http://www.youtube.com/watch?v=ImTkL9dTDTg
http://www.youtube.com/watch?v=xVN-dS4861w
i promo
http://www.youtube.com/watch?v=VMk_Ly-tqpY
Carl jak widać zacznie się martwić o ojca i będziemy mieć (zresztą już mamy) mały kryzys władzy.
Hershel ucina sobie pogawędkę z Merlem - "pretty good" może dziadek użyję swojego czaru i sprawi że Merlin się jakoś lekko ogarnie. Chociaż myślę że i bez tego już się zaczynie lekko ogarniać po tym co zobaczył na plecach braciszka.
Muszę to napisać - wkurza mnie Carol...kobita będzie mącić Darylowi we łbie. Tak, wiem chcę dla niego dobrze, ale mimo wszystko Merle to nie Ed...to nie jest jakiś pijak-sadysta, który terroryzuje innych "bo tak". Chodzi mi o to że natura Merle'a jest bardziej skomplikowana. On nie jest takim skur wielem od tak sobie. Jak widać po ostatnim odcinku, chłopina łatwo w życiu nie miał. Może to będzie lekka nadinterpretacja z mojej strony, ale sądzę że jego traktowanie Daryla ma dwie strony - z jednej strony leczy na braciszku kompleksy spełniając się jako "Pan i Władca", ale z drugiej strony myślę że on chcę w pewien sposób braciszka zahartować, na zasadzie "w życiu trza twardym być,a nie miętkim". Poza tym dochodzi też uosobienie starszego Dixona - typ twardziela, nie okazujący uczuć. Tak że podsumowując, moim zdaniem Carol mnie wkurza, bo jest trochę nie fair. Każdego trzeba spróbować zrozumieć...
Widzimy dziadka rozmawiającego z Merlem - dobry znak. Może reszta też w jakiś sposób przekona się (wiadomo, że nigdy nie będą kumplami) do Niego i jakoś będą egzystować wszyscy razem. Wiem, że Carl jest jedną z bardziej irytujących postaci, ale chłopak wyrasta na małego mężczyznę i co jak co, ale radę sobie daje. Co do Wąsowej zgadzam się w pełnej rozciągłości i nic nie będę dodawać, co do Merlina z resztą też.
A bo baby zwykle mieszają już raz go podburzała na Ricka w 2 sezonie ,pod koniec przy ognisku. Merle zdaje się działa doładnie ta ja opisałes.
Mnie Carol to jakoś w ogóle ciągle nie przekonuje, ciągle jest zbyt mało wyrazista, na początku 3-go sezonu ładnie wypadła i teraz stoi w miejscu.. no i to by było na tyle w jej kwestii. No a to umoralnianie Daryla jest faktycznie z deka lekko irytujące. Brat to jednak brat, nie chce dla D. źle. Rick no jak widać chłopina jest kompletnie rozwalony, słaby, bezsilny. Carl mówiąc mu o tym, że powinien przestać być liderem miał rację, ale chyba dobił go jeszcze bardziej. Rick zapewne myśli, że syn dla którego zawsze był przykładem zwątpił w niego, chociaż jak pisałaś on się o niego martwi i zapewne tym to było spowodowane. Zdaje się, że Rick już nic nie zrobi w tym kierunku, żeby no powiedzmy "odzyskać władzę i reputację" tylko nad zwyczajniej się podda, ale widać, że Hershel dobry, rozsądny,dziadzio przemówi mu do rozsądku . Ale to tylko moje przemyślenia odnośnie promo ciekawe jak będzie przekonamy się niebawem :)
Myślę, że powodem dlaczego jej odbijać zaczyna jest to, że Axel nazwał ją homo :D
Sądzę, że jeśli chodzi o Merle'a nie jest to nadinterpretacja. To trafna ocena moim zdaniem. i nie ma się czego obawiać. Daryl to nie jest jakaś ofiara losu, która daje sobie wmawiać różne rzeczy. To twardy mężczyzna. Nie da sobą manipulować nikomu.
Obyś miała racja co do Daryla. Cieszy mnie to że jednak nie tylko ja mam takie zdanie na temat starszego Dixona i są też osoby , które widzą że ta postać nie jest taka jednoznaczna jakby się mogło wydawać. Oby tylko scenarzyści podzielali ten pogląd i nie zajechali jakimś syfem typu - zły i niedobry Merle skończy marnie, bo jest zły i niedobry, albo (to by było dopiero tragiczne) poświęci się by ratować taką Carol..po prostu mam nadzieję że twórcy nie spłycą tej postaci i nie pozbędą jej się zbyt szybko, bo na tym etapie w moim odczuciu to byłby spory samobój.
Najpierw Merle chyba musiałby wiedzieć, że Darylowi zależy na Carol. Wątpię, żeby chciał ja ratować, bo należy do grupy. Wiadomo, że Daryl sam mu nie powie, bez względu na to kogo widzi w Carol (matkę, przyjaciółkę czy materiał na dziewczynę). Ale Merle to bystra bestia o ile coś będzie na rzeczy od razu się domyśli. Ale z drugiej strony Daryl jest po prostu mistrzem w ukrywaniu swoich emocji, swojej wrażliwości i uczuć. Pewnie Merle go tak nauczył ;)
Popieram, Meryl ma racje, czarni to złodzieje i nieroby, bardzo dobrze, że gnębił T-Doga.
Co do Merle`a mam takie same odczucia! Postać specyficzna i bardzo złożona, a na dodatek nie mieliśmy jeszcze okazji poznać go naprawdę. Pomimo wszystko zajmował się i troszczył o Daryla i to jest najważniejsze.
Carol coraz bardziej zaczyna mnie denerwować, zombie zabiły jej męża, który znęcał się nad nią i dzieckiem, nigdy nie potrafiła się postawić, a teraz wydaje jej się,że może wszystko. Mam nadzieję,że się w końcu uspokoi.
Nic jej się nie wydaje, doskonale wie że nawet od męża jeszcze się nie uwolniła.
mnie tylko przeraża ilu ludzi z grupy Rick'a ginie, co chwile jakiś poczciwiec kojtnie, jak tak dalej pójdzie w więzieniu zostaną max 4 osoby :P
co najgorsze brakuje mi wiele osób z początku, nawet Lori.. chyba przez ten początek wczorajszego odcinka...:P
Mnie ten motyw ducha Lori się nie podoba, ale Jej jako osoby też mi brakuje w pewien sposób. Szkoda Wąsa, bo zaczynał się rozkręcać.
no Wąsa też mi szkoda pasował do Carol jak ulał, aż sie boje dalszych odcinków oglądać bo tu sie hazard robi niewiadomo kto zginie, a kto przeżyje haha Maggie, Hershell i nie daj boże Daryl & Merle zginą to sie załamie hah
Pasowali idealnie do siebie. Wąs już bajerę kręcił, a tutaj kulka w głowę - niedobrze. Bracia Dixon, Rick, Herschel, Maggie, Michonne i jeszcze Carl - nie mogą zginąć.
Jak to gdzie? Na czele z braćmi Dixon. Wiem, że nie przepadasz za Nim, ale ja sobie nie wyobrażam serialu bez Niego.
a ja wybacz nie doczytałem :P nie że nie przepadam, uważam tylko że powinien odpocząć od obowiązków dla dobra grupy :P
oby ale Glenn może trochę przeszkadzać :) co do Merla wydaje mi się że chłop odegra większą role, czuje w powietrzu jego przemianę, scena z bliznami Daryla była symboliczna i to z pewnościa wpływnie na Merlsona ;)
Skośnooki dostanie z nożo-rączki i Mu przejdzie ;). Merle musi odegrać większą rolę. Ta scena miała na celu pokazanie ludzkiego oblicza Pana Rączki i mam nadzieję, że nie odbiorą Nam tej wspaniałej postaci jaką jest starszy Dixon.
ja też mam taka nadzieje głownie ci panowie mnie trzymają przy TWD że aż człowiek z nerwami siada i czeka co sie stanie haha
Patrząc na Opiego to wszystko moze się stać, ale wtedy to naprawdę bym się zdenerwował ; (
SPOJLER: Jeśli pokażą teraz grupę Tyreese'a (pominięcie ich było dla mnie błędem albo nielogicznym albo wyjaśnią to w nowym odcinku) to zginie Ben i Allen, albo któryś z nich. Później obstawiam Beth + Judith , ewentualnie Saschę czy Hershela.
Robert Kirkman powiedział w "Talking Dead" że grupa Tyreese'a opuściła więzienie po wydarzeniach z epizodu 9.
w nastepnym odcinku maja sie pojawic i pewnie bedzie wyjasione :) Moze zabraklo dla nich czasu antenowego, aczkolwiek wspomniec o nich by chociaz wypadalo