Po dzisiejszym seansie cieszę się, że Gareth i jego kumple zginęli (choć razi mnie, że w taki sposób), ale naprawdę szkoda, że usunięto z serialu Glenna i Maggie (bo jak tu ich nie lubić). Wtedy przed kościołem mówili, że zrobią to, co każe Rick, a potem sami z własnej woli odjeżdżają. Ciekawi mnie za to, czemu w finale odcinka nie pojawiła się Carol (co to za zagadka?).