Pamiętam, jak przed rozpoczęciem sezonu co drugi temat był o tym, że aktorka grająca Andrea obecna jest na planie
dzień w dzień, że będzie kluczową postacią czwórki, że może przeżyła (najśmieszniejsze) i inne srutututu. W takim razie,
gdzie ona jest teraz?
Jedyną szansę na jej powrót widzę w zamianie komiksowych rozmów Michonne z jej chłopakiem na dialogi Michonne z
duchem Andrei, ale to byłby bardzo słaby wątek.
Andrea odeszła bezpowrotnie, a te wszystkie dywagacje na jej tematy okazały się tylko spekulacjami.
Zginęła - koniec tematu .
To były sciemy i spekulacje psycho fana tej aktorki grającej blondi w serialu TWD, który jest platonicznie w niej zakochany a dokładnie gościa o nicku Tomb2525
hahaah dokłądnie gdzie taaa Andrea Tomb ? co : D tyyyyy romantyku tyyyy oooj tyyyy :D
Owszem, Andrea miała powrócić w czwartym sezonie TWD co zostało potwierdzone przez Kirkmana jak i później Yeuna. Sama aktora podpisała już w lutym warunki kontraktu na S4 i wyraziła chęć ponownego wcielenie się w graną przez siebie postać. Nie wiadomo był tylko w jakiej formie powróci. Zdjęcie z planu także można znaleźć w internecie. Niemniej jednak około sierpnia/września przy okazji Toronto Comic Con na jaw wyszły negatywne stosunku Holden z producentami (to samo tyczy się zresztą Rookera) oraz sprawa listów z pogróżkami które dostawała od psychofanów Daryla Dixona/Normana Reedusa oraz ogólnie fanów serialu. Niektóre z nich były tak poważne, że Laurie najzwyczajniej w świecie bała się przyjechać na plan TWD w trakcie kręcenia trzeciego sezonu. Mimo tego, że chciała nadal grać w serialu to najprawdopodobniej ze względu na ten incydent zerwała ona ze swoim udziałem w S4. Z tego też względu tak hucznie zapowiadana duża rola Andrei okazała się picem na wodę. Podejrzewa się, że nakręcony materiał zostanie wykorzystany w którymś z flashbackowym odcinku drugiej połowy sezonu czwartego, gdzie to również i Hershel ma się również pojawić. Sami twórcy natomiast polecieli sobie na popularności tematu wykorzystując dość kontrowersyjną śmierć Andrei.
A co niby Andrea zrobiła Darylowi ? , niektórzy Ludzie Mają coś nie tak z głowami to tylko serial a Niektórzy traktują to jak realne życie a to prowadzi do choroby psychicznej .
Szkoda że Laurie już nie zagra , szczerze to lubiłam Andreę tak samo jak Merle'a .
Problemem jest to, że niektórzy aż nadto do siebie biorą to co oglądają w filmach/serialach/grach, co w pewnym momencie przybiera wręcz niezdrowe obroty. W przypadku Holden jesteśmy właśnie tego świadkami. Aktorka szczerze bała się ponownie wstąpić na plan ze względu na powagę sytuacji. To już nie chodziło o sam fakt listów, ale personalne zaczepki w miejscach publicznych o których Laurie oficjalnie wspomniała. Producenci zaczęli przeciwdziałać tej sytuacji, jednak bezskutecznie. Oddając Andrei tak jakby połowę trzeciego sezonu chcieli wyprowadzić ją na prostą pokazując jej ludzkie oblicze, moralny kręgosłup, człowieczeństwo etc. Jak się jednak okazało dolali oliwy do ognia, bo storyline bohaterki spotkał się z ogólnymi niezadowoleniem przez co do psychofanów Daryla dołączyli kolejni, ale już wynoszący sam serial pod niebiosa. Pojawia się jednak pytanie, dlaczego wpleciono Daryla/Reedusa w to wszystko? Otóż jak się okazało, chodziło o prozaiczną rzecz jaką było postrzelenie Dixona w drugim sezonie co wywołało taką wrzawę, że fandom DD mało co nie eksplodował. Szkoda jednak, że doprowadziło to do takich skutków.
Hahahaha , jak Ja dziękuję Bogu że urodziłam się w latach 80 tych i Mam zdrowy rozum :) . To jest problem społeczny bo młodzież zamiast myśleć logicznie i zająć się tym co przyziemne i realne wolą urealniać postacie z serialu ..., dziwny jest ten świat .
Jeżeli chodzi o Mnie to głupio zrobili robiąc z Andrei głupią i napaloną na Gubcia idiotkę bo taka rola Mi nie pasowała do tej postaci ale Ja myślę że samej Aktorce też te sceny ( pisane chyba na kolanie ) nie przypadły do gustu .
Co do postrzelenia Daryla to szczerze tak się uśmiałam że kawa z Mojej buzi znalazła się na monitorze , przecież nie postrzeliła Go na serio no Ludzie .
W Stanach niestety jest to dość częsty problem, gdyż gęsto słychać o różnorakich pogróżkach z którymi spotykaj się aktorzy. Teraz pytanie, czy faktycznie ludzie są aż tak durni, czy to aktor jest aż tak dobry? :) Nam wydaje się to śmieszne, ale postawmy się w sytuacji osoby publicznej, która nie oszukujmy się, ale ma styczność z wieloma obcymi dla siebie ludźmi. Jednym słowa tragedia.
Jeżeli chodzi już o samą Andreę w trzecim sezonie, to fakt, romans był tutaj niezwykle zbędny zważywszy na fakt że nie wykorzystano w czwartym sezonie tego co ze sobą niósł. Niemniej jednak sam dramatyczny zarys sytuacji Andrei został moim zdaniem dobrze zrobiony. Pokazali kobietę odtrąconą przez dwie grupy, które traktowała jako rodzinę. Kobietę którą potraktowano gorzej jak psa, kobietę która znalazła się w emocjonalnym dołku i osiągnęła martwy punkt. Odbyło się to kosztem zadziorności czy waleczności Blondyny ale jednak mimo wszystko zgrabnie zrealizowano ideę Andrei jako kontynuatorki postaw Dale'a. Ogólny storyline leży, niemniej to im się wyjątkowo udało. To, że aktorka niezbyt czuła się z roli kochanki nie jest czymś bóg wie jak nowym.
Ale z twardej , pewnej siebie i walecznej Kobity zrobili z Niej ckliwą , pustą i naiwną Dziunię co było totalną głupotą tak samo jak z Ricka zrobili wiecznego mazgaja i niedorajdę a z Daryla grzecznego kujona z pierwszej ławki , co do tego trzeciego to zauważ że na moment kiedy zjawił się Merle to Daryl znowu był Darylem a nie Ministrantem już pomijając to że Jego bezczelność poszła w długą i na trzepanie rzęsami Carolki reagował jak podrywany nastolatek , czerwone policzki i głupawy uśmieszek .
Zapewniam że w Polsce też są takie twory że urealniają postacie filmowe a co gorsza to są i tacy którzy twierdzą że są np Rickiem Grimesem .
Czy Andrea faktycznie straciła na swojej hardości czy pewności siebie? Jako jedna z niewielu bohaterów od początku do końca wierzyła w swoje przekonania i starała się je realizować. To właśnie przez jej upór, oddanie sprawie i przekonaniu o wyższości własnych idei grupa Ricka nadal żyje i funkcjonuje. W momencie kiedy Rick nie był w stanie podjąć żadnych radykalnych kroków, to Blondyna zaczęła działać chroniąc zarówno więzienie jak i Woodbury. Może była naiwna, może wierzyła w niewykonalne, ale nie można jej odmówić tego że do końca trzymała się swojego. Kiedy Rick oraz reszta powoli ulegali zezwierzęceniu ona nadal zachowała swoje człowieczeństwo i nie szła po linii najmniejszego oporu decydując się na najłatwiejsze rozwiązania. Podjęła walkę o coś co w przypadku reszty było poza ich zasięgiem. Pytaniem jest zatem, czy można nazwać to pustym? Czy nie o zachowanie normalności chodzi w TWD? Czy nie takie poglądy wyznawał Dale czy Hershel?
Ale na początku była trochę pusta ( Mam na myśli trzeci sezon ) zamiast wierzyć Michonne to zawierzyła Facetowi którego ledwo poznała , fakt że miała dosyć tułaczki z miejsca na miejsce ale to nie zmienia faktu że powinna wtedy pomyśleć o tym że Michonne nie chciała dla Niej źle . Ja Mam zdanie takie że zrobili z Niej idiotkę która wierzy byle Komu jak nastolatka z pod dyskoteki co Mnie dobiło totalnie bo Andrea taka nie była .
Masz całkowitą rację że od połowy sezonu drugiego Andrea znowu była Andreą i chciała pogodzić Więzienie z Woodbury , nawet wtedy jak się domyśliła że Gubi nawija Ludziom makaron na uszy to chciała uciec do Więzienia i szkoda że Jej się nie udało bo by mogło być jak w komiksie wtedy :)
Sprawa relacji na drodze Michonne-Andrea to jedna z bardziej kontrowersyjnych kwestii trzeciego sezonu. W tej sytuacji pojawia się kilka pytań. Czy Michonne faktycznie chciała dla Andrei dobrze, czy chciała tylko kontrolować jej osobę? Czy Andrea zawierzyła swoją osobę Philipowi, czy może społeczeństwu Woodbury? Czy Woodbury faktycznie było tak wielkim zagrożeniem jak to je Michonne rysowała? Czy dla Woodbury i Andrei nie było przyszłości? Choć sezon pod rządami Mazzary nie należy do najlepszego, to jednak mimo wszystko bardzo dobrze udało mu się przedstawić te pierwsze stadia rozwoju miasteczka. Mich tak naprawdę działała tutaj niezwykle impulsywnie i starała się za wszelką cenę podporządkować otaczającą ją rzeczywistość pod swoje własne wymogi. Można nawet powiedzieć, że nie była ona przystosowania do życia w zorganizowanej społeczności co widać chociażby po jej chorobliwym poszukiwaniu wszelkich minusów osady. Owszem, zgadzam się z tym że było to racjonalnym podejściem, niemniej nawet w przypadku braku jakichkolwiek negatywów względem Woodbury, ona nadal obstawała przy swoim. Weźmy pod lupę jej konwersację z Andreą, która była niczym innym jak wymuszaniem pewnych zachowań i akcji. Kiedy Blondyna ciągnęła ją za język na wszelkie możliwe sposoby to Mich była zdolna jedynie to zdania "to miejsce nie jest takie jak wygląda". Powiedzmy sobie szczerze, jak ma się to do tego co Andrea dostała od Woodbury? Dach nad głową, czyste ubranie, prąd, bieżąca woda, bezpieczeństwo. Miejsce w którym człowiek może rano wstać bez obawy że za drzwiami czeka śmierć. Andrea wybrała tutaj społeczność jako gwarant przetrwania. Czy podważyła przyjaźń? Możliwe, jednak trzeba mieć na uwadze iż walczyła do końca o to aby razem z Mich zacząć od nowa, w miejscu w którym każdy dokłada coś od siebie aby przetrwać. Po ośmiu miesiącach tułaczki dostała w końcu to o co walczyła będąc jeszcze w grupie Ricka. Dodatkowo zwróćmy również uwagę na to, że niecały odcinek później sama Michonne zrobiła dokładanie to samo przychodząc do więzienie.
"Kiedy Rick oraz reszta powoli ulegali zezwierzęceniu ona nadal zachowała swoje człowieczeństwo i nie szła po linii najmniejszego oporu decydując się na najłatwiejsze rozwiązania. Podjęła walkę o coś co w przypadku reszty było poza ich zasięgiem"
czy to nie Andrea postanowiła zabić Filipa strzałem z ukrycia (bardzo mądrze zresztą. bynajmniej nie krytykuję) i nie zrobiła tego tylko dzięki Miltonowi? Wychodzi na to, że jednak nie była aż tak bardzo nieskazitelna na tle "zezwierzęconego Ricka i reszty" i poszła po linii najmniejszego oporu (ponownie - nie krytykuję jej w moim mniemaniu jedynej dobrej decyzji podjętej przez cały 3 sezon i patrząc na Filipa tym bardziej żałuję, że go nie zabiła).
Tylko popatrz w jakim momencie znalazła się tutaj Andrea. Konflikt na drodze więzienie-Woodbury osiągnął niemalże kulminacyjny moment. Oba obozy stanęły nie tylko przed wizją wzajemnej rzezi, ale też sam Gubernator posunął się do roszczeń wydania Michonne i torturowania jej. Chłopak wciągnął to nie tylko niewinnych ludzi, ale także nieprzeszkolone kobiety, dzieci, a nawet osoby starsze. Czy w przypadku takiego rozwoju wydarzeń, można powiedzieć iż Andrea poszła po linii najmniejszego oporu? Moim zdaniem nie. W tej chwili takie, a nie inne posunięcie było ostatecznością. Zresztą Blondyna sama stwierdziła, że przez pewien czas i Philipa chciała wyciągnąć z dołka. Niestety jednak nie było to wykonalne. W moim odczuciu, na tym etapie historii znaleźliśmy się w miejscu w którym nie było żadnego innego rozwiązania. Albo wyeliminowałoby się Gubernatora, albo zostawiło to wszystko własnemu biegowi.
Ten konflikt został nakręcony przez Gubernatora, wszyscy byli gotowi go zakończyć po ludzku i rozejść się w pokoju, na co Filip nie pozwalał.
Rick nie wykonał pierwszego ruchu wobec Gubernatora. To nie on porwał, torturował i molestował ludzi z Woodbury.
Michonne też nie miała do Gubernatora wątów wziętych z dupy.
Glenn i Maggie nie zawinili w niczym.
Rick tak naprawdę do końca wzbraniał się przed konfrontacją, a jego jedyne "militarne" akcje miały na celu odbicie członków grupy oraz obronę więzienia. Poszedł na spotkanie z Filipem i szmacił się przed nim, bo NIE CHCIAŁ walki, chciał nawet przełknąć zniewagę i własną dumę i koegzystować z Woodbury w pokoju.
Dlatego nie rozumiem skąd to robienie z Andrei ostatniej sprawiedliwej, dobrej i ludzkiej osoby w 3 sezonie TWD, skoro jedynym prawdziwie zezwierzęconym człowiekiem był Filip i część więźniów.
Każdy z bohaterów TWD miał swoje za uszami, miał swoje chwile słabości, choćby i dobrotliwy Hersh i tak, Andrea też. Mimo bycia generalnie dobrym człowiekiem można dać dupy od czasu do czasu. To się nazywa bycie człowiekiem i TO JEST LUDZKIE. Nikt nie jest Niezłomnym Czakiem Norisem 24/7 i nie raz robi głupoty. W 3 sezonie każdy z bohaterów dał spektakularnie ciała. Nie czyni z nich to w żaden sposób "zwierzętami", bo nie postępują jak roboty i nie są bajkowo źli jak Gubernator. Mają depresje (Rick), dobre chęci (Andrea), są napędzani zemstą (Mich), uważają, ze cały świat jest przeciwko nim i cel uświęca środki (Merle).
Masz racje, że w tym momencie historii nie było innego wyjścia, tylko zabicie Filipa. Powiedzieli jej to ludzie z więzienia, którzy najbardziej wycierpieli i ona na to przystała (nie od razu, trzeba jej było wytłumaczyć i pokazać palcem do czego zdolny jest jej kochaś).
Jednym słowem jest na tym samym poziomie zezwierzęcenia, jak grupa Ricka. I o to mi chodzi.
A najważniejsze pytanie brzmi: ....http://www.youtube.com/watch?v=jofNR_WkoCE :)
"Zapewniam że w Polsce też są takie twory że urealniają postacie filmowe"
Andrzej Chyra opowiadał, że ludzie spotykając go na ulicy przechodzili na drugą stronę po jego roli komornika - uja, a aktor jak-mu-tam grający ojca Mateusza też wspominał, że widzowie wielokrotnie traktują go właśnie tak - jak księdza :D
A do czego zdolni są psychofani niech świadczy to, że jak się fankom nie spodobał wybrany aktor do roli Graya to go zaszczuły aż zrezygnował :o
Chociaż jak się musieli psychofani TWD natrudzić żeby połączyć Daryla z Andreą i w związku z tym zaatakować aktorkę, która przecież tylko GRA, to nie wiem. Trza mieć nasrane w głowie :)
Słyszałam też że są Tacy co całują Adamczyka po rękach bo grał Papieża , Ja się zastanawiam co w takim układzie robią Gibsonowi który grał Jezusa :P
Czy Gibson czasem nie reżyserował tylko filmu Pasja? :) ale mogę się mylić, nie widziałam w sumie tego filmu.
A co do Adamczyka - czekaj czekaj, coś było ostatnio o tym, że miał zagrać/ zagrał jakąś szuję i się ludzie oburzali, że "papież" nie może kogoś takiego zagrać :D
Podobno w Rzymie podczas kręcenia filmu był ubrany w tę białą sutannę ( czy jak to się zwie ) i kupował piwo , to Ludzie się żegnali na widok " Papieża " z piwem :P
"że fandom DD mało co nie eksplodował"
Potwierdzam. Po tej akcji chciałam bardziej niż na początku sezonu, aby Andreę coś zeżarło. Później zaczęła się tak ładnie rehabilitować, a w 3 sezonie znowu kaszana. Andrei wiele zarzucam, jeśli chodzi o aktorkę to tylko jedno: ta pościągana i napięta twarz. Pytanie do obecnych: czy Holden w ogóle w serialu marszczyła np. czoło?
Coś mi tutaj nie pasuje - po śmierci Andrei rozpisywałeś się o tym, że będzie kluczową postacią czwartego sezonu, pokazywaną w retrospekcjach itd. być może to się jeszcze wydarzy - wszak połowa sezonu przed nami, ale jest jedna rzecz - po ośmiu odcinkach, w których Andreę wspomniano tylko imieniem, masz argument, że aktorka obawiała się o swoje zdrowie w związku z postrzeleniem Daryla. Ja pierdziu, epizod z tym wydarzeniem był emitowany prawie trzy lata temu, i co? Babeczka nie bała się zagrać w trzecim sezonie, ale w czwartym, już tak? Coś mi tutaj nie pasuje.
" Niektóre z nich były tak poważne, że Laurie najzwyczajniej w świecie bała się przyjechać na plan TWD w trakcie kręcenia trzeciego sezonu. "
Ok, ale faktem jest, że ten argument przytaczasz w momencie, w którym twoje zapowiedzi o wielkim come backu panny A. się nie sprawdzają (jak na razie). Dopiero teraz dowiedziałeś się o pogróżkach psycho-fanek Daryla, czy może wiedziałeś o tym już wcześniej, ale wolałeś zachować ten argument na czarną godzinę?
Stosunkowo niedawno natrafiłem na tę informację i to jeszcze za pośrednictwem tumblra. Pierwsze przecieki pojawiły się wprawdzie w zeszłym roku, ale dopiero teraz to wszystko zostało tak nagłośnione przy okazji wypowiedzi aktorów TWD. Gdybym o tej sytuacji wiedział parę miesięcy wcześniej to nawet nie zagłębiałbym się w temat możliwego powrotu Andrei bo od razu wiadomo byłoby dlaczego postać ta została uśmiercona w sezonie trzecim. Mimo tego, że nadal uważam to za jeden z większych błędów twórców, a niezałagodzenie sytuacji jako ich zidiocenie, to jednak w pełni rozumiem Holden. Jest ona osobą medialną, a idiotów jak wiadomo nie brakuje.
Szczerze mówiąc, rozumiem obawy Pani Holden - trzeba pamiętać, że to jednak Murica!:) Kraj, w którym prawo do posiadania broni gwaratntuje im konstytucja ;) Moim zdaniem aktorka słusznie obawia się, że kiedyś jakiś psycho-fan odstrzeli jej twarz "za Daryla!" :)
dokładnie ;] coś jest nie tak ^ ^...bujdy i nic więcej...Andrea może się pojawić w jakimś jednym odcinku w retorspeckjach..( chodz w to wątpie) A to ze ona miała być kluczową postacią to już śmiech na sali...gdyż nawet 5 letnie dziecko domyśliłoby się co się stało w ostatnim odcinku 3 sezonu...i takowa postac nie ma racji bytu w 4 sezonie.