Mianowicie chodzi mi o te zombie, których Michonne trzymała na łańcuchach w 3 sezonie.
Pamiętam, że powiedziała Andrei, że zasłużyli sobie na taki los. Natomiast w czwartym sezonie z jej
opowieści wynika, że oni wcale źli nie byli, a nawet jeden z nich był jej chłopakiem. o.O Więc nie
rozumiem, jakiś błąd? Czy może będzie coś wytłumaczone w sezonie piatym, którego jeszcze nie
zacząłem?
Wydaje mi się,że po prostu grała twardą,nie okazującą uczyć babkę,a opowieść o kochającym chłopaku i jego kumplu,czy też bratu (nie pamiętam już) kłóciła by się z tym wizerunkiem i rzucała na nią zupełnie inne światło.A może to po prostu mało istotny szczegół,którego nikomu nie chciało się poprawiać.
Michonne zostawiła swojego syna pod opieką swojego chłopaka (który był jego ojcem) i jego najlepszego przyjaciela. Mężczyźni się jednak naćpali i gdy zawaliło się ogrodzenie ich obozu, nie byli w stanie obronić przed szwendaczami ani siebie, ani dziecka. Wszyscy trzej zginęli, a Michonne dała mężczyznom się przemienić i zabrała ich ze sobą.
Była o tym mowa bodajże w finale czwartego sezonu (w rozmowie Michonne z Carlem), musiałeś coś przegapić.