Nie rozumiem za bardzo, na czym polegałoby wybranie siebie według Ciebie. No bo, czy Lori miała jakikolwiek wybór, bo chyba mi coś na ten temat umknęło?
Bzdura. Jej jedyny wybór ograniczył się do momentu, zanim zaczęła się grzmocić z Shane'em.
Oj, widzę pokrewną dusze ;D
Jak coś to dawaj na temat Rewelacja bo mnie ten głupi gościu wkurza :p potyramy go :P
Obyś nigdy nie została matką. Później akcje, że dzieci w beczkach z wózka wypadają.
Ale to nie chodzi, że byłabym złą matką tylko o to, że lepiej wybrać siebie, niż dziecko w takich czasach... :)
a jak byś to dziecko usunęła? ona miała wybór taki że albo zginie z dzieckiem w brzuchu albo z dzieckiem poza nim, pewne było że zginie bo to nie był normalny poród przy nim by przeżyła a tu było pewne że zginie tylko sposób tej śmierci się liczył nic więcej.
Nadal, nie chciałabym, żeby moje dziecko przyszło na świat w takich czasach. Bardziej mi chodzi o wybór sprzed kilku miesięcy, kiedy miała okazję aby usunąć...
Oczywiście że tak. Już nawet Carl będzie miał zrytą psychikę, a co dopiero dziecko które sie wychowuje wsrod zombie
Dla dziecka wychowywanego wśród zombie będzie to normalne. Nie będzie znało innego świata jak Carl.
Carl nie ma tak źle, ja jestem bardziej nie normalny od niego. A to dziecko to też długo nie pożyje bo pewnie zapomną go zabrać ze sobą jak bd uciekać z więzienia.
Matka jest od tego, żeby urodzić dziecko w jakichkolwiek czasach, a ojciec od tego, żeby ich bronić. Nie ma innej opcji żeby świat wrócił do normalności po apokalipsie zombie. Każda aborcja powinna być traktowana jak zabójstwo i karana śmiercią. Bez cel, więzienia, utrzymywania morderców. Kula w łeb. Łatwo wam mówić skoro już się urodziliście. Nie jestem wierzący ale aborcja to zabójstwo. Nie chciałbym takiej kobiety, zresztą większość związków rozpada się czy to po aborcji, czy po poronieniu.
Związki rozpadają się też w rodzinach, w których wychowują się zdrowe, nieusunięte dzieci :D Więc ten argument możesz wyrzucić do kosza. Kula w łeb za aborcję w czasach zombie? I tak nie ma żadnego już prawa, ani jednostek broniących tego prawa, więc to chyba odpada... Chyba, że zamiast wybijać zombie będziesz wybijał matki, które usunęły dzieci :DDDD
Lol, ale się rozpędziłeś. Aborcja karana śmiercią? Powiedz to zgwałconej kobiecie, która nie chce rodzić dziecka swojego oprawcy. A nie, jesteś tylko facecikiem i nigdy nie będziesz miał takiego problemu.
Bzdury plecie, że aż miło - to mu się należy. Masz więc moje błogosławieństwo xD.
ohh dziękuje, dziękuje to dawaj na temat http://www.filmweb.pl/serial/Walking+Dead%2C+The-2010-547035/discussion/REWELACJ A,2051076#post_8667783 bd jaja że aż miło xD
Ano, chyba że. Też wolałabym nie mieć dziecka w takich czasach. Dlatego uważam, że nie powinna była wtedy zwracać tych tabletek, szczególnie, że płód nie był wtedy jeszcze rozwinięty.
Z tym się zgodzę. Kiedy Lori rodziła było już "po ptakach" . Praktycznie w momencie zwrócenia tabletek wybrała, czy dziecko będzie żyło, czy nie. A to czy wybrała słusznie, to już indywidualna opinia każdego z nas.
Pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji niezgodny z prolajfową większością.
Osobiście wydaje mi się ogromną nieodpowiedzialnością i wręcz okrucieństwem sprowadzanie dziecka na świat z serialu TWD. Lori i Rick powinni podjąć inną decyzję, kiedy jeszcze mogli. Sorry, ale takie jest moje zdanie.
Nawet gdyby dziecko urodziło się zdrowe i udało się mu przeżyć miesiące, może nawet lata, to gdyby coś mu się stało i trzeba by było je zabić - przecież taka sytuacja byłaby najbardziej traumatyczna dla rodziców. Szczególnie że Lori i Rick mają już jedno dziecko, którego bezpieczeństwo jest dla nich źródłem ciągłego stresu - jak zamierzali jeszcze opiekować się do tego niemowlakiem?
Pozostaje jeszcze pytanie, co się stanie z dzieckiem w przypadku śmierci rodziców? Kto nim się zaopiekuje? Moralna odpowiedzialność każe współtowarzyszom podjąć się zadania, ale w miarę łatwo jest to robić na farmie lub w wiezieniu, (gdzie jak się okazuje i tak nie jest bezpiecznie), ale jakby to wyglądało w drodze? Czyja cierpliwość szybciej by się wyczerpała po kolejnym ściągnięciu zombie przez płacz dziecka?
To nie jest normalna rzeczywistość, w której istnieją ciocie, babcie, rodzina i instytucje, które pomogą w opiece nad dzieckiem. Nie wyobrażam sobie tak ogromnej odpowiedzialności za czyjeś życie, jakie ma rodzic w świecie TWD. Świadome narażenie niewinnej istoty na takie życie, jest barbarzyństwem.
Narażenie jest barbarzyństwem, a aborcja nie? Brawo. Wiedziałem, że któraś wmiesza temat gwałtów :) Dziecko przecież można oddać do adopcji. A o karania śmiercią chodziło mi nie w świecie TWD, a tym, w którym żyjemy. Z każdym zabójstwem powinno tak być.
Zabójstwo jest złe, niezależnie czy zabije się dziecko, czy dorosłego człowieka, ale nie wszystko jest czarne lub białe. Poza tym swoją drogą - czy bycie katem dla kogoś nie jest czymś równie złym i czy nie stawia nas na równej pozycji z przestępcą? A co do adopcji, to przecież domy dziecka są takie fajne, a adopcja taka prosta.
Żeby oddać do adopcji trzeba najpierwć cierpieć nosząc w sobie coś, czego się nie chce. Zresztą, Ty nie decydujesz go za co ma umrzeć. I dobrze.
Właśnie dlatego powinna była nie zwracać tych tabletek, tylko być wdzięczna Glennowi, że w ogóle jej coś takiego załatwił. Jednakowoż w serialu przecież musi się coś dziać, dlatego wątek ciąży Lori został kontynuowany. Po za tym na błędną decyzję Lori (i Ricka) co do dziecka, wpłynęło poniekąd to, że byli wtedy na farmie u Hershela. Mieli pod dostatkiem jedzenia i wody, Hershel jest człowiekiem z doświadczeniem medycznym a zombie pojawiały się tam jedynie sporadycznie. Czuli się bezpiecznie i myśleli, że Lori spokojnie spędzi ciążę i urodzi na farmie. A potem wraz z niemowlakiem dalej będą bawić się w domek na prerii...
O tym jak złudnie jest to poczucie bezpieczeństwa powinna im uświadomić stodoła i co tam się bujało :)
Podoba mi się określenie ich myślenia życzeniowego jako domku na prerii :D W 2 sezonie doprowadzało mnie do szału to ich totalne ignorowanie otaczającej rzeczywistości i zabawa w Dawne Życie na Przedmieściach. Sezon 3 pod tym względem jest super. Nareszcie walczą o przetrwanie!
Mi się wydaje że ludzie uczyli sie sobie radzic od niepamiętnych czasów, nie zawsze bylo tak kolorowo jak jest teraz, ze sa szpitale, lekarze, tabletki i kazdy o ciebie zadba. wiec dzieciak urodzony w tamtych okolicznosciach znałby tylko tamten świat i radziłby sobie w nim o wiele lepiej niz wiekszosć z tych, którzy znali poprzedni (jak np Carl teraz). Wyrósłby na niezawodnego zabójcę zombie, bo byłby tego uczony od urodzenia ;]. Ja uważam ze to kozackie. Poza tym jak masz zamiar odbudować społeczeństwo skoro chcesz zrezygnować z dzieciaków? Ludzie by sie w koncu do tego przyzwyczaili, jak w Rzymie gdzie dzieci liczono w rodzince dopiero po ukończeniu przez nich 7 lat, bo do tego czasu mało który przeżywał. Ja zawsze powtarzam ze człowiek to taka bestia że przyzwyczai się do wszystkiego, żeby przeżyć. A ty masterazr sie nie zapedzaj, bo aborcja albo nie to indywidualny wybór kobiety, a nie Twój. Każda powinna mieć mozliwość decydowania co zrobi ze swoim ciałem, a nie być zmuszona do słuchania państwa, lekarza albo ludzi mających opinie takie jak Ty.
noworodek niezawodnym zabójca?
Skoro taki wielki chłop jak T-Dog, padł jak szmaciana lalka, to co dopiero noworodek.
"Wyrósłby na niezawodnego zabójcę zombie, bo byłby tego uczony od urodzenia" tak to brzmiało ;]. Gdyby oczywiście udało mu się dorosnąć.
Zapominasz o tym, że w dawnych czasach, chociażby w tym Rzymie, którego przykład podajesz, mogłaś dzieciaka chociaż przed dom, na podwórko wypuścić i nawet spuścić na chwilę z oczu. Dzieciak mógł drzeć ryja i ewentualnie zarobić kopniaka od wnerwionego sąsiada. Płacz dziecka mógł co najwyżej sprowadzić wściekłą niewyspaną sąsiadkę.
Nie wiem dokładnie ile minęło czasu od wybuchu epidemii w TWD, ale chyba ok 1, kiedy na farmie Lori odkryła, ze jest w ciąży. Ilu do tej pory stracili towarzyszy? Ile razy zostali rozdzieleni? Do tego postrzelony, cudem uratowany Carl, a potem Sofia. Naprawdę nie sądzę, żeby w takich warunkach, kiedy co chwilę ktoś ginie w makabrycznych okolicznościach lub jest ranny, można wychować od niemowlaka małego zabójcę zombie :) Takie rzeczy tylko w anime :P
W Rzymie dzieciak raczej nie zarobiłby kopniaka od wnerwionego sąsiada ;]. Natomiast w Wenecji dzieciaki normalnie chodzą do szkoły, pomimo faktu, że mają tam wodę zamiast ulic, niektórzy Eskimosi natomiast ciągle mieszkają w igloo, choć nam wydaję się to nieporównywalne do "normalnego" dla nas życia. W moim mieście dziko jeżdżą tramwaje i ciągle jakoś żyje ;). Chodziło mi o to, że człowiek adaptuje się do rzeczywistości, która go otacza, a dla takiego gówniarza, który od małego byłby uczony że zombie trzeba zabijać, stałoby się to po pewnym czasie tak samo normalne i naturalne jak jedzenia i spanie i siedzenie na klopie. Dlatego miałby większe szanse na przeżycie niż większość z teraźniejszych bohaterów (bo oni ciągle się dopiero uczą) i dlatego wyrósłby na małego zabójcę zombie :). Gdyby oczywiści dożył wieku dorosłego.
Może źle się wyraziłam i nie zrozumiałaś mnie :) Poza tym porównujesz życia w igloo, w Wenecji i wśród dzikich tramwajów do życia wśród zombie :O
Historia zna przypadki nawet małych dzieci, które przetrwały same nawet w bardzo niesprzyjających okolicznościach. Ale doprawdy świat TWD jest tak niestabilny, że już bardziej być nie może. Dzieciak może wyrosnąć na zabójcę zombie, a juści, tylko KTOŚ goi musi tego nauczyć, a wcześniej ochronić przez kilka pierwszych lat życia (sorry ale nawet najbardziej zabójczy 4latek z maczetą nie pokona zombie). A już na wstępie mamusia is gone, tatusiowi odbija, braciszek w szoku = obniżenie czujności = zwiększone prawdopodobieństwo przegapienia ataku.
Do tego nie zapominajmy o ilości kobiet, które umierały w połogu przed rozwojem medycyny - Lori też była tego świadoma. Nawet zdolności Hersha nie na wiele by się zdały w przypadku komplikacji, bez wyposażenia sali porodowej i lekarstw. A jednak decydują się na dziecko wiedząc, świadomie narażając matkę i dziecko.
Po pierwsze, porównywałam życie odmiennych środowiskach do życia w rzeczywistości TWD. Ludzi przyzwyczają się do stanów, które dla nas mogą wydawać się skrajne (tak ludzie radzili sobie od wieków, przez starożytność, średniowiecze i do dziś). Brooks w "Zombie Survival" sam pisał, że niektóre ludy zabójstwo człowieka ugryzionego traktują jako normę i dlatego nigdy nie miały problemów z epidemią zombie. Po drugie świat zombie nie jest tak bardzo niestabilny, jak Ci się wydaje. Byłby gdyby zombie były całkowicie nieśmiertelne, gdyby bohaterowie nie potrafili ich zabić lub gdyby każdy z żywych z czasem umierał z powodu wirusa, którym już są zainfekowani (a nie tylko zamieniał się po śmierci). Po trzecie, czytaj uważnie, bo dwa razy podkreśliłam, że dzieciak może stać się zabójcą zombie, ale tylko jeśli przeżyje okres gdy jest najbardziej bezbronny i dożyje wieku nastoletniego/dorosłego. Oczywiście, że ktoś go musi tego nauczyć, a przynajmniej nie pozwolić na jego pożarcie. Owszem, mamusia is gone (ale są inne laski w "stadzie"), z tatusiem trochę przesadzasz, bo nie wiesz czy zacznie mu tak bardzo odbijać ze nie będzie w stanie zając się dzieciakiem Lori, do tego wydaję mi się, że nie dojdzie, a braciszka naprawdę nie doceniasz - fakt że jest w szoku, ale ewidentnie udowodnił, że potrafi dawać sobie radę w traumatycznych sytuacjach (był przy śmierci matki i najprawdopodobniej wpakował jej kulkę w łeb, niejednokrotnie strzelał do zombie i już widać, że nawet on przystosowuje się do środowiska, w jakim przyszło mu żyć, wie, że z zombie trzeba walczyć i należy dbać o grupę). Na atak nigdy nie można być w pełni przygotowanym - wydaję mi się że grupa udowodniła to już niejednokrotnie (obóz przy atlancie, autostrada, farma Herschela, teraz również więzienie i zawsze były ofiary dlatego twierdziłam i będę twierdzic, że przeżycie w takim świecie to nie tylko umiejętności, ale też w dużej mierze szczęście).
No i ostatecznie fakt, że wiele kobie umierało podczas porodu, ale wielu też udało się przeżyć i cieszyły się zdrową i szczęśliwą rodzinką. Bohaterowie już samym tym że decydują się spróbować przetrwać narażeni są na śmierc ;]. Kto mógł przypuszczać, że Lori zacznie rodzić akurat wtedy? Albo że będą komplikacje? Nikt, ale czy życie w takim świecie to dostateczny powód by zrezygnować z dzieci? Nie sądzę. Wiadomo, że dzieci na początku potrzebują ogromnej ochrony, ale jak powiedział Kirkman, to one są przyszłością i one będą budować nowe społeczeństwa. Kluczem do przetrwania jest przestać traktować istniejącą sytuację jako przejściową i wypracować sobie sposób na radzenie sobie w takich a nie innych warunkach.
!!!!!!!!!!!!!!!!!SPOILER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Niemowlę odegra wielką rolę w świecie The Walking Dead. Czy nie domyślacie się przez ten cały okres od kiedy Lori jest w ciąży?
Jedynie nowo narodzony człowiek jest zdrowy i nie zamienia się po śmierci w zdechlaka.
Wydaje się dziwne, skoro obaj rodzice są zainfekowani i dziecko w brzuchu matki jest połączone z jej krwią.
Jeżeli to prawda, co piszesz, to byłby to wyjątkowy idiotyzm :/