Nie żeby serial był zły jednak twórcy idą trochę na łatwiznę. Pierwsze odcinki podobały mi się
zwłaszcza wizja wielkiego miasta pełnego zombie. Jednak serial robi się nudny. Na początku
akcja zatrzymała się na farmie później stanęło na więzieniu a teraz zapowiada się jakaś stacja
kolejowa no i było jeszcze mini miasteczko z gubernatorem "piratem".
Schemat jest mniej więcej taki:
1. znaleźć miejsce "schronienie" gdzie można nakręcić kilkanaście odcinków
2. "jakaś" siła niszczy schronienie (zazwyczaj jeden odcinek)
3. idziemy do następnego schronienia (kilka odcinków)
4. Profit $$$ i nowy sezon, wracamy do punktu pierwszego.
I tak 70-80% serialu jest kręcona w jakimś "wyszukanym" miejscu co twórcom jest na pewno
bardzo na rękę (niższe koszta i takie tam bla bla bla ... może się mylę).
Mi osobiście znacznie bardziej podoba się wizja w której bohaterzy PODRÓŻOWALI by szukając
odpowiedzi na pytania dlaczego świat się zmienił, szukając prawdziwego schronienia, akcja
mogła by się toczyć w kilku krajach na różnych kontynentach.... ale .... takie coś niestety kosztuje
$$$.
Jeszcze jedna kwestia to trochę śmieszna czasami charakteryzacja. Mamy samurajkę, cowboya,
człowieka z kuszą, czarnoskórych siłaczy, pirata z opaską na oku ... ja czekam tylko aż okaże się
że ten azjata Glenn jest mistrzem sztuk walki (no bo w końcu to azjata).
Tak na koniec. Fajny serial. Czekam na następny sezon.