Tak się zastanawiam.. Chyba tak, ale znacznie wolniej niż człowiek i nie z braku jedzenia, bo go nie
trawią, ale raczej z zepsucia i gnicia ciała. Jak myślicie?
Czasem się zastanawiam, czy to nie jest jedyna nadzieja dla bohaterów. Zombiaki w końcu zgniją, a oni przyzwyczają się do przebijania czaszki, gdy człowiek umrze.
To i zima. W komiksie w zimie walkery były znacznie wolniejsze, więc to jest dobry moment na wybijanie.
Niby tak, ale trzeba by było zachować maksimum ostrożności. Każda świeżo zmarła osoba zamienia się w zombiaka. Właśnie tak się zastanawiam, czy nie byłoby dobrym rozwiązaniem przenieść się w mroźne klimaty, zbudować igloo, łowić rybki i polować na foki.
Jasne, tylko że najpierw trzeba się tam dostać :) Aktualnie mamy 5 odcinków z 5 sezonu czyli wszystko trwa jakieś 2 lata a oni nadal są w Georgi w okolicach Atlanty :)
Nie wiadomo czy mogą się całkiem "dezaktywować" ale na pewno było wspomniane tu i ówdzie, że mogą zgnić w takim stopniu, żeby utracić zdolność poruszania się. Patogen spowalnia gnicie ale nie zatrzymuje.
No tak, ale jak wszystko zgnije i zostaną same kości? :) To raczej nie będzie jak w He-Manie, że Szkieletor stanie się zagrożeniem. Tylko po prostu umrą.
Jasne, bez mięśni nie będą się poruszać. Tylko nie wiadomo jak długo to zajmie, by doprowadzić do takiego stanu.
Są aktywni póki ich mózg nie jest uszkodzony ale ten przecież też chyba w końcu musi zgnić.
Myślę, że zaprzątasz sobie głowę durnymi pytaniami oraz marnujesz czas próbując na te pytania odpowiedzieć.
Czy walkery umierają? A co to za pytanie hehe skoro one nie żyją.
Mam jeszcze kilka innych pytań.
1. Jak to jest, że bez działającej pompy w postaci serca oraz bez braku jakichkolwiek czynności życiowych, owe walkery wgl mogą się poruszać?
2. Skoro nie metabolizują pożywienia, w jaki sposób dostarczana jest energia mięśniom?
3. Skoro nie oddychają, w jaki sposób tlen jest transportowany do mięśni i krwioobiegu?
4. Skoro system nerwowy nie działa, w jaki sposób impulsy docierają do mięśni, umożliwiając ich poruszanie się?
Koleżanko, nie zadawaj sobie więcej takich pytań, bo oszalejesz:)
Nie uważam tego za durne pytanie. Skoro są martwe, to nie powinno się dać ich zabić ponownie, a jednak można to zrobić ciosem w głowę. Skoro temat Cię nie interesuje, nie musisz tu pisać. Mnie to interesuje i tyle.
Osobiście uważam, że zombie "oddychają", ich serce" pompują krew", serca "biją" itd bo, tylko mózg uległ częściowemu zniszczeniu, oni wracają do życia ale zostają im tylko podstawowe funkcje w mózgu, jeśli chodzi kiedy zginą, to zgadzam się z gosia84_2 po prostu zgniją. Niestety obawiam się, że szybko to nie nastąpi.
Gdyby oddychali, a ich serca pompowały by krew wraz z tlenem to ich ciało nie ulegałoby rozkładowi więc to co napisałeś(aś) nie ma sensu ;)
Napisałaś. Po prostu tego nie widać. Muszą oddychać bo chodzą, reagują na dźwięki. Martwy jest tylko mózg w większości, inne organy działają tak jak wcześniej. Pamiętasz odcinek z naukowcem , który był w zamkniętym centrum ( nie pamiętam jakie to było centrum), pamiętasz żonę naukowca ?
Centrum chorób :)
wg mnie powinni w końcu się rozpaść, zgnić, w komiksie przez zimę są wolniejsze,
Wpadajcie, pogadamy sobie bez spin, luxna gadka (nawet bez cenzury) twd - army . pl :)
Czasem widac zombie bez wnetrznosci, wiec byloby to bez sensu co napisalas, wedlug mnie to wlasnie tylko mozg pracuje, dlatego zabija sie je strzalem w glowe
Fizjologia zombie jest całkowicie sprzeczna z nauką a każda próba jej naukowego wyjaśnienia musi być skazana na porażkę. Bo jak wyjaśnić fakt, że sama głowa nadal się reanimuje bez żadnych organów? Zombie to żywy trup, który funkcjonuje na ustalonych przez pewne wzorce zasadach z pewnymi ewentualnymi modyfikacjami i tyle.
Właściwie to brak fizjologii i tego naprawdę nie ma sensu wyjaśniać w naukowy sposób bo wszelkie teorie są spalane na panewce ;) Powiedzmy umownie, że to czary, siły nadprzyrodzone, voodoo czy jak tam kto chce :D
dla mnie jedynym logicznym wyjaśnieniem jest przejmowanie organizmu przez wirus, jak w przypadku niektórych pasożytów.
Właśnie rzecz w tym, że "działa" a właściwie funkcjonuje tylko mózg i w Centrum chorób o tym ten naukowiec mówił. Reszta organów gnije albo po prostu ich nie ma. Wystarczy sobie przypomnieć odcięte "żyjące" głowy, np te w słoikach które Gubernator trzymał w tym oddzielonym pomieszczeniu:) Albo np kiedy Rick znalazł w lesie kobietę która go zwabiła do swojego obozu, jak się okazało trzymała w jakimś pudle głowę swojego męża i chciała "nakarmić" go właśnie Rickiem :)
Swoją drogą to tak na serio nie ma sensu doszukiwać się w tym logiki bo jej nie ma więc wszystko co wiemy na temat biologii czy fizjologii w przypadku TWD nie ma racji bytu.
Prawda jest taka, że w tym serialu rzeczywiście brakuję logiki, czasami dotyka absurdu i nie ma za grosz sensu. Czasami tak jest i dlatego oglądam ten serial z " przymrużeniem oka".Jak czytałam twój post przypomniałam sobie głowę Hersela, ona też "żyła" prawda ?, może to tylko ruchy mięśni, przedśmiertny odruch czy też pośmiertny ;-) No dobra zapomniałam o tym, serial jest po prostu nielogiczny w tej kwestii i nie powinno się szukać sensu w bezsensu.
Gubernator zabił a właściwie "zranił" ;) Hershela mieczem ale głowę odrąbał mu chwilę potem kiedy ten jeszcze konał ale nie pamiętam szczerze mówiąc czy akurat ona "żyła". To raczej nie było pokazane ale mogę się mylić:) W każdym razie w kwestii sensu nie ma sensu więcej dyskutować ;)