Ten świat ma to do siebie że eliminuje tchórzy i słabe jednostki. Tych niestety w Aleksandrii nagromadziło się sporo i nie wiem czy to miejsce jest do uratowania. Teren duży a niewielu (poza grupa Ricka) nadaje się do czegokolwiek.
Wszyscy wiedzieli że księżulek był tchorzem ale okazał się dodatkowo szują pierwszej wody. Wie że szacunek i nowy start dla niego w Aleksadrii jest możliwy tylko gdy nie ma tu ludzi którzy uratowali mu jego żałosne dupsko. Idealnie pasuje do tej zgraii co tu mieszkają. Eugene wkońcu czymś pozytywnie zaskoczył, ciekawe czy to nowy trend czy tylko wypadek przy pracy.
Carol jak widać wyznaje chińską zasade odcinania ręki za kradzież cukierka. Bije żone, trzeba go zabić. Tym razem jest to zrozumiałe z jej punktu widzenia- sama była przecież maltretowana przez mężulka.
Takie miejsce jak Aleksandria mogło przetrwać tylko dzięki wyjątkowemu szczęściu. Ekipa Gubernatora czy Garetha zrobiłaby tu sieczke uzbrojona w nożyki do papieru. Są tylko dwa wyjscia z tej chorej sytuacjii: nowe porządki Ricka i jego compadress albo opuszczenie Aleksandrii zanim staną się równie słabi jak reszta
"Carol jak widać wyznaje chińską zasade odcinania ręki za kradzież cukierka. Bije żone, trzeba go zabić."
To nie tak. Ona po prostu wie, że nie ma innego rozwiązania, zwłaszcza w tej rzeczywistości. Co jak co, ale sprawę przemocy domowej zna z pierwszej ręki.
Jest, o ile chce się zrobić z osady drugi szpital Dawn. Zresztą to że Carol zasugerowała egzekucję, nie znaczy że Rick przystanie na tę propozycję.
SPOILER
W oryginale Pete faktycznie został zastrzelony przez Ricka, choć akurat z nieco innego powodu.
chyba można go wygnać, nie trzeba od razu pakować mu kule w łeb. Rick i tak tego nie zrobi
nie dlatego że nie potrafiłby, może nawet by miał na to ochote ale co by powiedzieli inni z grupy gdyby już na początku zaczął być sędzią i katem, przez sam wzgląd na syna nie zrobi tego
Doktorek na bank zginie. Rick ma cieczke na ta blodnynę w sumie mu się nie dziwie:D). Rick chętnie pozbędzie się rywala