszłaby lawina lamentów typu "aj, oj, o Boże".

ocenił(a) serial na 8
tomb2525

Ano są, są. Czasami totalnie zbędnie innym razem wręcz przeciwnie.. ale rzeczywiscie, na korzyść raczej to mu nie przyjdzie. :) Co do Kinga to wychowałam się wręcz na Nim i się przywiązałam. Miałam chwilę zwątpienia i sięgnęłam do innych autorów i jedyne co wniesli do mojego życia to upewnienie, że King ma nazwisko należyte :)
Blake psychopata w pełnej rozciągłości! Czarny bohater, złoczyńca, która przeciez znalazł się na liscie stu najbardziej rozpoznawalanych złoczyńców komiksowych.
Dobrze, że tej parki i nie musieliśmy brnąć przez ,,lawinę lamentów" uf! :D

ocenił(a) serial na 7
tomb2525

Pewnie dlatego, że nie od parady istnieje coś takiego jak przywiązanie aktora do roli, tak jak to było w przypadku np: Luka z Gwiezdnych wojen, tak bardzo jest kojarzony z postacią, że niekiedy po prostu się go z nią utożsamia, podobnie w przypadku choćby Carrie z Sex at the city czy z "naszego" podwórka Ryśka z Klanu, po prostu często aktor i postać przez niego grana zlewają się w jedno, cóż zrobić. Jeśli chodzi o postacie to myślę, że np w przypadku Carol to lekki brak obiektywizmu, wiadomo, że babka swego czasu lekko irytowała swoją rozpaczą, ale ja tam się jej nie dziwię, w końcu straciła córkę, czasami telewizja nas znieczula taka prawda, większość z Nas nawet nie chcę sobie wyobrażać jaka to tragedia i pewnie Nasza rozpacz była by o wiele dłuższa i "wkurzająca".

ocenił(a) serial na 4
byledopiatku

Bardzo dobry przykład z SJP i postacią Carrie. Carrie jak wiadomo jest bohaterką naprawdę lubianą przez widzów serialu Sexu w Wielkim Miescie. SJP zbierała owacje na stojąca, a co za tym idzie, jej grę aktorską odbierano bardzo dobrze. Gdy już SJP zagrała w innym filmie, gdzie jej postać była delikatnie mówią irytująca, już szły komentarze, że zła, do bólu sztywna itd.

Reasumując i podsumowując, widzę, iż nie tylko ja wyłapałem tą zależność. Ewidentnie widać już, że użytkownicy za bardzo zapatrzeni są w swoje "widzi mi się", przez co ich ocena aktora jest nieadekwatna do realiów. Teraz pytanie, jak tutaj prowadzić polemikę, kiedy ktoś nie potrafi rozgraniczyć tych dwóch aspektów? Najzwyczajniej w świecie się nie da.

ocenił(a) serial na 7
tomb2525

Raczej słabo polemizować czasem po prostu nie ma sensu :D Jak to czytałam kiedyś w jakimś artykule seriale zastępują ludziom prawdziwe więzi społeczne tak więc tak jak w życiu jednego lubimy drugiego nie i niestety jeśli utożsamiamy aktora tylko z jedną rolą często oceniamy go przez pryzmat postaci. Aktora, jest człowiek, mniej więcej oczywiście obiektywnie ocenić tylko wtedy jak obejrzał z nim więcej produkcji, np. Jacka Nicholsona nikt nie ocenia na podstawie postaci jakie gra, tylko jako aktora.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Najlepszą grę aktorską w tym serialu prezentowali/ prezentują odtwórcy ról;
- Hershel
- Merle
- Rick
- Gubernator
- Morgan
- Daryl
- Shane
- Milton
- Maggie
- Andrea
I nie ma to nic wspólnego z moimi sympatiami, bo to umieściłbym np. jeszcze Michonne, Glenna i to w czołówce.

Ludzie którzy kierują się sympatiami i chcą wypowiadać się obiektywnie o grze aktorskiej są po prostu idiotami. ^ Doskonały przykład z Lori. Dla mnie w 3 sezonie zagrała zwyczajnie ZNOŚNIE, pewnie sporo w tym zasługa scenarzystów, którzy darowali sobie wciskanie ją w idiotyczne akcje.
(Vide akcja ratunkowa po Ricka w 8 ep. 2 sez. gdzie kompletnie olała fakt swojej ciąży i zostawienie syna - a przecież sama zabraniała takich zachowań mężowi, kiedy ten chciał wyruszyć z Otisem i Shanem po aparaturę medyczną dla Carla w 2 ep.)
Paradoksalnie jej scena śmierci jest chyba i tak najlepiej zagraną rolą.

ocenił(a) serial na 4
jantar20123

W swojej liście uwzględniłeś, moim zdaniem, najlepszych. Zmienił bym trochę kolejność, ale przypuszczam iż jest to losowy układ imion. Ja bym jeszcze dołożył tutaj Carol. Mimo tego, że miała przez większość część wypisaną tragedię na twarzy, to jednak rola odegrana bardzo bobrze.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Cóż pierwsza 5 to dla mnie ścisła czołówka i naprawdę ciężko miarodajnie wybrać mi podium. Dodam że Andrea była nieznacznie lepsza w poprzednich sezonach. (śmierć i pożegnanie z siostrą, załamanie, walka z samą sobą) Co do Carol, heh rzeczywiście. Grała naprawdę przyzwoicie. Aż zabawne że pisze takie rzeczy na temat aktorstwa w zombie movies :)

ocenił(a) serial na 4
jantar20123

Andrea miała naprawdę gro bardzo dobrych, interesujących, nurtujących momentów (oczywiście zaraz po Ricku). Tutaj pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jej sceny były lepsze niż uznawanego za króla serialu Daryla.
Sezon 1.
-bardzo dobre wejście postaci, w której pokazano, że Andrea to sobie w kaszę dmuchać nie da
-dialog między nią, a Amy, który w świetny sposób przedstawił smutek, swoisty żal, ze względu na utraconą relację
-śmierć Amy to dla mnie scena wręcz fenomenalna, można nawet powiedzieć, że historyczna TWD, najmocniejsza sekwencja, przemyślana od A do Z, perfekcyjna
-wszystkie fragmenty w pogrzebu Amy i to właśnie tutaj Andrea pokazuje swoją siłę

Sezon drugi:
-w pierwszym odcinku, konfrontacja z zombie w RV, burza emocji
-odcinek 6 i akcja w Wiltshire gdzie Andrea znalazła pokłady siły, chęci, odwagi
-odcinek 8 i sekwencja gdzie zostaje ona sama z Sophie, Holden w fenomenalny sposób przedstawiła swoiste połączenie i zrozumienie Carol, ponownie powrócił ból, rozpacz, który niestety, a może i stety stłumiła w sobie
-moment kiedy uświadamia Beth i konsekwencjach samobójstwa, z tego pochodzi mój ulubiony cytat czyli "The pain doesn't go away, you just make room for it"
-po śmierci Dale'a scena pod RV, gdzie tym lekkim uśmieszkiem pokazuje widzowi jej prawdziwy stosunek do dziadka, mimo licznych obiekcji, był dla niej osobą ważną, z jednej strony cierpi z powodu straty, z drugiej cieszy się, że Dale zaznał już spokoju
-wracając jeszcze do śmierci Dale to tylko ona tak naprawdę wyraziła szczery ból z powodu straty
- cały odcinek 13 to w jej przypadku mistrzostwo, świetny kontrast dla odcinka drugiego, kiedy to ledwo co wygrała z trupem, tutaj panuje determinacja, chęć przeżycia, tam rezygnacja

Sezon trzeci również miał kilka bardzo dobrych momentów z jej udziałem, ale podsumowanie zrobię po jego emisji. Jako, że kibicuję postaci Andrei równie mocno co Rickowi czy Darylowi, a mówiąc szczerze to jestem za nią w największym stopniu, to dokonałem właśnie zestawienie jej momentów a nie kogo innego, jednakże to wcale nie dyskredytuje pozostałych. Każdy bohater TWD miał swoje mocne momenty.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

Ja ty ją musisz kochać....
Trololo :D

użytkownik usunięty
tomb2525

Nie wiem, z czym masz problem. Jeśli postać jest spoko, ludzie ją lubią. Jeśli jest wkurzająca, ludzie jej nienawidzą. Tyle.

ocenił(a) serial na 10

Ale co to ma wspólnego z grą aktorską??? Czy ktoś tu np. pamięta aktora odtwarzającego postać T-Baga w serialu Prison Break? Trzeba naprawdę mieć talent aktorski aby tak nie cierpieć jego postaci. :)

ocenił(a) serial na 4

Nie zrozumiałeś o co mi chodziło. Ostatnimi czasy wyłapałem taką zależność w ocenie GRY AKTORSKIEJ. Gdy postać jest lubiana ludzie najzwyczajniej w świecie są przychylni w ocenie AKTORA/AKTORKI mówiąc, że gra dobrze/bardzo dobrze/rewelacyjnie. Gdy postać zaczyna denerwować, lecą już opinie negatywne, że taka, śmaka i owaka. Dla przykładu za każdy razem podaje Laurie Holden. Pierwsze dwa sezony oceniania bardzo dobrze (postać Andrei zbierała pozytywne opinie, byłą lubiana), trzeci sezon jej gra opiniowana jest na jedną z najgorszych w serialu (postać Andrei uważa na najgorszą, większość osób jej nie trawi). Reasumując ludzie nie potrafią rozgraniczyć dwóch płaszczyzn, a mianowicie sympatie do danej postaci, a obiektywna ocena gry aktorskiej.

użytkownik usunięty
tomb2525

Mi to wygląda na celowe zagrywki reżysera. Nie wiem w jakim celu, chyba że Hamerykanie lubią coś takiego. Jestem po 9 odcinku z 2 sezonu i miałem nadzieję, że może tym razem Zombie zjedzą Lori po tym wypadku samochodowym. Byle jakich aktorów też by nie wzięli do jednego z najlepszych seriali na świecie. Niby serial taki świetny, a jednak dupy nie urywa. Lori mnie irytuje (np. scena z tabletkami mnie rozbroiła już kompletnie), dzieciakowi dali rolę irytującego kowbojka - co to nie on. To jest tak grane, żeby widz ich znienawidził, nie wiem dlaczego.

Pewnie oglądałeś Grę o Tron. Joffrey nie jest postacią pozytywną i też jest irytującym szczeniakiem, ale jego aktorstwo jest świetne. Myślę, że Joffrey jest dobrym przykładem na to, że da się oddzielić sympatię do bohatera a grę aktorską.

a w TWD nie wiem... szarpanie nerwów i tyle.

ocenił(a) serial na 4

"Gry o Tron" nie oglądałem więc się nie wypowiadam. Jako iż preferuję literaturę, a tak się składa, że serial jest ekranizację, wziąłem się za książki i zawzięcie przez nie brnę. Uważam, je za tytuły co najwyżej bardzo dobre. Do wybitnych nie należą, aczkolwiek czyta się przyjemnie. Mówiąc szczerze, boję się trochę wziąć za serial z tego względu, iż w wielu przypadkach twórcy nie potrafią podołać wymogom. O ile w TWD mogę na wiele rzeczy przymknąć oko, gdyż tutaj mamy do czynienia z ekranizacją komiksu, tak w przypadku Gry o Tron tak kolorowo nie będzie, ponieważ książka ma wszystko dość dobrze i zmyślnie rozpisane. Nie chcę się rozczarować i poczuć pewien niesmak.

Co do TWD. Wszystko zależy jak patrzmy na produkcję. Moim zdaniem zarówno sezon pierwszy jak i drugi reprezentują dość wysoki poziom, oczywiście po przymknięciu oka na pewne sprawy. Do ambitnych nie należy, więc oczekiwania też nie są wygórowane. Jest jednak między sezonami pewna różnica. Pierwszy miał charakter wprowadzenia zarówno w uniwersum jak i klimat. Chciano również nakreślić portrety psychologiczne. Dostaliśmy odrobinę dramatu, trochę tragedii, nutkę akcji. Sezon następy już się diametralnie różni, a to z tego względu, że akcja została zepchnięta na rzecz wszelkich zmian w osobowościach jak relacjach między ludźmi. Wielu to nudziło, ale akurat nie mnie. Przyznam, że z dużą dozą ciekawości oglądałem kolejne odcinki. Było kilka niedorzeczności (wspomniany wypadek) ale nie rzutowały one strasznie na jakości serialu. Sposób kreowania większości bohaterów mi się podobał, gdyż każdy reprezentował inną postawę. Nie byli jakoś wielce wydumani. Dokonywali rzeczy, które były osiągalne dla każdego, a ich błędy, mimo iż irytowały, mogły zdarzyć się każdemu, co znowuż nadawało im sporej dozy realizmu. Pokazywali nam ludzi kompletnie zagubionych, nieprzystosowanych, wystraszonych o własne życie. Nie było tutaj idealizacji. Wielu użytkowników mówiło, iż sezon drugi wyzbyty był realizmu, bo w świecie opanowanym przez zombie oni robią sobie kolacje pod chmurką. Moim zdaniem to właśnie świadczyło o realizmie. Każdy człowiek dąży do pewnego poziomu życia, wprowadzenia jakiś zasad, rozpoczęcia na nowo cywilizacji. Niektórzy z userów sprawiają wrażenia jakby z dnia na dzień ulegli swoistemu zezwierzęceniu. Prawda jednak jest taka, że ludzka natura, potrzeba kontaktu z drugą osobą, wzięła by górę.

ocenił(a) serial na 7

Racja, ten Joffrey :D Koleś na prawde jest jedną z najbardziej nienawidzonych postaci obecnie w świecie seriali :) Odpowiedź? Zasługa aktorstwa i tej gęby :D A co do Gry o Tron to twórcy mają talent, bo nawet z gwiazdy porno robią na prawdę solidną aktorkę ;)

użytkownik usunięty
tomb2525

Jeśli aktorka grająca Lori miała za zadanie wykreować maksymalnie odpychającą, tępą, obleśną rurę, to jej gra aktorska była wybitna ;) A na forach siedzą głównie dzieciaki, które daną postać albo kochają albo nienawidzą, i to się przekłada na aktorów. Nie ma sensu tych komci analizować, pisać eleboratów, doszukiwać się jakiegoś drugiego dna, bo lolkontent z tego wychodzi.

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Bardzo ciekawe spostrzeżenie, niestety taka tendencja jest widoczna również w innych serialach. Jako przykład mogę podać osobę aktora, wcielającego się w rolę Joffrey'a Baratheona w "Grze o Tron" , który zbiera krytyczne opinie od połowy oglądających tylko dla tego, że jego postać, delikatnie mówiąc, nie jest zbyt sympatyczna. Szkoda, że niektórzy nie potrafią rozgraniczyć tych dwóch rzeczy.