Wam też ta Alexandria wydaje się kompletnie nijaka? Brak temu miejscu entuzjazmu, jest wyblakłe i tak naprawdę poza nazwą to nie wiadomo o tym nic konkretnego. Ilekroć w miasteczku Gubernatora było pokazane je czysto i widz czuł jakąś chemię związaną z tym miasteczkiem, to Alexandria jest kompletnie nijaka, pusta, i bez jakiegokolwiek połączenia między mieszkańcami-widzem-bohaterami-środowiskiem.
Sposób w jaki zostało to miasto przedstawione mi również się nie spodobało. Niefajnie zostało to wyreżyserowane. Przesłuchanie przez kobietę, która wygląda jak outsider w tamtym miejscu z kamerką, zaraz po tym dom, ciuchy, żarcie, ciepła woda, fryzurka i broda. Za szybko i za prosto. I nawiązując do mojego pierwszego punktu, za mało skupianej uwagi na tym miejscu i czym ono jest przez co każdy dotychczasowy odcinek w Alexadndrii jest nijaki.
Praca - Rick oficerem policji, każdy ma co robić, każdy nagle coś robi, jakby byli gdzieś u siebie. Okej. Ale gdzie my w ogóle jesteśmy? Nadal kontynuuje się wyblaknięte miejsce ich przebywania. By kompletnie tego nie wprowadzać, co jakiś czas ktoś powie zdanie "Powinniśmy być ostrożni", jednak zaraz Michonne obiecuje, że to mają temu miejscu ufać.
Ogółem odcinki tam nudne. Jeszcze nie było większej akcji poza wkradnięciem się do przechowalni broni i głupią historyjką opowiedzianą dziecku.
Sezon 5 najsłabszy. I z każdym odcinkiem słabnie. Niech ta Alexandria rozkwitnie, bo tak naprawdę, to ja nawet nie wiem, co to jest. Miasteczko Gubernatora fajnie nas wprowadziło, fajnie nam opowiedziało, miało jakiś klimat swój, i dopiero potem zaczęły się tam dziać wydarzenia. Alexandria wcale tego nie oferuje.
Nie mówię, że Alexandria to jest 1/10, syf i nie wiadomo kompletnie co to jest. Nie. Wiadomo, ale zdecydowanie za mało i reżysersko okropnie to przedstawiane. Mi po prostu chodzi o dwie, specyficzne rzeczy - nijakość i brak klimatu.
Podobne odczucia?
O to chodzi, aby nie było wiadomo o co chodzi. Aby widz czuł, że w Aleksandrii jest coś nie w porzadku, ale nie mógł okreslić co. To samo czują nasi bohaterowie, dlatego nie ufają miejscu do końca i wykradli broń ze zbrojowni.
Według mnie po miłym przywitaniu i poczęstunku pani senator zagna naszych bohaterów do pracy. Okaże się, że na pobyt wewnątrz trzeba sobie zapracować. Będą musieli zdobywać zaopatrzenie dalekimi rajdami w teren, a pewnie i walczyć / napadać na inne tego typu osady aby złupić inne społeczności. W ten sposób scenarzyści pokażą zderzą bohaterów z nowymi dylamtami moralnymi. Judith pasuje mi na doskonałą zakładniczkę, aby zmusić Ricka do napaści na pobliską wioskę.
Nic, co jest zbyt piękne, aby było prawdziwe, nie jest prawdziwe. I tak samo będzie z Aleksandrią.