Takie luźne dywagacje w przerwie między odcinkami.
Ktoś mówił, że umrze Glen albo Daryl, ale po zauważeniu pewnej prawidłowości wątpliłam w to bardzo.
Umierają postaci, którym rysuje się jakiś emocjonujący wątek aby potem tacy jak my siedzieli na forach i tworzyli encyklopedie argumentów, że fajnie, albo niefajnie się stało.
Lori - jej ciąża, wokół tego wątku kręcił się cały sezon, nie żyje
Shane - konflikt z Rickiem, również wątek który górował w sezonie, nie żyje
Beth - wiadomo póki co główna bohaterka 5 sezonu, nie żyje
Andrea - główna zaangażowana w wątku z gubernatorem, nie żyje
Hershel - postać niby kluczowa, duchowy przywódca, nie żyje
Daryl wg mnie ma ciągle kluczowe wątki, więc jego nie umiem rozgryźć ;) jeśli aktor nie odejdzie z serialu to myślę, że jeszcze pożyje...
Ciekawie spostrzeżenie i myślę, że coś w tym jest. Porównajmy np. śmierć Boba ze śmiercią Beth- tego pierwszego wszyscy mieli gdzieś, natomiast o Beth gadają non stop. Daryl nie umrze, gdyż jest to najpopularniejsza i najbardziej lubiana postać w serialu. Zabijanie go byłoby dla scenarzystów strzałem w stopę.